Rano wstałam z łóżka i przebrałam się w dresy i bluzę. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół do kuchni. Ignorując rozmowę moich rodziców zrobiłam siebie kawę. Szybko ją wypiłam i podeszłam do drzwi, ubrałam buty i wyszłam z domu.
Do hali nie miałam daleko więc postanowiłam iść na piechotę.
Po 15 minutach stałam pod wejściem do biura trenera. Zapukałam do drzwi i usłyszałam ciche proszę.
- O to ty Alicja, proszę usiądź. Wskazał na krzesło przed sobą. O czym chciałaś porozmawiać?
- Chcę odejść z klubu. Popatrzyłam na niego bez emocji na twarzy.
- Rozumiem, jest jakiś szczególny powód?
- Niech Pan nie udaje, dobrze zna Pan powód.
- No tak chyba go znam. Napewno chcesz odejść?
- Tak i zdania nie zmienię. Moge już dostać papiery, chce to mieć za sobą. Otworzył szufladę i wyjął z niej papiery, podał mi je i zaczęłam je czytać. Szybko je przeczytałam i podpisałam. Wstałam z krzesła i wyszłam z pomieszczenia.
Zaczęłam wracać do domu po drodzę wstąpiłam do sklepu i kupiłam paczkę papierosów. Jak byłam młodsza paliłam przez moja relacje z rodziną, przestałam dlatego że zaczęłam grać w siatkówkę.
Kupiłam paczkę papierosów, zapalniczkę i różne słodycze na które wcześniej nie mogłam nawet popatrzeć. Wyszłam ze sklepu i usiadłam na pobliskiej ławce i odpaliłam papierosa. Zaciągnełam się, dawno nie czułam tego smaku więc zaczęłam się trochę dusić.
Dopaliłam papierosa i wstałam z ławki i zaczęłam iść do domu. Weszłam przez drzwi i odrazu weszłam po schodach do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam wypakowywać zakupy z siatki, wsadziłam je do szuflady obok łóżka.
Wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam powiadomienia, jednym z nich była wiadomość od Bartka.
◇ Jutro o 8 będę po ciebie. Bądź gotowa.
☆ Dobra, dobra
Podniosłam się z łóżka, wyciągnęłam walizkę z szafy i zaczęłam pakować różne ubrania. Nie wiedziałam co tam będziemy robić więc zabrałam trochę eleganckich ubrań, trochę gdyby było zimno oraz ciepło. Spakowałam bieliznę i kosmetyczkę w której miałam tylko tłusz do rzęs, krem do twarzy i różne pierodły.
Upchnełam wszystko do walizki i usłyszałam głos mojej mamy która zaczęła mnie wołać. Otworzyłam drzwi od pokoju i zeszłam na dół, stanęłam e kuchni i czekałam aż zacznie rozmowę.
- Co to ma znaczyć?
- Co?
- Dlaczego odeszłaś z klubu. Prychnełam.
- Bo jestem dorosła i nie mam zamiaru dalej grać.
- Żartujesz sobie ze mnie?
- Nie, to była moja decyzja i jej nie zmienisz.
- Zawsze wiedziałam że nawet do siatkówki się nie nadajesz. Nie ma siatkówki nie ma mieszkania tutaj.
- Okej. Skończyłaś? Zapytałam z uśmiechem na twarzy. Już wiele razy powtarzałaś mi że się do niczego nie nadaje więc tym mnie nie zranisz. Nie martw się, daj mi godzinę i mnie nie będzie. Zaczęłam iść w stronę schodów.
- Wróć jak do ciebie mówię. Zignorowałam jej słowa i weszłam po schodach do góry.
Weszłam do pokoju i odrazu złapałam za telefon, zadzwoniłam do Bartka.
- No co tam?
- Przyjedziesz po mnie?
- Matka cię w końcu wyjebała?
- Dokładnie
- Dobra będę niedługo.
- Zajebiście. Rozłączyłam się.
Wyciągnęłam torbę z szafy i zaczęłam pakować resztę rzeczy. Przerwało mi płukanie do drzwi.
- Moge wejść? Odrazu rozpoznałam głos brata.
- Ta. Krzyknęłam z drugiego końca pokoju.
- Słyszałem jak rozmawiałaś z mamą, naprawdę wyjedziesz?
- Mam inne wyjście? Nie Tomek,nie mam. Narazie zatrzymam się u Bartka potem się zobaczy.
Mimo tego że moi rodzice zawsze skupiali się na Tomku on nigdy nie traktował mnie jak bym była pośmiewiskiem rodzinny. Był tylko o rok młodszy ale zawsze próbował mi pomagać jak tylko mogł. Nie nawidziłam go za to że był oczkiem w głowie rodziców ale kochałam go za to że zawsze próbował być przy mnie i pomagać gdy go odpychałam.
- Ale kiedyś znowu cię zobaczę?
- Pewnie tak. Lekko się do niego uśmiechnęłam.
- Mam nadzieję. Chcesz żebym cię odwiózł?
- Nie ma takiej potrzeby, ten idiota już jedzie.
- Okej. Chłopak zaczął iść w moja stronę.
- Co ty robisz? Przytulił mnie.
- Zamknij się na chwilę. Nie wiedziałam co zrobić, położyłam dłonie na jego plecach i mocno go objęłam.
- No już starczy tego. Odsunął się.
- To do zobaczenia, Alka.
- Dawno nie słyszałam tego przezwiska.
- Dlatego je powiedziałem. Przetarł łzy z policzków i wyszedł z pokoju.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam pakować resztę swoich rzeczy.
Pół godziny później usłyszałam podjeżdżający samochód Bartka. Szybko założyłam bluzę i złapałam za walizkę i torbę. Odłożyłam torbę pod drzwiami pokoju i zniosłam na dół walizkę. Wróciłam do pokoju po torebkę i telefon, torbę zarzuciłam na ramię i znów zeszłam po schodach. Przy drzwiach ubrałam buty i wzięłam walizkę. Otworzyłam drzwi i pewnym krokiem przez nie wyszłam. Podałam walizkę przyjacielowi i zamknęłam za sobą drzwi.
- To już wszystko. Zapytał.
- Tak. Odpowiedziałam pakując torbę do bagażnika.
Zamknęłam bagażnik i usiadłam na fotel pasażera.
- Możemy już jechać?
- Nie pytaj poprostu jedź.
- Okej
CZYTASZ
~Why me~ Neymar Jr
RandomNie lubiła piłki nożnej. Ale on zmienił jej zdanie na ten temat Jego spojrzenie zmieniło jej życie.