2

85 6 0
                                    

Rano wstałam z łóżka i przebrałam się w dresy i bluzę. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół do kuchni. Ignorując rozmowę moich rodziców zrobiłam siebie kawę. Szybko ją wypiłam i podeszłam do drzwi, ubrałam buty i wyszłam z domu.

Do hali nie miałam daleko więc postanowiłam iść na piechotę.

Po 15 minutach stałam pod wejściem do biura trenera. Zapukałam do drzwi i usłyszałam ciche proszę.

- O to ty Alicja, proszę usiądź. Wskazał na krzesło przed sobą. O czym chciałaś porozmawiać?

- Chcę odejść z klubu. Popatrzyłam na niego bez emocji na twarzy.

- Rozumiem, jest jakiś szczególny powód?

- Niech Pan nie udaje, dobrze zna Pan powód.

- No tak chyba go znam. Napewno chcesz odejść?

- Tak i zdania nie zmienię. Moge już dostać papiery, chce to mieć za sobą. Otworzył szufladę i wyjął z niej papiery, podał mi je i zaczęłam je czytać. Szybko je przeczytałam i podpisałam. Wstałam z krzesła i wyszłam z pomieszczenia.

Zaczęłam wracać do domu po drodzę wstąpiłam do sklepu i kupiłam paczkę papierosów. Jak byłam młodsza paliłam przez moja relacje z rodziną, przestałam dlatego że zaczęłam grać w siatkówkę.

Kupiłam paczkę papierosów, zapalniczkę i różne słodycze na które wcześniej nie mogłam nawet popatrzeć. Wyszłam ze sklepu i usiadłam na pobliskiej ławce i odpaliłam papierosa. Zaciągnełam się, dawno nie czułam tego smaku więc zaczęłam się trochę dusić.

Dopaliłam papierosa i wstałam z ławki i zaczęłam iść do domu. Weszłam przez drzwi i odrazu weszłam po schodach do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam wypakowywać zakupy z siatki, wsadziłam je do szuflady obok łóżka.

Wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam powiadomienia, jednym z nich była wiadomość od Bartka.

◇ Jutro o 8 będę po ciebie. Bądź gotowa.

☆ Dobra, dobra

Podniosłam się z łóżka, wyciągnęłam walizkę z szafy i zaczęłam pakować różne ubrania. Nie wiedziałam co tam będziemy robić więc zabrałam trochę eleganckich ubrań, trochę gdyby było zimno oraz ciepło. Spakowałam bieliznę i kosmetyczkę w której miałam tylko tłusz do rzęs, krem do twarzy i różne pierodły.

Upchnełam wszystko do walizki i usłyszałam głos mojej mamy która zaczęła mnie wołać. Otworzyłam drzwi od pokoju i zeszłam na dół, stanęłam e kuchni i czekałam aż zacznie rozmowę.

- Co to ma znaczyć?

- Co?

- Dlaczego odeszłaś z klubu. Prychnełam.

- Bo jestem dorosła i nie mam zamiaru dalej grać.

- Żartujesz sobie ze mnie?

- Nie, to była moja decyzja i jej nie zmienisz.

- Zawsze wiedziałam że nawet do siatkówki się nie nadajesz. Nie ma siatkówki nie ma mieszkania tutaj.

- Okej. Skończyłaś? Zapytałam z uśmiechem na twarzy. Już wiele razy powtarzałaś mi że się do niczego nie nadaje więc tym mnie nie zranisz. Nie martw się, daj mi godzinę i mnie nie będzie. Zaczęłam iść w stronę schodów.

- Wróć jak do ciebie mówię. Zignorowałam jej słowa i weszłam po schodach do góry.

Weszłam do pokoju i odrazu złapałam za telefon, zadzwoniłam do Bartka.

- No co tam?

- Przyjedziesz po mnie?

- Matka cię w końcu wyjebała?

- Dokładnie

- Dobra będę niedługo.

- Zajebiście. Rozłączyłam się.

Wyciągnęłam torbę z szafy i zaczęłam pakować resztę rzeczy. Przerwało mi płukanie do drzwi.

- Moge wejść? Odrazu rozpoznałam głos brata.

- Ta. Krzyknęłam z drugiego końca pokoju.

- Słyszałem jak rozmawiałaś z mamą, naprawdę wyjedziesz?

- Mam inne wyjście? Nie Tomek,nie mam. Narazie zatrzymam się u Bartka potem się zobaczy.

Mimo tego że moi rodzice zawsze skupiali się na Tomku on nigdy nie traktował mnie jak bym była pośmiewiskiem rodzinny. Był tylko o rok młodszy ale zawsze próbował mi pomagać jak tylko mogł. Nie nawidziłam go za to że był oczkiem w głowie rodziców ale kochałam go za to że zawsze próbował być przy mnie i pomagać gdy go odpychałam.

- Ale kiedyś znowu cię zobaczę?

- Pewnie tak. Lekko się do niego uśmiechnęłam.

- Mam nadzieję. Chcesz żebym cię odwiózł?

- Nie ma takiej potrzeby, ten idiota już jedzie.

- Okej. Chłopak zaczął iść w moja stronę.

- Co ty robisz? Przytulił mnie.

- Zamknij się na chwilę. Nie wiedziałam co zrobić, położyłam dłonie na jego plecach i mocno go objęłam.

- No już starczy tego. Odsunął się.

- To do zobaczenia, Alka.

- Dawno nie słyszałam tego przezwiska.

- Dlatego je powiedziałem. Przetarł łzy z policzków i wyszedł z pokoju.

Usiadłam na łóżku i zaczęłam pakować resztę swoich rzeczy.

Pół godziny później usłyszałam podjeżdżający samochód Bartka. Szybko założyłam bluzę i złapałam za walizkę i torbę. Odłożyłam torbę pod drzwiami pokoju i zniosłam na dół walizkę. Wróciłam do pokoju po torebkę i telefon, torbę zarzuciłam na ramię i znów zeszłam po schodach. Przy drzwiach ubrałam buty i wzięłam walizkę. Otworzyłam drzwi i pewnym krokiem przez nie wyszłam. Podałam walizkę przyjacielowi i zamknęłam za sobą drzwi.

- To już wszystko. Zapytał.

- Tak. Odpowiedziałam pakując torbę do bagażnika.

Zamknęłam bagażnik i usiadłam na fotel pasażera.

- Możemy już jechać?

- Nie pytaj poprostu jedź.

- Okej

~Why me~ Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz