4

76 6 2
                                    

- Kurwa nareszcie ile można się ubierać.

- Daj mi spokój u siebie jestem

- Nie

- Przyjebe ci

- Nie dasz rady

- Chcesz się założyć

- "Chesz się założyć" Powtórzyłam po chłopaku w śmiesznym tonie

- Zjadłaś?

- Tak

- Ubrana?

- Tak

- Spakowałaś wszystko?

- Tak

- Ubrałaś buty? Zaraz wychodzimy

- Nie

- To wypierdalaj

- Nie. Wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi. Założyłam buty i bluzę i czekałam na chłopaka.

Po kilku minutach wyszliśmy z mieszkania. Wsiedliśmy do samochodu i dojechaliśmy z piskiem opon.

- Stało się coś że taki wkuriowny od samego rana?

- Nic się nie stało. Co sie miało stać?

- No nie wiem, stawiam że chodzi o Bartka. Chłopak nic się nie odezwał, patrzył na drogę. Trafiłam?

- Nie. Wiem że kłamał

- Kłamiesz.

- Proszę cię zamknij się chociaż na chwilę. Nie odzywaj się, irytujesz mnie.

- Okej, fajnie. Odwróciłam wzrok od chłopaka i wyciągnęłam telefon z kieszeni. Włączyłam instagrama i zaczęłam go przeglądać.

Po 30 minutach dotarliśmy na lotnisko, nadaliśmy bagaże i poszliśmy na odprawę. Potem czekaliśmy aż otworzą się bramki.

W trakcie czekania sprawdziłam kim jest ten cały Neymar. Nie powiem że nie ale jest przystojny. Ma tatuaże co mi się podoba. Ma 25 lat i jest Brazylijczykiem. Ma nawet dzieciaka, który ma 6 lat. Grał w Fc Barcelonie. Ciekawe to jego życie.

Po jakimś czasie otworzyli bramki i mogliśmy iść do samolotu. Samolot był prawie pusty, niewiele osób leciało teraz do Francji.

Siedziałam za Bartkiem, miałam mętlik w głowie bo nie wiedziałam czy chłopak mówił poważnie gdy jechaliśmy na lotnisko.

Czekały nas około 3 godziny lotu. Postanowiłam że się prześpię, założyłam sluchawki i zamknęłam oczy.

Obudziłam się przez mocne turbulencje. Okazało się że lądowaliśmy.

Po wylądowaniu weszliśmy na francuskie lotnisko i przeszliśmy jeszcze przez kilka bramek bo dotrzeć do pomieszczenia w których wydawali walizki.

Po tym jak wzięliśmy nasze walizki złapaliśmy taksówkę i pojechaliśmy do hotelu.

Z czego co mówił mi Bartek mecz miał być dzisiaj. Wcześniej mieliśmy iść pozwiedzać Paryż.

Przebrałam się ciemne dresy i koszulkę.

- Na prawdę tak idziesz?

- Tak, masz z tym problem?

- Nie.

- Tak myślałam

Wyszliśmy z hotelu i spacerowaliśmy po ulicach Francji. Kupowaliśmy różne jedzenie do spróbowania, większość była bardzo dobra.

Mecz miał dopiero zacząć się o 20 a dopiero była 14. Nie wiem co będziemy robić prze style czasu na ulicach Paryża.

Usiedliśmy na ławce i jedliśmy pozostałe smakołyki.

- To powiesz mi co się stało czy nie?

- Nie

- Okej. Trochę zasmucił mnie fakt że chłopak nie mówił mi wszystkiego. Myślałam że ufamy sobie i mówimy sobie wszystko ale się myliłam.

Wzięłam do ręki telefon i otworzyłam instagrama. Szybko zrobiłam zdjecie i dodałam je na relacje. Odłożyłam telefon i skończyłam jeść.

Była już 19, przez te kilka godzin chodziliśmy po mieście. Teraz kierowaliśmy się na stadion by zająć sobie miejsca.

Na stadionie siedzieliśmy nisko bo ten idiota chciał lepiej widzieć grę. Na boisku byli już piłkarze którzy się rozciagali i kopali piłkę. Totalnie nie znam się na tym sporcie i nie mam zamiaru poznawać jego zasad.

Gdy zbliżała się już godzina o której miał zacząć się mecz wszyscy zaczęli krzyczeć gdy na ekranie pojawił się ten cały Neymar. Zignorowałam to i zrobiłam kolejne zdjęcie na story oznaczające przy tym ten klub bo Bartek mi kazał.

Mecz się zaczął. Patrzyłam jak mężczyźni biegali po boisku kopiec piłkę.

- I co w tym fajnego.

- Wszystko, zamknij się i oglądaj.

- Dupek. Powiedziałam do siebie.

Próbowałam obserwować grę ale totalnie nie wiedziałam o co chodzi.

Nawet nie wiedziałam jaki był przeciwnik.

Po pierwszej połowie było 1:0 dla przeciwnika. Bartek tylko siedział wkurwiony i mamrotał coś pod nosem. Próbował mi tłumaczyć te całe zasady ale go nie słuchałam.

Zawodnicy wyszli na boisko. Sędzia zadmuchał w gwizdek.

Przez chwilę nie patrzyłam na boisko i Neymar strzelił bramkę. Wstałam z siedzenia i zaczęłam klaskać żeby mnie nie zjedli.

Podbiegł do narożnika boiska i wykonał jakiś taniec po czym wskazał palcem w moja stronę. Przez chwilę byłam zdezorientowana nie widziałam czy pokazywał na mnie czy na kogoś za mną. Nie wiem dlaczego ale poczułam jak moje policzki stają się czerwone. Po chwili patrząc w moja stronę pokazał gest mający na celu ukazać rozmowę przez telefon po czym znów wskazał palcem w moja stronę.

- Alicja to chyba było do ciebie.

- Ta jasne. Usiadłam na krzesełku i spuściłam głowę w dół.

Nie wiem jakim cudem przeżyłam do końca meczu. Gdy mieliśmy wychodzić ten idiota umyślił se że chce zdjęcie z zawodnikami. Stanęłam sobie z tyłu i czekałam aż skończy robić sobie zdjecia.

~Why me~ Neymar JrOnde as histórias ganham vida. Descobre agora