Ciągle słyszałam głupie komentarze kierowane w moją stronę, starałam się to ignorować, ale w połowie dnia już miałam tego dosyć. Liczyłam że dotrwam do końca roku. Ari kompletnie nie przeszkadzało to, wręcz czasami mnie broniła, ale zazwyczaj ją uciszałam. Niestety szkoła to miejsce na plotki, które rozchodzą się w mgnieniu oka. W moim przypadku tak było, szkoda tylko że większość z nich jest wymyślona.
Siedziałam na stołówce z przyjaciółką, która opowiadała mi zawzięcie o chłopaku, którego poznała w internecie. Wywróciłam oczami, gdy któryś raz z kolei usłyszałam, jaki to jest czarujący. To nie tak, że nie zachwycam się chłopakami, ja po prostu nie wypowiadam się często w tych tematach.
- Czy ty mnie słuchasz w ogóle [Y/N]? - Ari pomachała mi ręka przed twarzą.
- Oczywiście że tak - odparłam pewnie - Cały czas nadajesz jaki to ten chłopak jest nieziemski z wyglądu...
- Czy to źle?
- Nie - napiłam się wody - Oczywiście że nie, ale pamiętaj że wygląd przemija.
- Wiem, cały czas mi powtarzasz, że liczy się charakter. Ty miałaś szczęście trafić na przystojnego chłopaka - westchnęła - Jest taki czarujący Jungkook.
- Jaki? - zaśmiałam się - Nie wiesz co mówisz Ari.
Pokręciłam głową. Jeon Jungkook czarujący. W życiu nie słyszałam większej głupoty, a słyszałam różne na swój temat.
- A co nie jest? - uniosła brew - Czy on ma jakieś wady?
- Oczywiście że ma, każdy je ma.
- Oświeć mnie - spojrzała na mnie.
- Jungkook czasami głośno chrapie, nie wyciera wody w łazience jak się umyje i co najgorsze.. nie układa w garderobie swoich rzeczy, tylko je rozwala po kątach.
- Niemożliwe - zaśmiała się.
- Nie jest taki idealny na jakiego wygląda- puściłam jej oczko.
- Zmieniając temat.. Odwiedziłaś ojca?
- Nie i nie zamierzam tego robić. Przez to, że jest zachłanny pieniądze tkwię w tym wszystkim.
- Nie trafiłaś źle, a pamiętaj masz tylko tatę [Y/N].
- Nie interesuje mnie to. Mógł pomyśleć zanim okradł Pana Jeona - powiedziałam ciszej.
Nagle między nami na stole zostały położone dłonie, spojrzałam w górę. Przed moimi oczami z wrednym uśmiechem stał nie kto inny jak Mingi.
- Unikałaś moje zaczepki, wciąż mi nie odpowiedziałaś.
- Wypierdalaj Mingi - zajęłam się jedzeniem.
- Mówisz tak do swojego sponsora? - obejrzał mnie od góry do dołu - Nie jesteś pewnie jedyną, którą wykorzystuje.
- To nie twój interes.
- Nikt by nie poleciał na taką biedotę jak ty - pochylił się, by wyrównać ze mną wzrok - Nie pasujesz tutaj Kang, zrozum to wreszcie. To szkoła dla bogatych dzieciaków, a nie dla takich jak ty.
Zacisnęłam swoje dłonie w pięść, tylko chwila dzieliła mnie od tego by wybuchnąć. Niestety dzwonek uratował tego frajera.
- Ah.. jeszcze jedno - wywalił na mnie moją tacę z jedzeniem - Przestań jeść jak świnia i posprzątaj po sobie.
Wszystkie pary oczu skierowały się na stolik, przy którym siedziałam z Ari. Przetwarzałam wszystko co się stało, liczyłam do dziesięciu by nie wybuchnąć płaczem. Ari zebrała wszystko z ziemi i pociągnęła mnie za rękę.
