Całą resztę dnia spędziłam z Tae, natomiast Jungkook spędził pół dnia na kanapie przed laptopem. Musiał pracować, bo jak biegałam dookoła kanapy z przyjacielem, to krzyknął na nas. Śmieszyła mnie trochę sytuacja, bo nigdy w życiu nie widziałam go takiego zirytowanego.
- Oddawaj mój telefon Taehyung! - ruszyłam za chłopakiem, który przeglądał mój telefon.
- Mmm.. co za wyśmienita galeria! - zacmokał i uciekł do salonu.
- Nie waż się jej oglądać! - stałam z przodu kanapy, a Tae po drugiej stronie.
Dzieliła nas tylko kanapa i Jungkook, który siedział w okularach i stukał w klawiaturę.- Przestańcie - odezwał się Jungkook.
- Oh.. co to za piękność i taki burak? - widziałam jak przesuwa zdjęcia.
- Nie poznajesz już mnie? - ruszyłam dookoła kanapy.
- Przestańcie.. - zignorowaliśmy ponownie mojego narzeczonego.
- Nie mówiłem o tobie - prychnął - Jesteś burakiem.
- Nie żyjesz! Przysięgam Ci to.
Wkurzona ruszyłam prosto przed siebie, przeszłam przez kanapę, przypadkowo szturchając Jungkooka. Taehyung się zaśmiał, a drugi ściągnął okulary i wziął głęboki wdech. Musieliśmy wyglądać jak gówniarze, ale nie interesowało mnie to.
- Ooo! Jest i Jungkook! - Taehyung spierdolił przede mną.
- Zamknij się! - krzyknęłam.
- Przestańcie do kurwy! - Jungkook krzyknął, a my stanęliśmy jak słup soli. Nikt z naszej dwójki się nie ruszył - Próbuje pracować, a wy ganiacie się jak dzieci do cholery! Co jest z wami nie tak? Jeśli chcecie się wybiegać to wypierdalać na dwór!
Jeon wyrwał telefon z ręki przyjaciela i mi go oddał, po czym zabrał laptopa i ulotnił się z salonu. Jedynie burknął pod nosem " Głupie dzieciuchy ".
Spojrzeliśmy na siebie z Tae, po chwili oboje wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
- Odezwał się do nas jak do psów, słyszałaś?
- Słyszałam, jakiś nerwowy jest - wzruszyłam ramionami chowając telefon do spodni.
- Porównał nas do psów, a sam wyglądał jak wkurzony pitbull.
- Daj spokój - zaśmiałam się - Jungkook pitbull? Nieee.. nie uśmiecha się super często, ale jak to robi to jest jak taki królik.
