Weszłam do mieszkania po ponad trzech miesiącach, wydawalo mi się, że powinnam czuć się jak w domu.
Więc dlaczego tego nie czułam?
Dlaczego nie czułam się już jak dawniej?
Nic się nie zmieniło od momentu w którym opuściłam mieszkanie, pustka z mieszkania biła na kilometr.
Mój telefon dzwonił już setny raz, miałam dość wiecznych telefonów od Jeona. Zdenerwowana odebrałam, by uświadomić go, że ma pisać do mnie tylko w sprawie Bama.- Czego nie zrozumiałeś gdy mówiłam że masz pisać tylko w sprawie Bama?
- Kochanie.. proszę - słyszałam jego łamiący się głos. Pewnie gdybym była obok, to od razu bym rzuciła się mu na szyję i przytuliła, ale to się już nie stanie.
- Nie Jungkook. Przestań do mnie wydzwaniać.
- Myślisz że ciebie posłucham? - Słyszałam w słuchawce jak prychnął.
- Jeśli nie, to cię w końcu zablokuje.
- Posłuchaj mnie [Y/N].. nie ważne co zrobisz.. Możesz mnie zablokować wszędzie, ale nie usuniesz mnie ze swojego życia. Nie zamierzam pozwolić ci odejść..
- Już to zrobiłeś - przerwałam mu - Pozwoliłeś mi odejść, a odeszłam z twojego powodu. Cokolwiek zrobisz zawsze będę cię odrzucać.
Pękłam. Pierwszy raz od dawna pękłam. Łzy tworzyły ścieżkę po moich polikach, mój głos w ostatnich słowach zaczął się łamać. Jestem pewna że usłyszał mnie po drugiej stronie słuchawki.
- Nie kłam samej siebie kochanie - powiedział czule - Kocham cię, słyszysz?
- Żegnam Jungkook.
Rozłączyłam się, następnie opadłam rzuciłam się na kanapę. Jedynie co chciałam teraz to wypłakać się i iść spać.
Długo nie musiałam czekać, zmęczenie złapało mnie szybciej niż myślałam.Rano wstałam i ogarnęłam mieszkanie, zaczęłam od ścierania kurzy, a skończyłam na myciu okien. Czułam się dzisiaj jak trup, moje oczy były opuchnięte od płaczu. Najchętniej bym została w domu i oglądała pierdoły w internecie, ale mam zamiar iść do przyjaciółki i dać jej co trzeba.
Wchodząc na posesję przyjaciółki widziałam jak otwiera drzwi i zaczyna biec w moją stronę.
- Moje złamane serduszko - poczułam jak mocno mnie obejmuje.
Nie mogłam się wysłowić, przez gulę w gardle. Wtuliłam się mocniej w przyjaciółkę, czułam jak łzy zaczynają lecieć po moich polikach.
Nigdy nie ryczałam przez złamane serce, więc dlaczego teraz to robię?
Nie poznawałam sama siebie, zrobiłam się miękka, a to wszystko przez Jeona Jungkooka.- Wejdźmy do środka, wszystko mi opowiesz.
Wchodząc do środka zobaczyłam Taehyunga, widząc mnie stanął w miejscu. Wyglądał jakby zobaczył ducha, ale po chwili delikatnie się uśmiechnął.
- W porządku wszystko? - przechylił lekko głowę w bok - Coś się stało? W porządku z JK?
- Aish! - Ari uderzyła go w ramię- Co zadajesz takie głupie pytania? Rozstali się, [Y/N] się wyprowadziła.
- Skąd mogłem wiedzieć? - złapał się za ramię- Nie powiedział mi nic.
- Tak nie wygląda człowiek szczęśliwy.
- Dajcie spokój, nie kłóćcie się z mojego powodu - przerwałam im.
- Właśnie, nie kłóć się bez powodu - złapał za kark Ari i ją pocałował w czoło. Byli cholernie uroczy!
- Przestań Tae - zaśmiała się.
- Pogadajcie sobie, a ja znikam do chłopaków.
Taehyung zakładał buty, spojrzałam w jego stronę.
