Uśmiechnęłam się wchodząc do kuchni, wszystkie pary oczu skierowane były w moją stronę.
- Jest i ona - Tae się zaśmiał.
- I jest on - Ari się zaśmiała - Cudem wyciągnął ją z łóżka.
- Eh.. chyba nawet nie próbował wyciągać jej z łóżka - Hoseok spojrzał na zegarek - Za długo mu zeszło.
- Podobno poranny seks dobrze wpływa na samopoczucie - Namjoon powiedział zanim wepchnął jedzenie do buzi.
- Niby zmniejsza stres - Yoongi dopowiedział.
Czerwona jak burak usiadłam do stołu, pokręciłam głową i westchnęłam.
- Proszę nie ingerować co się działo - wzięłam tosta na talerz.
- Nie było seksu - Jungkook się odezwał i zajął miejsce obok mnie - Nie mógłbym tego robić wiedząc że któryś z was może mnie nakryć.
- Nigdy ci to nie przeszkadzało - odezwał się Jimin - Nie starczyło by mi palcy, gdybym miał policzyć ile razy ja sam ci przeszkodziłem.
Z zaciekawieniem spojrzałam na jednego i drugiego. Jungkook prychnął i spojrzał na starszego.
- Nie zliczę ile razy pukałeś po mnie panienki.
- W sumie - Jimin się zastanowił - Masz dobry gust młodzieńcze.
- Uroki bycia przystojnym.
- I głupim - dodałam.
Wszystkie głosy ucichły, Jungkook powoli przekręcił głowę w moją stronę, czego od razu pożałowałam. Jego wzrok spotkał się z moim, widziałam go wkurzonego, ale jeszcze nie tak. Jego duża dłoń spoczęła na moim udzie, delikatnie jeździł kciukiem w prawo i lewo.
Zaśmiał się patrząc w moje oczy.- Cóż za komplement.. prawda że moje kochanie jest urocze? - spojrzał na wszystkich.
- Oh jest.. - Ari się odezwała - Liczę że to nie sarkazm Jungkook, bo się policzymy.
- Jak żebym śmiał mówić sarkazmem? - spojrzał na mnie - Jesteś tak cholernie urocza kochanie, że aż mam ochotę cię udusić. Ale to chyba tak działa miłość co?
- No nie wiem.. - odpowiedziałam - Jest to miłość Jungkook? Jak działa twoja miłość? Opowiedz nam.
Widziałam że zmieszał się na moje słowa, niby chciał coś powiedzieć, ale niby nie chciał.
Czy pytanie moje było trudne?- Moim mili.. - Namjoon się wtrącił - Jeśli macie jakieś napięcie to porozmawiajcie bez nas. Nie psujmy sobie tego pięknego dnia.
- Masz rację - Jungkook zwrócił się w jego stronę - Wyjaśnie to sobie z [Y/N] dzisiaj jak będziemy wracać do domu.
- Słucham? - odezwałam się.
- Jak to dzisiaj wracacie? - Jin się odezwał - Miał to być wyjazd na weekend, a nie jeden dzień.
- Dzwonił ojciec, chciałby żebyśmy ustalili datę ślubu i powoli zaczęli przygotowania do niego.
- Słucham? - powtórzyłam.
- Powiedz to jeszcze raz, a nie będę miał hamulca by cię zaciągnąć do pokoju - ścisnął moje udo.
Uderzyłam go z otwartej dłoni w czoło, jego głupota nie zna granic.
- Jesteś naprawdę stuknięty, czy tylko takiego udajesz?
- O co ci chodzi kochanie? Od rana coś Ci się nie podoba. Nie wyspałaś się?
- Nie, wyobraź sobie że nie. Zająłeś ponad połowę łóżka, a jest jednoosobowe - zacisnęłam ręce - Kiedy zamierzałeś mnie poinformować że wracamy dzisiaj? Kiedy chciałeś mi powiedzieć że będziemy wybierać datę ślubu?
- Dzisiaj po śniadaniu, chciałem to zrobić po śniadaniu, żeby właśnie poranek nie wyglądał tak jak teraz. Rozumiem że jesteśmy razem teraz i zaczynamy od nowa, ale mamy też umowę. Ślub będzie musiał być wyprawiony w ciągu pół roku, a w dodatku będę chciał byś podpisała ze mną papiery adopcyjne na Bama - mówił obojętnie - Im szybciej to załatwimy tym lepiej kochanie.
- Boże trzymaj mnie bo nie wytrzymam - poczułam dłoń Jimina na swoim ramieniu.
Chwilę myślałam, po czym zaśmiałam się kręcąc głową. Spojrzałam na wszystkich, nikt nic nie mówił. Ari próbowała się odezwać, ale Taehyung zasłonił jej buzię.
Odwróciłam się w stronę Jungkooka, wpatrywałam się w niego.- I tylko dlatego przyjechałeś po mnie? - odezwałam się - Przyjechałeś tu by zabrać mnie z powrotem do domu? nie było ważne dla ciebie to że chciałam byś tu był ze mną.
Mój dobry humor wyparował, kiedy zdałam sobie z tego sprawę po co tu był.
-[Y/N].. - oparł swoje czoło o moje - Jestem tu dla ciebie, ale zejdź czasami na ziemię. Jesteśmy dorosłymi osobami i mamy jakieś obowiązki. A teraz taka sytuacja nam wyskoczyła, to nie zależy ode mnie, a od ojca mojego.
- Słaby z ciebie kłamca.
- Ten kłamca cię kocha - dotknął mojego policzka - Nie chce byś się smuciła bo tak wyszło. Przepraszam, ale dzisiaj zabiorę cię do domu.
- Nie mogę tego słuchać, zrzygam się - Yoongi wstał od stołu.
- Jezus przestań pieprzyć tak głupio - Jin go uderzył - Puścimy ją, ale wieczorem.
- Jak możesz ją nam zabierać? - Jimin spojrzał na Jungkooka - Czy nie powinna być szczęśliwa przy tobie? Kiepsko ci wychodzi uszczęśliwianie innych.
- Kto powiedział że jest nieszczęśliwa? - JK zmrużył oczy.
- Nie widzisz jak wygląda? - Jimin wskazał na mnie - Biedna zaraz się popłacze, bo zabierasz ją z jej pierwszego wyjazdu. Jesteś taki chamski?
- Tak, jestem kutasem i dobrze to wiesz. Nie jestem typem romantyka, nigdy nim nie byłem. A chcesz mi dojebać przy [Y/N], ale myślę że jest na tyle bystra by wiedzieć, że nie będzie ze mną miała jak w bajce.
- Wow.. - odezwałam się - Nie oczekiwałam nigdy księcia z bajki, nigdy w niej nie żyłam i nie oczekuję że będę miała jak w bajce. Więc Przestańcie rozmawiać o tym kto jaki jest, a co najważniejsze Przestańcie rozmawiać o mnie.
- Możemy ochłonąć zanim się wszyscy pokłócimy? - odezwała się Ari - Zabiorę [Y/N] żeby się ogarnęła.
Złapała mnie za rękę, pociągnęła mnie, ale blokowała mnie ręka Jungkook, która trzymała moją. Spojrzałam w jego stronę, automatycznie podniósł się I złapał za moje poliki.
- Porozmawiamy na spokojnie okej? - uśmiechnął się delikatnie.
- Okej.
- Kocham cię kochanie - powiedział w moje usta.
- Okej - odpowiedziałam.
- Kurwa! Bo się porzygam - Yoongi udawał że mu się podnosi.
~~~~~~
♡♡
