II. Baza

592 15 3
                                    

Siedziałam w bazie ratowników medycznych i wkuwałam na test z biologii. Po chwili do pomieszczenia weszła Britney z Gabrysiem, za nimi doktor Banach z Anną a na końcu Czarek o kulach. Anna stanęła przy ekspresie do kawy i włączyła go. 

- Komu kawy? - zapytała. 

Skończyło się tak, że zrobiła wszystkim obecnym w bazie. Czarek usiadł koło mnie i spojrzał na mój podręcznik. 

- Z czego się uczysz? - zapytał. 

- Z biologii - odparłam. 

- Tyle to wiem. Z czego dokładnie? 

- Z anatomii człowieka. 

- Jak chcesz, mogę cię nauczyć anatomii mojego układu rozrodczego - rzucił głupio. Wszyscy zachichotali. 

- Jaaasne, dam znać jak będę mieć sprawdzian z mikrobiologii - ratownicy zaśmiali się głośno, a Czarek pokazał mi język.  

Wzięłam łyka swojej kawy i zamknęłam podręcznik. 

- Zbieram się. Robi się ciemno a muszę dotrzeć do domu. 

- Wyluzuj - powiedział Gabryś - Za godzinę kończę dyżur, wytrzymasz jeszcze. 

Westchnęłam cicho i otworzyłam z powrotem książkę. Wzięłam zeszyt i zabrałam się za sporządzanie notatki. 

Martyna i Piotrek ledwo weszli do bazy a już dostali wezwanie. 

- 21s zgłoś się - wypowiedział głos z krótkofalówki Wiktora. 

- 21s zgłaszam się - odpowiedział. 

- Macie wezwanie, masowy wypadek na A4. 

- Jedziemy. Martyna, Piotrek, chodźcie. 

Ratownicy wybiegli z bazy a po chwili odezwała się również krótkofalówka Anki. 

- 23s zgłoś się. 

- Zgłaszam się. 

- Mas- 

- Tak wiem, masowy wypadek na A4. Britney, Nowy chodźcie. 

I też wybiegli. 

- To co z tą anatomią? - zapytał blondyn po chwili milczenia. 

- Zamknij się blondyna, uspokój swoje brudne myśli i daj mi się uczyć. Potrzebuję dobrych wyników, żeby dostać się do dobrej szkoły. A najlepiej to wracaj na salę. 

- Lekarze wiedzą, że tu chodzę. Nie pierwszy raz przypałętałem się do bazy. Mam szczęście, że w ogóle mogę wychodzić z tego piekła...

- Piekła? 

- Piekło, czytaj dom dziecka. 

Westchnęłam cicho. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, nie lubiłam takich rozmów. Co miałam mu powiedzieć? Że mu współczuję? 

- Ja... współczuję - powiedziałam w końcu. No cóż, jednak to powiedziałam. 

- Nic mi to nie da - zaśmiał się ironicznie. 

- Cholera, czy ty rozumiesz, że nie wiedziałam co odpowiedzieć? - uniosłam się nagle, co było do mnie niepodobne. 

- Wiem, droczę się tylko - odparł. Podniósł się nagle z krzesła, wziął kule i powiedział - Zawijam na salę. Mogę tu siedzieć, ale nie za długo. - I wyszedł. 

Czekałam na przyjazd 23s w bazie. Teoretycznie brat skończył dyżur pół godziny temu, ale przez masowy wypadek musiało się coś przedłużyć. Siedziałam przy stole i kartkowałam podręcznik od biologii kiedy mój telefon zawibrował. Odczytałam wiadomość od brata. 

Gabryś: Majka, będę za 10 min

Maja: Okej 

Czekałam na brata w bazie. Rzeczywiście wszedł po około dziesięciu minutach ale był dziwnie zmartwiony. Poszliśmy do jego auta bez słowa. Pojechaliśmy do mieszkania mojego i moich rodziców. 

- Mamo? - zawołałam na wejściu. Brak odpowiedzi. Gabryś położył rękę na moim ramieniu.

- Mama... jechała A4... Zginęła na miejscu... 

- Co ze mną będzie? 

- Masz mnie. Pakuj się. 

Poszłam do swojego pokoju i wzięłam plecak, torbę sportową i walizkę. Spakowałam ubrania, komputer i większość rzeczy które miałam w pokoju do walizki. Wszystkie książki spakowałam do torby sportowej a nieliczne kosmetyki do plecaka. Przejrzałam jeszcze kuchnię i ostatecznie spakowałam jedzenie do torby termicznej. Bez słowa opuściłam mieszkanie. 

Wrzuciłam do bagażnika swoje rzeczy i usiadłam na fotelu pasażera. Mój brat usiadł za kierownicą i pojechał prosto do swojego mieszkania. 

Wyciągnęłam torby z bagażnika i z pomocą Gabrysia zaniosłam je do mieszkania. Mój nowy pokój był mały ale przytulny. 

Dziękuję, że jesteś ~ Na SygnaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz