Siedziałam w bazie ratowników medycznych i wkuwałam na test z biologii. Po chwili do pomieszczenia weszła Britney z Gabrysiem, za nimi doktor Banach z Anną a na końcu Czarek o kulach. Anna stanęła przy ekspresie do kawy i włączyła go.
- Komu kawy? - zapytała.
Skończyło się tak, że zrobiła wszystkim obecnym w bazie. Czarek usiadł koło mnie i spojrzał na mój podręcznik.
- Z czego się uczysz? - zapytał.
- Z biologii - odparłam.
- Tyle to wiem. Z czego dokładnie?
- Z anatomii człowieka.
- Jak chcesz, mogę cię nauczyć anatomii mojego układu rozrodczego - rzucił głupio. Wszyscy zachichotali.
- Jaaasne, dam znać jak będę mieć sprawdzian z mikrobiologii - ratownicy zaśmiali się głośno, a Czarek pokazał mi język.
Wzięłam łyka swojej kawy i zamknęłam podręcznik.
- Zbieram się. Robi się ciemno a muszę dotrzeć do domu.
- Wyluzuj - powiedział Gabryś - Za godzinę kończę dyżur, wytrzymasz jeszcze.
Westchnęłam cicho i otworzyłam z powrotem książkę. Wzięłam zeszyt i zabrałam się za sporządzanie notatki.
Martyna i Piotrek ledwo weszli do bazy a już dostali wezwanie.
- 21s zgłoś się - wypowiedział głos z krótkofalówki Wiktora.
- 21s zgłaszam się - odpowiedział.
- Macie wezwanie, masowy wypadek na A4.
- Jedziemy. Martyna, Piotrek, chodźcie.
Ratownicy wybiegli z bazy a po chwili odezwała się również krótkofalówka Anki.
- 23s zgłoś się.
- Zgłaszam się.
- Mas-
- Tak wiem, masowy wypadek na A4. Britney, Nowy chodźcie.
I też wybiegli.
- To co z tą anatomią? - zapytał blondyn po chwili milczenia.
- Zamknij się blondyna, uspokój swoje brudne myśli i daj mi się uczyć. Potrzebuję dobrych wyników, żeby dostać się do dobrej szkoły. A najlepiej to wracaj na salę.
- Lekarze wiedzą, że tu chodzę. Nie pierwszy raz przypałętałem się do bazy. Mam szczęście, że w ogóle mogę wychodzić z tego piekła...
- Piekła?
- Piekło, czytaj dom dziecka.
Westchnęłam cicho. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, nie lubiłam takich rozmów. Co miałam mu powiedzieć? Że mu współczuję?
- Ja... współczuję - powiedziałam w końcu. No cóż, jednak to powiedziałam.
- Nic mi to nie da - zaśmiał się ironicznie.
- Cholera, czy ty rozumiesz, że nie wiedziałam co odpowiedzieć? - uniosłam się nagle, co było do mnie niepodobne.
- Wiem, droczę się tylko - odparł. Podniósł się nagle z krzesła, wziął kule i powiedział - Zawijam na salę. Mogę tu siedzieć, ale nie za długo. - I wyszedł.
Czekałam na przyjazd 23s w bazie. Teoretycznie brat skończył dyżur pół godziny temu, ale przez masowy wypadek musiało się coś przedłużyć. Siedziałam przy stole i kartkowałam podręcznik od biologii kiedy mój telefon zawibrował. Odczytałam wiadomość od brata.
Gabryś: Majka, będę za 10 min
Maja: Okej
Czekałam na brata w bazie. Rzeczywiście wszedł po około dziesięciu minutach ale był dziwnie zmartwiony. Poszliśmy do jego auta bez słowa. Pojechaliśmy do mieszkania mojego i moich rodziców.
- Mamo? - zawołałam na wejściu. Brak odpowiedzi. Gabryś położył rękę na moim ramieniu.
- Mama... jechała A4... Zginęła na miejscu...
- Co ze mną będzie?
- Masz mnie. Pakuj się.
Poszłam do swojego pokoju i wzięłam plecak, torbę sportową i walizkę. Spakowałam ubrania, komputer i większość rzeczy które miałam w pokoju do walizki. Wszystkie książki spakowałam do torby sportowej a nieliczne kosmetyki do plecaka. Przejrzałam jeszcze kuchnię i ostatecznie spakowałam jedzenie do torby termicznej. Bez słowa opuściłam mieszkanie.
Wrzuciłam do bagażnika swoje rzeczy i usiadłam na fotelu pasażera. Mój brat usiadł za kierownicą i pojechał prosto do swojego mieszkania.
Wyciągnęłam torby z bagażnika i z pomocą Gabrysia zaniosłam je do mieszkania. Mój nowy pokój był mały ale przytulny.
CZYTASZ
Dziękuję, że jesteś ~ Na Sygnale
FanfictionGdy czternastoletnia Maja ratuje życie Czarkowi po próbie samobójczej, doktor Anna Reiter bez końca dziękuje dziewczynie a Czarek i Maja zaprzyjaźniają się. Co więcej przyniesie ta znajomość? Czy przyjaźń damsko - męska na prawdę istnieje?