VII. Śpiwór

425 13 7
                                    

Siedziałam na środku pokoju z plecakiem przed sobą i różnymi rzeczami rozrzuconymi dookoła. Benio nie żartował z kempingiem. Serio mieliśmy jechać.

Po chwili namysłu wrzuciłam do plecaka ubrania, książkę, zeszyt i długopis, aparat fotograficzny i podstawowe kosmetyki. Po chwili dorzuciłam również apteczkę pierwszej pomocy.

Ustaliliśmy dzień wcześniej z Benjaminem, że możemy wziąć telefony ale będziemy z nich korzystać tylko pół godziny dziennie oraz w razie ewentualnej potrzeby. Podłączyłam więc telefon do ładowania a do plecaka wrzuciłam powerbanka.

Kiedy pół godziny później zadzwonił do mnie Vick, byłam w trakcie poszukiwań śpiwora. Benio miał wziąć namiot, ale powiedział, że śpiwór ma tylko jeden.

- Czekaj Benio... - wysapałam, stając na palcach sprawdzając górną część szafy na korytarzu. To co robiłam było mocno niebezpieczne. Stałam na stołku, NA PALCACH. I to jeszcze na starym, rozklekotanym stołku. W końcu jednak znalazłam to czego szukałam - Mam śpiwór!

Zrzuciłam go na podłogę po czym wzięłam telefon z półki w szafie i zeskoczyłam na podłogę. Zamknęłam drzwiczki szafy i odstawiłam stołek do kuchni.

- Świetnie - powiedział po chwili Vick, niby do mnie a jednak do siebie - Korek.

- Spokojna głowa, Benio - usłyszałam głos Czarka.

- Czarek już jest z tobą? - zapytałam.

- Cezary Ozdoba zgłasza obecność i gotowość do działania - odpowiedział za Benjamina.

- Będziemy za piętnaście minut, szykuj się - powiedział doktor.

Po czym rozłączył się.

Rzeczywiście, przyjechali około piętnaście minut później. Ja czekałam na nich przed wejściem do bloku z plecakiem i śpiworem. Benio otworzył okno.

- Wsiadaj! - zawołał, zadowolony.

Wrzuciłam swoje rzeczy do bagażnika, w którym znajdował się już bagaż Vicka oraz Czarka. Zamknęłam bagażnik i wsiadłam do auta. Usiadłam na środkowym siedzeniu, zapięłam pas i spojrzałam na chłopaków. Benio miał na sobie czarną koszulkę polo i krótkie, brudnozielone spodenki. Czarek założył zwykłą szarą koszulkę i spodenki podobne do tych, które miał Benio, tyle że spodenki Czarka miały niezliczoną ilość kieszeni. Ja z kolei miałam na sobie za dużą, białą koszulkę, którą swoją drogą zabrałam Gabrysiowi, oraz dżinsowe spodenki.

- Wziął ktoś preparat na kleszcze, komary i inne robale? - zapytał Czarek.

- Ja! - zawołałam.

- A apteczkę? - zapytał Benio.

- Ja - odparłam.

Jechaliśmy leśną drogą w stronę, przynajmniej według Benia, jakiegoś kempingu. I w sumie miał rację bo po jakichś dziesięciu minutach dojechaliśmy na miejsce. Benio wyciągnął nasze rzeczy z bagażnika. Założyłam mój plecak na plecy i wzięłam śpiwór do ręki. Czarek założył jedną szelkę plecaka na ramię a do rąk wziął śpiwory - swój i Vicka. Benjamin natomiast wziął namiot oraz sportową torbę. A niby do dziewczyny zawsze biorą ze sobą dużo rzeczy... Następnie zamknął bagażnik a później auto.

Poszliśmy na polankę, gdzie stał jeden kamper i było rozbitych kilka namiotów. Benio położył torbę na ziemi i zaczął rozkładać namiot. Ja rzuciłam śpiwór oraz plecak, to samo z resztą zrobił Czarek, po czym zaczęliśmy pomagać Beniowi.


***

Witam ponownie!
Wiem, nazwa rozdziału dziwna ale nie miałam pomysłu na nic innego a z wycieczki będzie jeszcze jeden rozdział

Jak już mówiłam, dziękuję wam za 1000 wyświetleń książki <3 (teraz to wsm już 1300)

Z tej okazji organizuję Q&A które będzie w formie czatu więc teraz napiszę wam postacie którym możecie zadawać pytania (jeśli chodzi o taką formę Q&A to inspirowałam sie slytherinkodomo {sr oznaczenia mi nie działają} [i to mocno] i jej całym textingiem)

Majka:

Czarek:

Nowy:

Britney:

Kuba:

Banach:

Góra:

Benio:

Anka:

Górska:

Zdzisio:

Narrator (ja):

Sonia:

Basia:

Postacie, o których zapomniałam:

Wiem, że niektórych nie było w ff ale to sie zmieni

~ Emilka

Dziękuję, że jesteś ~ Na SygnaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz