„Glow Up"

188 12 4
                                    

Byłam tak zdesperowana że spędziłam trzy godziny na szukaniu mieszkań do wynajęcia.
Znalazłam nawet jedno, które odrazu dodałam do obserwowanych żeby przypadkiem nie zgubić.
Z tego co napisał mi Neymar, matka Cristiano przyjechała do szpitala, i powiedziała że zabierze ze sobą Juniora na kilka dni.
Więc zostałam sama.
Zupełnie sama.
A co jak tak zostanie już na zawsze?
Zostanę sama? Bez nikogo?
Będę starą panną z 12 małych kotków, będę im szyła sweterki na szydełku, oglądając Tureckie telenowele.

Ale przecież my nie zerwaliśmy.
Nadal jesteśmy razem. Tylko czy długo?
Może on w tym szpitalu zrozumie że mnie nie kocha.
Przecież to jest Cristiano Ronaldo. Mógłby mieć każdą. Dosłownie każdą.
Co on będzie się za mną uganiał?
Nie mam sobą dużo do zaoferowania, ładna też jakoś nie jestem.

Ale o czym ja w ogóle mówię.
Przecież ja siebie uwielbiam.
Popadam w jakąś paranoje.
Chyba to jest moment żeby się na prawdę z tąd wyprowadzić.
Myśli wyprowadzały mnie z równowagi, a zegar przestał istnieć.
Gdy na niego spojrzałam okazało się że mamy 1 w nocy, a ja ostatnio jadłam o 15 przed meczem.
Nie potrafiłam zasnąć nie czując Portugalczyka obok siebie.
Już powoli się do tego przyzwyczajałam ale po dzisiejszej wizycie w szpitalu ja już na prawdę nie wiem. Na prawdę nie wiem czego ja chce. Co się ze mną dzieje.

Mój telefon dzwonił od jakiś 15 minut, i mogłam się domyślić że to Cristiano. Albo Neymar, może Mbappe, tak na prawdę nie mogłam się domyślić.
Spojrzałam na wyświetlacz.
Ani jednego SMS-a, połączenia, niczego. Cristiano nawet słowem się nie odezwał.
Za to Neymar i Kylian wypisywali bez przerwy.
Postanowiłam dzisiaj już dać sobie spokój.
Nie miałam nawet siły się przebrać. Zdjęłam buty i poszłam spać w totalnie brudnych ciuchach.

Obudziłam się następnego dnia, i czułam się jakbym miała kaca.
Rozmazany makijaż z dnia wczorajszego, włosy błagające o mycie, ja sama z resztą też.
Ale wiecie co? Nie miałam na to siły.
Nie miałam siły nawet wstać z tego łóżka.
Brakuje jednej rzeczy żeby rozwalić mi totalnie resztę tygodnia.
Okresu.
Właśnie, brakuje go.
Spóźnia się już kilka dni. Ale to chyba jeszcze nic poważnego.
Zablokowałam w telefonie Cristiano, nie chcąc z nim rozmawiać.
Znaczy co ja gadam. Oczywiście że bym chciała z nim porozmawiać.
Ale on musi zrozumieć że niszczy nie tylko siebie ale i nas.

Po długim leżeniu w łóżku postanowiłam jednak wstać. Nie poszłam się przebrać czy ogarnąć, ale wstałam. Małe sukcesy są bardzo ważne.
Zjadłam jabłko, jedyne co było w lodówce, następnie włączając telewizje.
Wszędzie trąbili o wybudzeniu się Cristiano.

-Kogo to interesuje!- krzyknęłam wkurzona do telewizora, wyłączając go jednym ruchem pilota.
Z każdym momentem mojego życia coraz bardziej wiedziałam że nie chce dłużej tutaj mieszkać.
To nie tak że chce się rozstać z Cristiano. Potrzebuje od niego odpocząć, a tutaj na pewno się to nie uda.
Tylko... Co z Juniorem?
Nie mogę go tak zostawić bez żadnej informacji.
Będę przyjeżdżać do niego na treningi i wszystko.
A może... Może zamieszkam w hotelu? Nie mam pojęcia co ze sobą zrobię.
Nie mam bladego pojęcia.

Moje głębokie jak Ocean spokojny spostrzeżenia i zamyślenia przerwał telefon dzwoniący w kuchni.
Wiedząc że wszystkie numery nie porządane zablokowałam, odrazu podeszłam zaciekawiona żeby sprawdzić kto dzwoni.
Numer nie był mi znany, lecz po dłuższych rozmyślaniach postanowiłam go odebrać.

-Tak słucham?

-Panna Georgina Rodriguez?- zapytał mężczyzna niskim głosem.
Kto to do cholery jest.

-Tak kto mówi.

-Dzwonimy do pani z ofertą pracy. Wiemy że jest pani dziewczyną Cristiano, który aktualnie gra w Realu Madryt. Szukamy Psychologa sportowego właśnie do tej drużyny. Nie chciała by pani?- zapytał mężczyzna.
Zatkało mnie na moment.
Nie wiedziałam co powiedzieć.
Ta praca... To marzenie. Nigdy bym nawet nie przypuszczała, że może zdarzyć mi się coś takiego.
Ale ja i Cristiano jesteśmy w tak jakby separacji, a ja nie chce go widywać. A przecież psycholog sportowy jest na boisku zawsze. Na każdym treningu, meczu.
(PS: Uznajmy tak na potrzeby książki :D)
Ale Cris jest w szpitalu, a mi się przyda praca, w końcu już nie pracuje jako niania do jego dziecka.

-Jestem chętna.- odparłam przekonana do telefonu.

-Świetnie. Możemy się umówić na jutro na podpisanie umowy?- zapytał

-Oczywiście. Będzie mi bardzo miło z wami pracować.- odparłam rozłączając się.
Dostałam tak mocnego powera że zadzwoniłam do Antoneli, żony Messiego, żeby porozmawiać z nią chwile.
Nie byłyśmy jeszcze jakimiś mega przyjaciółkami, ale mega dobrze nam się razem rozmawiało na meczu, i od tamtego czasu jakoś pisałyśmy ze sobą.
Mega wspierała mnie podczas wypadku Cristiano.

-Halo?

-Georgi! Jak sie czujesz? Słyszałam że ty i Cris się pokłóciliście...- odparła zmartwionym głosem.

-Tak. To długa historia, opowiem Ci później ale. Dostałam ofertę pracy jako psycholog sportowy, na stadionie Realu Madryt!- wykrzyczałam zadowolona.

-To świetnie! Musimy świętować!

-Ale ja wyglądam okropnie! Mam brudne włosy, odrosty na paznokciach już chyba miesięczne, przyda mi się jakaś zmiana...

Dziewczyna po tej informacji jakby wybuchła entuzjastycznym śmiechem, i zadowolona powiedziała:

-Jak sie cieszę! Kocham takie akcje! Będę u ciebie za 40 minut z prywatnym fryzjerem i manicurzystką! Później jedziemy na zakupy. Albo nie. Stylistę też wezmę. Boże jak cudownie!- odparła nie mogąc sie powstrzymać.

Uśmiechnęłam się, w duchu ciesząc się że mam kogoś takiego.

-Okej, do zobaczenia.- odparłam rozłączając się.

Szykują się zmiany. Ostre zmiany. Chyba na lepsze...

~She will help you~ Cristiano Ronaldo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz