Następne dni były dla Remusa trudne. Myślał co ma zrobić. Myślał nad tym co podpowiadał mu wilk… w końcu musiał przyznać sam przed sobą. Zakochał się w przyjacielu, który prawdopodobnie zaprosił na imprezę już kogoś. Siedział niemrawy i dłubał w widelcy, gdy Black stał jeszcze z dziewczynami i o czymś gadał. Śmiali się, a w Lupinie sie gotowało. Specjalnie nie patrzył w ich stronę. Peter zauważył jednak, że coś jest…nie w porządku.
-Remi? Ej..chłopie..zrobisz dziurę w talerzu. Co sie dzieje? Chodzi o..no wiesz..futerkowy problem czy jak?
-Co? Sory. Nie.. nic sie nie dzieje.
-Peter ma racje. Od kilku dni chodzisz struty.- Dołączył się James..
-Nic..mi nie.
-Siemka! O czym gadamy?- Wtrącił się syriusz siadając obok Remusa. Normalnie wewnętrzny wilk lupina zaczął merdać ogonem, a i na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech. To nie umknęło uwadze rogacza i glizdogona.
-O imprezie- powiedział szybko Peter, aby nie drążyć tematu Remusa…nie wiedział, że nakierował ich na złe tory.
-ooo zaprosiliście już kogoś? Peter?
-Ja no..em…jest taka jedna, ale sie trochę..boje zaprosić no…i chyba już z kimś idzie…
-Stary dawaj póki jest czas! A jak nie ta to inna. Lecisz na żywioł -Poklepał go Potter po ramieniu.
-A ty Rogaś?
-Um…-James sie lekko zarumienił- Jaa..sytuacja jest rozwojowa. Mam pewien tajemniczy plan
-Jaki plan?
-eeee noo…postanowiłem…a czemu ja mam wam mówić? Jak powiem to nic z tego nie będzie. Tak zaprosiłem kogoś. Ale nic więcej nie zdradze.
-Dobra dobra…stary..a ty Lunio? Kogo zaprosiłeś?
-Nikogo- odpowiedział Lupin oschle.
Syriusz zmarszczył brwii- Ej…coś nie tak?
-Nie… ja.. chyba nie przyjdę na tą impreze.
-Co? Czemu?! Remi musisz na niej być!
-Ale nie chce.
-Ej no. Stary…bez ciebie nie będzie tak fajnie..dla mnie to zrób..prosze..
-Ughh nie wiem. Może przyjde.
-To dlatego, że nikogo nie zaprosiłeś?
-Nie! Daj mi spokój. Dobra przyjdę na godzinę, ale dajcie mi już spokój! - Remus wstał wściekły od stołu i poszedł na wieże.
Chłopaki patrzyli za nim oniemieli.
-Co mu sie stało?-Ty łapciu nie wiesz? Myśleliśmy, że tobie chociaż się wygadał.. chodzi jakiś dziwny od jakiegoś czasu…
-No. Do pełni jeszcze daleko…
-Może jest zmęczony..- Syriusz podrapał się za głową
-Czemu zmęczony?
-Remi mi coś mówił wcześniej, że jego wilkołactwo..no..nie wiem jak wam to powiedzieć..nie chciał, abym wam mówił..po prostu jest pewnie bardzo zirytowany czymś…
-No czaimy czaimy…to znaczy, że co? W ogóle nie przyjdzie?
-Przyjdzie. Musi…pogadam z nim jeszcze.
-Może lepiej nie dziś.
-Mhm..
Huncwoci dokończyli posiłek i udali się do pokoju życzeń, aby wszystko naszykować już. Brakowało im trochę Remusa, ale ten faktycznie musiał być sam. Gdy wściekłość opadła, płakał. Czuł się jak w klatce. Nie miał pojęcia jak ma sobie poradzić w tej sytuacji. Było mu najzwyczajniej przykro i nie umiał na to reagować, nie umiał sobie z tym poradzić. Według niego był całkiem na przegranej pozycji..
![](https://img.wattpad.com/cover/329033187-288-k537829.jpg)
YOU ARE READING
Memoriae [WOLFSTAR] [JEGULUS]
FanfictionNowa magiczna opowieść o życiu huncwotów. Przedewszystkim o Remusie i Syriuszu +[ James i Regulus]. Jest niczym wspomnienie ważniejszych chwil z ich życia. Lekki powrót do korzeni z nowymi elementami? Zapraszam.