34-Wilk/5rok

393 29 1
                                    

Następne dni były dla Remusa trudne. Myślał co ma zrobić. Myślał nad tym co podpowiadał mu wilk… w końcu musiał przyznać sam przed sobą. Zakochał się w przyjacielu, który prawdopodobnie zaprosił na imprezę już kogoś. Siedział niemrawy i dłubał w widelcy, gdy Black stał jeszcze z dziewczynami i o czymś gadał. Śmiali się, a w Lupinie sie gotowało. Specjalnie nie patrzył w ich stronę. Peter zauważył jednak, że coś jest…nie w porządku.

-Remi? Ej..chłopie..zrobisz dziurę w talerzu. Co sie dzieje? Chodzi o..no wiesz..futerkowy problem czy jak?

-Co? Sory. Nie.. nic sie nie dzieje.

-Peter ma racje. Od kilku dni chodzisz struty.- Dołączył się James..

-Nic..mi nie.

-Siemka! O czym gadamy?- Wtrącił się syriusz siadając obok Remusa. Normalnie wewnętrzny wilk lupina zaczął merdać ogonem, a i na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech. To nie umknęło uwadze rogacza i glizdogona.

-O imprezie- powiedział szybko Peter, aby nie drążyć tematu Remusa…nie wiedział, że nakierował ich na złe tory.

-ooo zaprosiliście już kogoś? Peter?

-Ja no..em…jest taka jedna, ale sie trochę..boje zaprosić no…i chyba już z kimś idzie…

-Stary dawaj póki jest czas! A jak nie ta to inna. Lecisz na żywioł -Poklepał go Potter po ramieniu.

-A ty Rogaś?

-Um…-James sie lekko zarumienił- Jaa..sytuacja jest rozwojowa. Mam pewien tajemniczy plan

-Jaki plan?

-eeee noo…postanowiłem…a czemu ja mam wam mówić? Jak powiem to nic z tego nie będzie. Tak zaprosiłem kogoś. Ale nic więcej nie zdradze.

-Dobra dobra…stary..a ty Lunio? Kogo zaprosiłeś?

-Nikogo- odpowiedział Lupin oschle.

Syriusz zmarszczył brwii- Ej…coś nie tak?

-Nie… ja.. chyba nie przyjdę na tą impreze.

-Co? Czemu?! Remi musisz na niej być!

-Ale nie chce.

-Ej no. Stary…bez ciebie nie będzie tak fajnie..dla mnie to zrób..prosze..

-Ughh nie wiem. Może przyjde.

-To dlatego, że nikogo nie zaprosiłeś?

-Nie! Daj mi spokój. Dobra przyjdę na godzinę, ale dajcie mi już spokój! - Remus wstał wściekły od stołu i poszedł na wieże.

Chłopaki patrzyli za nim oniemieli.
-Co mu sie stało?

-Ty łapciu nie wiesz? Myśleliśmy, że tobie chociaż się wygadał.. chodzi jakiś dziwny od jakiegoś czasu…

-No. Do pełni jeszcze daleko…

-Może jest zmęczony..- Syriusz podrapał się za głową

-Czemu zmęczony?

-Remi mi coś mówił wcześniej, że jego wilkołactwo..no..nie wiem jak wam to powiedzieć..nie chciał, abym wam mówił..po prostu jest pewnie bardzo zirytowany czymś…

-No czaimy czaimy…to znaczy, że co? W ogóle nie przyjdzie?

-Przyjdzie. Musi…pogadam z nim jeszcze.

-Może lepiej nie dziś.

-Mhm..

Huncwoci dokończyli posiłek i udali się do pokoju życzeń, aby wszystko naszykować już. Brakowało im trochę Remusa, ale ten faktycznie musiał być sam. Gdy wściekłość opadła, płakał. Czuł się jak w klatce. Nie miał pojęcia jak ma sobie poradzić w tej sytuacji. Było mu najzwyczajniej przykro i nie umiał na to reagować, nie umiał sobie z tym poradzić. Według niego był całkiem na przegranej pozycji..

Memoriae [WOLFSTAR] [JEGULUS]Where stories live. Discover now