Rozdział 12

9 0 0
                                    

*Bahar

Minęło już trochę czasu od śmierci Ofelii a ja wciąż nie moge się z tym pogodzić. Siostra była mi bardzo bliska a teraz jej juz nie ma. Bardzo pomaga mi w tych trudnych chwilach Mahfiruz. Kiedy zaproponowałam jej przyjaźń nie sądziłam że uda nam sie naprawdę zaprzyjaźnić a teraz nie wyobrażam sobie bez niej życia. Jest dla mnie ogromnym wsparciem i tylko dzięki niej udało mi się jakoś przetrwać.

Z każdym dniem zbliżałam się do rozwiązania ciąży. Coraz bardziej się bałam. Wiedziałam że jeśli nie urodzę syna przegram. Najpierw sądziłam że nie obchodzi mnie czy urodzi się chlopiec czy dziewczynka ale dzisiaj wiem że tylko się łudziłam. Płeć dziecka była bardzo istotna.

Tego dnia czułam się słabo i miałam przeczucie że lada chwila zacznę rodzić. Nie myliłam się. Poród zaczął się kiedy rozmawiałam z Mahfiruz w mojej komnacie. Sułtanka szybko zaalarmowała wszystkich. Strasznie sie bałam i chciałam żeby Mehmed tu był. Sułtan pojawił się dopiero kiedy dziecko sie juz urodziło.

- To dziewczynka- usłyszałam głos akuszerki. Nie zdążyłam się tym zmartwić kiedy poczułam silny ból i zaczęłam krzyczeć

- Co sie dzieję - zapytał zdziwiony sułtan

- Jest drugie dziecko- krzyknęła akuszerka. Kilka chwil później na rękach trzymałam dwójkę dzieci. Chłopca i dziewczynkę. Byłam zmęczona ale cholernie dumna i szczęśliwa. To był dzień mojego tryumfu. Miałam nie tylko syna ale i córkę. Od teraz wszyscy będą sie musieli ze mną liczyć.

- Osman i Nuricihan- powiedział nagle Mehmed wyrywając mnie z zamyślenia

- Słucham - zapytałam

- Tak będą się nazywać - uśmiechnął się - Osman i Nuricihan

- Moje wspaniałe dzieci- pocałowałam moje pociechy

- Odpocznij- pocałował mnie sułtan - później się zobaczymy

Kiedy wszyscy wyszli mogłam wreszcie nacieszyć się swoim zwycięstwem. Miałam z tyłu głowy że to dopiero początek ale w tym momencie chciałam jedynie cieszyć się że mam syna. Osman stanowił o mojej sile ale cieszyłam się również z narodzin Nuricihan. Od dzisiaj miałam dla kogo walczyć.

*Ayse

Wraz z Amal siedziałyśmy z Sułtanką matką w jej komnacie i oczekiwałyśmy na wiadomość. Modliłam się po cichu by ta dziewucha urodziła dziewczynkę. Jeśli ona urodzi chłopca wojna w haremie rozpocznie się na dobre a w dodatku ta jędza będzie ode mnie lepsza. Ja straciłam swojego syna więc jeśli ona urodzi księcia będzie ode mnie silniejsza. Samo wspomnienie mojego małego Ibrahima wywoływało lzy w moich oczach. Odszedł zdecydowanie zbyt szybko. Moje rozmyślenia przerwał Sumbul wchodzący do komnaty.

- Pani gratuluję - zwrócił się do Valide- Masz kolejnego wnuka i wnuczkę- z przerażenia zakręciło mi się w głowie. Widziałam również strach w oczach Amal. Obie wiedziałyśmy co to znaczy

- Bliźnięta - zachwyciła się Hurrem. Nie lubiła Bahar ale cieszyła się z kolejnych wnuków. Rozumiałam jej radość ale mimo to zrobiło mi się przykro- Każ rozdać szerbet i złoto w haremie

- Gratuluję Pani-powiedziała smutno Amal

- Ja również ci gratuluje pani- dodałam smutno

- Dziewczyny naprawdę rozumiem co teraz czujecie ale nie smućcie się.

- Pani przecież wiesz co to oznacza- powiedziałam cicho

- Urodzenie syna jeszcze nic nie znaczy.- powiedziała twardo- Trzeba wywalczyć sobie pozycję

- Matko- do komnaty weszła Mihrimah- Wracam właśnie od Bahar- uśmiechnęła się do nas złośliwie - Osman i Nuricihan są wspaniali

- Wkrótce sama muszę odwiedzić moje wnuki- powiedziała valide

- Koniecznie matko. Czy to nie wspaniałe mamy kolejnego następcę tronu i małą Sułtanke

- Masz rację Mihrimah to wspaniałe- uśmiechnęła się Hurrem- Dynastia Osmanów rośnie w siłę

Wspaniałe Stulecie • Wojna SułtanekDove le storie prendono vita. Scoprilo ora