Rozdział 21

155 16 0
                                    

Draco wszedł do dormitorium. Kolejny dzień spędził na tym samym i jak zwykle bez żadnych postępów. Wciąż nic nie udało mu się osiągnąć i zaczynał się już denerwować. Przetarł twarz dłońmi i westchnął głośno. Theo i Blaise weszli chwilę po nim. Theo od paru dni patrzył podejrzanie na niego i Draco zaczynał się zastanawiać o co chodzi.

- Dobrze się czujesz? - zapytał Theo patrząc na Draco.

- Znakomicie - mruknął chłopak i podniósł się do siadu - To nic takiego. Jestem po prostu zmęczony.

- Już myśleć, że ty też się rozchorowałeś - powiedział Theo - Bryce nie czuła się dzisiaj dobrze.

- Nie zauważyłem - powiedział Draco.

- Nie rozmawiacie ze sobą od urodzin Hesty. Coś się stało? - zapytał.

- Nigdy nie rozmawialiśmy za dużo - powiedział Draco wzruszając ramionami.

- Ostatnio dużo czasu spędzaliście razem - powiedział Theo siadając obok Draco.

- O co ci chodzi, Nott? - zapytał oschło Draco.

- O jedyno cię poproszę, Draco. Nie zrań jej. Oboje wycierpieliście w życiu. Nie chcę byście znowu musieli cierpieć - powiedział Theo, a Draco otworzył lekko usta. Czarnowłosy zaczął mówić, zanim chłopak zdążył wykrztusić z siebie jakiekolwiek słowo - Ufam ci, ale boję się, że ją zranisz.

- Nie rozumiem o co ci chodzi! - powiedział Draco podnosząc głos.

- No bałagan was! Nie zgrywajcie głupków! Nie jesteśmy dziećmi! Podkochujecie się w sobie! - powiedział Theo, a Draco o mało się nie zaksztusił własną śliną.

- Nie podoba mi się Bryce - powiedział Draco stanowczo - Nie bądź śmieszny, Theo! My ledwo ze sobą rozmawiamy.

- Mówię co widzę - powiedział Theo - Tylko proszę. Zanim zaczniesz umawiać się z Bruce, powiedź jej o wszystkim. Nie chcę by była okłamywana.

- Theodore...

Draco nie zdążył nic więcej powiedzieć, ale Theodore zniknął za drzwiami łazienki. Draco spojrzał pytająco na Blaise'a, który jedynie stał przypatrując się dalej sytuacji.

- Ty też myślisz, że lubię Bryce bardziej niż koleżankę? - zapytał Draco.

- No wiesz - Blaise wzruszył ramionami - Na imprezie wyglądaliście...

- Żałuję, że spytałem - powiedział Draco i zasunął zasłony łóżka.

- Przemyśl to wszystko - powiedział Blaise.

Draco nie chciał o tym myśleć. Czuł się dziwnie na samą myśl, że mógłby być w związku z Bryce. Na imprezie do niczego nie doszło. Zasnęli jedynie w jednym łóżku, a Draco nie mógł jej zostawić samej, gdy ledwo trzymała się na nogach. To nie znaczyło, że ona my się podoba. Poza tym, na ważniejsze rzeczy na głowie. Musi skupić się na zabiciu Dumbledore'a, a nie na dziewczynach.

W nocy nie spał zbyt długo. Mimo, że nie chciał myślał o niej. Czuł dziwne uczucie w brzuchu i myślał czy na pewno z nim wszystko w porządku. Poprawił krawat i wyszedł z dormitorium.

- Cześć - powiedział do Bryce, która była bledsza niż zwykle.

- Cześć - powiedziała zachrypniętym głosem. Draco skrzywił się.

- Rzeczywiście nie brzmisz najlepiej - powiedział Draco.

- Dzięki - mruknęła i spróbowała odchrząknął, ale to tylko wywołało u niej okropny kaszel - Muszę iść na lekcje.

- Chyba nie pójdziesz w takim stanie - powiedział Draco, a Bryce spojrzała na niego podchodząc brwi do góry - Powinnaś to wyleżeć.

- Muszę iść na lekcje - powtórzyła chcąc wyjść z pokoju wspólnego, ale Draco chwycił ją za rękę i przyciągnął do siebie. Przycisnął dłoń do jej czoła - Nic mi nie jest!

- Masz gorączkę - powiedział, a ona wywróciła oczami i pociągnęła nosem - Musisz się położyć.

- Już Theo mi to mówił. Nie musisz...

- Wyglądasz okropnie! Jak żyjący trup - powiedział ciągnąć ją do swojego dormitorium.

- To bez sensu, Draco - powiedziała ponownie ciągnąć głośno nosem. Blondyn znowu się skrzywił.

- Połóż się - powiedział. Bryce niechętnie położyła się na łóżku.

- Nie musisz tego robić, Draco - powiedziała Bryce przykrywając się kołdrą chłopaka.

Draco nic nie powiedział tylko wziął swój notes i usiadł na łóżku. Bryce co chwilę się wierciła, kaszlała i ciągnęła nosem. Normalnie takie zachowanie doprowadza do szału. Szczególnie, że należy do osób, które nienawidzą zarazków. Pierwszy raz nie czuł całkowitego obrzydzenia.

- Co tam piszesz? - zapytała obserwując go.

- Nic takiego - mruknął i od razu przekreślił to co narysował. Odwrócił kartki i skrzywił się, kiedy dziewczyna kichnęła dwukrotnie - Na zdrowie - powiedział i przywołał do siebie chusteczki, które podał Bryce.

Brunetka w końcu zasnęła, a Draco w końcu miał chwilę dla siebie. Spojrzał na Bryce, która była przykryta u jedynie lekko wystawała jej głowa. Na twarzy miała rumieńce, a nos miała lekko zaczerwieniony. Poczuł się dziwnie z faktem, że Theo mógł mieć rację. Sam nie widział czy dziewczyna zaczyna mu się podobać. Nie czuł się przy niej najgorszym człowiekiem na świecie. Czuł się spokojny. Nie myślał o tym, że jest śmierciożercą i na żądanie do wykonania. Myślał tylko o niej.

- Lepiej się czujesz? - zapytał, kiedy się obudziła.

- Trochę - wyznała. Włosy lepiły jej się do twarzy. Były lekko mokre od potu - Mogę wziąć prysznic? Cała się lepie.

- Pewnie - powiedział - Możesz wziąć mój sweter.

Bruce wzięła sweter i poszła do łazienki. Wzięła szybki prysznic i założyła na siebie sweter Draco. Wziąż pachniał bzem. Wyszła z łazienki i usiadła obok Draco. Rozmawiali aż do wieczora. Dopiero późnym wieczorem Bryce wróciła do swojego dormitorium.

Maniery Ślizgona | Draco Malfoy Where stories live. Discover now