ROZDZIAŁ DWUDZIESTY CZWARTY

235 17 9
                                    

꧁ ꧂

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

꧁ ꧂


GDY WRÓCILIŚMY DO PORTU, NIE CZEKAŁAM NA OJCA I OD RAZU SKIEROWAŁAM SIĘ DO WIOSKI, BY POROZMAWIAĆ Z FINNICKIEM. Słowa ojca wyjątkowo mnie zaniepokoiły i musiałam to omówić z Odairem. Bałam się, że zmiany, które zostały wprowadzone w Czwórce, były związane z tym, że ktoś dowiedział się, co tak naprawdę nas łączy. Starałam się myśleć logicznie i odeprzeć takie przypuszczenia, zwłaszcza że byłam pewna, że gdyby prawda wyszła na jaw, to konsekwencje naszej miłości byłyby zupełnie inne. Snow mógł nas chcieć zabić, ale jednocześnie byliśmy dla niego zbyt cennym towarem, by mógł sobie na to pozwolić.

Przebiegłam uliczkę prowadzącą do głównego placu i niemal od razu się zatrzymałam, gdy najpierw zobaczyłam niespodziewany tłum, a później usłyszałam bolesne jęki i krzyki. Potrzebowałam tylko chwili, by znaleźć się na samym przodzie zbiorowiska, a wtedy moim oczom ukazał się widok, którego nigdy nie chciałam widzieć. Czwórka zawsze tętniła życiem mimo tego, że rok w rok musiała wysyłać dwójkę dzieciaków na śmierć. Główny plac był nie tylko miejscem Dożynek, ale punktem, gdzie wszyscy mogli się spotkać i porozmawiać. Teraz wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Usunięto wszelkiego rodzaju ławki, czy stoły do gry w kości. Zniknęły kolorowe szyldy z pobliskich kawiarenek, czy różnego rodzaju kwiaty, które ozdabiały cały plac. Jedynym punktem jaki się rzucał w oczy, był metalowy filar, do którego przymocowano grube kajdanki.

Jednak nie to wzbudzało największe zainteresowanie i przerażenie w tym momencie, a egzekucja, która miała miejsce. W rządku stały trzy osoby – dwóch mężczyzn i kobieta. Nie kojarzyłam ich, ale mieli na sobie wyjątkowo stare i poszarpane ubrania, a to oznaczało, że należeli do najbiedniejszych mieszkańców dystryktu. Najprawdopodobniej zostali złapani na kradzieży lub prostytucji, za które do tej pory groziło jedynie więzienie. W tym momencie można było o tym zapomnieć, bo cokolwiek ich czekało, tak odsiadka za kratami lub nawet zostanie awoksą brzmiało jak raj w porównaniu do tego.

Strażnik Pokoju, z którym wczoraj praktycznie się pokłóciłam, podszedł do kobiety, a później wyciągnął pistolet i bez zastanowienia strzelił jej prosto w głowę. Wciągnęłam głośno powietrze z przerażenie, zanim zdążyłam przyłożyć dłoń do ust. Reszta tłumu była równie zaskoczona i przestraszona tym, co się wydarzyło. Miałam wrażenie, że odgłos wystrzeliwanego pistoletu obijał się w moich uszach. Ciało kobiety upadło z głuchym dźwiękiem, a ja nawet z takiej odległości mogłam dostrzec jej zaokrąglony brzuch – była w ciąży.

Zacisnęłam mocno pięści, bo cokolwiek złego zrobiła ta trójka, tak byłam pewna, że nie zasługiwali na karę śmierci. Nieświadomie zrobiłam krok do przodu, gotowa do walki ze Strażnikami, gdy poczułam mocny uścisk na przedramieniu, który zatrzymał mnie w miejscu.

— Stój — odezwał się stanowczo Finnick. Nie miałam pojęcia, skąd on się tam wziął, ale może tak było lepiej. Prawdopodobnie powstrzymał mnie przed czymś, co potem mogłabym żałować. — Nie jesteś w stanie im pomóc. Są skazani na śmierć.

GOLDEN PEARL || the hunger gamesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz