ROZDZIAŁ 4

3.7K 56 113
                                    

- A więc Taiso, dlaczego mieszkasz sama z bratem? Co z rodzicami?

- Mamo! Te pytanie jest nie na miejscu.

- Nie, w porządku Luke. Moi rodzice zginęli w wypadku dlatego musiałam zamieszkać z bratem nie mam nikogo poza nim, jest dla mnie najważniejszy.

- Oh rozumiem, wybacz, bardzo mi przykro.

- Nic nie szkodzi.

- Taiso? - spytał Miles.

- Tak Miles?

- Czy możemy pójść porozmawiać na osobności?

On ze mną na osobności? Coś mi tu nie pasuje ale cóż jestem typem miłej osoby dlatego sie zgodziłam.

- Pewnie - powiedziałam do Milesa po czym wstałam i zauważyłam że Luke zaciska dłoń w pięść. Czy to coś znaczy?

Wyszliśmy z jadalni i skierowaliśmy sie na schody. Jak sie okazało szliśmy do pokoju Milesa co wcale mi sie nie podobało bo nie znałam go za dobrze ale nie mogłam mu niczego zarzucić. Weszliśmy do jego pokoju, który do małych nie należał. Miał duże okno z którego można było zobaczyć całe podwórko, duże wodne łóżko, łazienke, garderobe i inne duperele. Skierowaliśmy sie na łóżko i oboje usiedliśmy.

- Więc o czym chciałeś pogadać?

- Bo ogólnie nie będę ukrywał, spodobałaś mi sie ale widziałem jak patrzysz na Luke'a i zapewne to on będzie tym szczęściarzem. Chciałem tylko żebyś wiedziała, że jeśli by Ci nie wyszło z Lukiem, jestem dla twojej dyspozycji.

Chwilowo patrzyłam sie na niego z uniesionymi brwiami ale po chwili dotarł do mnie sens jego słów. Podobałam mu sie a on wiedział że to Luke mi sie podoba. A jeśli mu powie? A jeśli on sie wkurwi i mnie wyśmieje? Tego najbardziej sie obawiałam.

- Spokojnie Taiso, nic mu nie powiem sama mu powiesz jak będziesz na to gotowa. Tylko pamiętaj że Luke jest dosyć...towarzyski, dziewczyny zazwyczaj są u niego na jedną noc a potem kop w dupe i dowidzenia. Pamiętaj, że cie ostrzegam. Nie chciałbym żeby cie zranił.

- Miles...ja bardzo cie przepraszam jesteś naprawde miły i zabawny ale ja kocham Luke'a...nawet bardzo. Boże ja to powiedziałam? Powiedziałam Ci że kocham Luke'a?

- Tak Taiso powiedziałaś to. Wiem że go kochasz ale uważaj na niego. Pamiętaj - powiedział Miles i pocałował mnie w policzek, ja natomiast niewiele myśląc wtuliłam sie w jego tors po czym on od razu odwzajemnił uścisk. Siedzieliśmy tak przytuleni z dobre 15 minut. Wyszliśmy z pokoju i wróciliśmy do jadalni.

- Czyżby był szybki numerek na wodnym łóżku? - spytał Scott ruszając brwiami. Ja na to tylko sie uśmiechnęłam i wystawiłam w jego strone środkowy palec.

- W jego snach. Już sie nie moge doczekać aż wypróbujemy to łóżko. Ja i Taisa, nie Taisa i Miles tylko ja i ona.

Na tą uwage lekko sie zarumieniłam ale posłałam w jego strone piorunujące spojrzenie na co on mi odpowiedział szerokim uśmiechem i puszczeniem oczka. Po zjedzonej kolacji przeszliśmy do salonu w którym grała spokojna muzyka. Ja siedziełam na krześle śmiejąc sie z żartów bliźniaków. Nagle poczułam jak ktoś mnie łapie za kolano i mówi:

- Czy mógłbym prosić panią do tańca Panno Evans?

Jak sie okazało był to Luke. Nie kto inny jak Luke Adams.

- Oczywiście panie Adams.

Weszliśmy na "parkiet" i zaczęliśmy bujać sie do spokojnie muzyki wtuleni w siebie.

- Pamiętasz jak ci powiedziałem, że już od dłuższego czasu podoba mi się taka mała blondyna?

- Niestety ale pamiętam i co w związku z tym?

Lekko mnie to speszyło bo nie wiedziałam do czego on zmierza.

- Jesteś głupia Evans, bardzo głupia. Jak mogłaś nie zauważyć że to Ty jesteś tą małą blondynką która mi sie podoba i którą mam ochote teraz na oczach całej mojej rodziny pocałować?

Oderwałam sie na chwile od niego żeby spojrzeć mu w oczy i zobaczyć w nich że to jakiś żart. A jednak to nie był żart, on mówił prawde!

- Więc to zrób Adams, zrób to na co masz od dawna ochote.

Po moich słowach Luke wpił sie w moje usta. Całowaliśmy sie spokojnie ale namiętnie, po chwili Luke przejechał językiem po mojej dolnej wardze dając mi znak że chce iść o krok dalej. Bez żadnego sprzeciwu pozwoliłam aby jego język zaczął tańczyć razem z moim. W końcu po 5 minutach oderwaliśmy sie od siebie bo zaczynało nam brakować tchu.

- Kocham cie Adams - szepnęłam sama do siebie.

- Ja ciebie też kocham Evans - odpowiedział Luke dając mi szybkiego buziaka w usta.

Myślałam, że tego nie usłyszy, a jednak usłyszał. Nie wierzyłam w to że dzisiaj usłysze od niego takie słowa.

💋

- Dziękujemy mamo za zaproszenie na kolacje.

- Nie ma za co synku, wpadnijcie jeszcze kiedyś. Tym razem z wnukiem lub wnuczką.

Lekko mnie zszokowały jej słowa ale uśmiechnęłam sie szeroko i wyszliśmy z rezydencji. Po 20 minutowej jeździe byliśmy już w mieszkaniu Luke'a. Poszłam wziąść prysznic i położyłam sie spać bo było już późno. Zanim zdążyłam o czymś pomyśleć, byłam już w krainie snów.

..........................................................................

Wybaczcie mi że ten rozdział jest taki krótki ale nie miałam weny. Jutro wstawie kolejny rozdział. Buziaki<3

#teamMiles czy #teamLuke?

My brother's friend Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz