ROZDZIAŁ 30

1K 32 7
                                    

Właśnie wychodziliśmy z lotniska gdy od razu zobaczyłam swojego brata opartego o swój samochód. Rzuciłam wszystko na ziemie i pobiegłam do niego aby się na niego rzucić i mocno przytulić. Jace zaśmiał się i objął mnie mocno rękami.

- Tak bardzo za tobą tęskniłam Jace. - Szepnęłam.

- Ja za tobą też młoda. - Odpowiedział a następnie powoli rozluźnił uścisk dając mi tym znak abym zeskoczyła co od razu uczyniłam.

Podszedł do nas Luke, z którym wymienił uścisk dłoni i wsiedliśmy do samochodu wcześniej pakując walizki do bagażnika.

Całą drogę do naszego mieszkania spędziliśmy w całkowitej ciszy. No prawie całkowitej bo z radia właśnie leciała jedna z piosenek Lany Del Rey.

Gdy podjechaliśmy pod wieżowiec od razu wysiadłam z samochodu i ruszyłam do głównych drzwi. Tak bardzo stęskniłam się za tym miejscem.

I będziesz tęsknić przez najbliższe 4 lata.

Pokręciłam głową aby pozbyć się tych myśli i ruszyłam w stronę windy. Poczekałam na chłopaków, którzy szli z naszymi walizkami a gdy już byli w środku nacisnęłam odpowiedni guzik.

Wysiadłam z windy, która zatrzymała się na odpowiednim piętrze i ruszyłam w stronę mieszkania. Wyciągnęłam klucze i przekręciłam zamek w drzwiach. Gdy weszłam do środka na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech. Naprawdę będzie mi brakowało tego miejsca.

Chłopaki weszli zaraz za mną a ja wzięłam swoje walizki od Jace'a i ruszyłam do naszej sypialni aby je tam odstawić.

Nawet nie wiem kiedy, po rzuceniu się na łóżko, zasnęłam.

💋

- Ale dlaczego ty mi ją chcesz tam zabrać?!

Powoli otworzyłam oczy słysząc donośny krzyk Luke'a. Przetarłam twarz dłońmi i wygrzebałam się powoli z łóżka. Gdy byłam już przy drzwiach postanowiłam troche podsłuchać. Tak z czystej ciekawości.

- Ciszej kurwa bo ją obudzisz to po pierwsze a po drugie Luke to tylko cztery lata. Przecież wiesz, że możesz jechać tam z nami, co cię tu trzyma? - Zapytał mój brat.

W pomieszczeniu zapanowała chwilowa cisza.

- Bardzo dobrze wiesz, że nie mogę. Mam tutaj swoją rodzine matke, braci. Nie mogę ich tu zostawić.

- Okej w porządku. Zobaczysz, że za cztery lata tu wrócimy i będzie jak dawniej.

- Nie Jace, już nigdy nie będzie jak dawniej.

Do moich oczu napłynęły łzy, nie mogłam już tego słuchać i po prostu wyszłam z sypialni. Od razu zapanowała cisza a ja dostrzegłam w oczach mojego chłopaka łzy, jedna z nich spokojnie sobie popłynęła po jego policzku. W kilku krokach znalazłam się przy chłopaku i mocno go przytuliłam. Nie od razu to odwzajemnił. Miał chwilę zawachania. Mój Luke się wachał.

W końcu jednak objął mnie mocno rękami i pocałował w głowę. Z moich oczu zaczęły wypływać ciepłe łzy, których nie byłam w stanie pochamować. Luke też płakał. Słyszałam i czułam jak jego łzy skapywały na moje włosy. W ogóle mi to nie przeszkadzało bo liczyliśmy się tylko my. Taisa Evans i Luke Adams. 

Jakiś czas później Jace oznajmił nam, że pojedzie do siebie bo jutro po południu mamy samolot do Włoch. Dał nam całą noc na pożegnanie się. 

My brother's friend Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz