IV.

33 6 0
                                    

Był poniedziałkowy poranek, a mianowicie koło siódmej rano. Jeszcze były dwie godziny do zajęć, więc Regulus pozwolił sobie na zwyczajne poleżenie w łóżku, przed wstaniem i zaczęciem nowego tygodnia. Po zebraniu się i pościeleniu łóżka ubrał to co zawsze na lekcje, a mianowicie zestaw złożony z białej koszuli, krawatu w kolorach domu Slytherinu i czarnych spodni, a na to zarzucona szata. Jeśli było zimno to jako dodatek zakładał sweter, ale to się zdarzało w ostateczności. Po założeniu tego oraz przyszykowaniu się w łazience, poszedł do Wielkiej Sali z przyjaciółmi, z którymi sporo rozmawiał podczas jedzenia, często nawiązując kontakt wzrokowy z Bartym. Między nimi była jakaś nić więzi od sobotniego wieczoru. Byli w jakiś sposób połączeni. Od zawsze byli blisko przez połączenie ich rodzin przez stosunki polityczne, ale ostatnimi czasy byli niczym przyjaciele.

Po śniadaniu na szybko wrócił do dormitorium, biorąc książkę i pracę domową z obrony przed czarną magią. Z powodu rodzinnych, większość zaklęć znał już dużo wcześniej, więc w tym przedmiocie również był do przodu. Mimo tego, że znał to, zajęcia te były ciekawe. Ich nauczyciel był surowy, aczkolwiek umiał uczyć i to z pasją, czego często brakowało w innych.

Uczyli się tego dnia o Levicorpus, powoduje ono uniesienie przeciwnika w powietrze za kostki i trwa to tak długo, aż nie zostanie odwołane. Zaklęcie było dość proste, ale nie praktykowali go, bo przecież uczniowie będą tego używać na sobie według władz szkoły.

Dwie lekcje później nadszedł czas na eliksiry z klasą wyżej. Poszedł pod odpowiednią sale, przez co zaczęły się ciche szepty. W tłumie zauważył Remusa, do którego delikatnie, prawie niezauważalnie się uśmiechnął. Zignorował ich, wchodząc do sali po dzwonku i zajął ławkę trzecią od przodu. Nie chciał mieć zaległości, więc nie ryzykował, nie siadając z tyłu.

- Jak zauważyliście, jest tutaj Regulus Black, który - wypowiedź Slughorna została przerwana przez otwarcie drzwi przez zdyszanego Jamesa i Syriusza. - Pięć minut spóźnienia. Nie siedzicie razem, moi drodzy. Nie po poprzednim roku. - Szybko dodał, widząc jak we dwójkę zajmują wolną ławkę. - Panie Black, ty do panny Meadowes, może cię opanuje, a ty panie Potter do.. młodszego pana Blacka, może nie będziesz przy nim się rozpraszał. - Po chwili Syriusz siedział niezadowolony obok Dorcas, a James obok brata swojego przyjaciela. - Tak więc, wracając do poprzedniego tematu, Regulus jest od was rok młodszy, aczkolwiek to jeden z moich najlepszych uczniów, który swą wiedzą przewyższa rówieśników. Do końca roku będzie z wami, o ile nie dłużej. Mam nadzieję, że ciepło go przyjmiecie. Dzisiejszym eliksirem będzie Veritaserum. Czy ktoś wie jakie ma zastosowania?

Regulus nie byłby sobą, jeśli by się nie zgłosił. Skorzystałby z każdej szansy aby pokazać, że jest lepszy. Przecież tego został nauczony.

- Tak? - Nauczyciel spojrzał na niego, będąc ciekaw czy nadgonił materiał, ale nie zawiódł się.

- Veritaserum to jest eliksir prawdy. Po wypiciu paru kropli ofiara odpowiada na wszystkie pytania szczerze oraz wyczerpująco, przez co łatwo można zauważyć kiedy jest pod jego wpływem. Poprawnie przyrządzony jest bezbarwny i bezwonny, więc praktycznie nie sposób go wykryć. Jednak, aby go wykonać trzeba być cierpliwym, ponieważ zajmuje to prawie miesiąc, a mianowicie 28 dni, czyli tyle, ile przebiega cała faza księżyca.

- Brawo, pięć punktów dla Slytherinu, paniczu Black. Proszę o otworzenie książki na stronie dwusetnej, gdzie macie przepis i instrukcje wykonania. Macie na to dwie godziny, czyli do dzwonka.  - Na te słowa, wszyscy uczniowie się zabrali do przyrządzenia wywaru.

James, zamiast zacząć, zaczął patrzeć na Regulusa, na co ten zmarszczył brwi. Jego głowę zaprzątał wciąż ten miniony wieczór.

- Syriusz nigdy nie mówił, że jesteś tak dobry. - Odpowiedział, widząc pytający wzrok szarookiego, na co ten wzruszył ramionami.

- Nie miał powodu, poza tym nie mówiłem mu. Rzadko rozmawiamy, a jeśli już to nie o szkole. - Nie odrywał wzroku od kociołka, znając w miare ten przepis, więc zaczął się za robienie, rzadko kiedy zerkając na książkę.

James wciąż nie zaczął, ciągle się patrzył na Regulusa ze zmieszaniem wypisanym na twarzy. Otworzył usta, by coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili zrezygnował i zaczął się za eliksir.

Black, widząc, że coś jest nie tak z wywarem Jamesa, podszedł bliżej.

- James.. Ile dodałeś soku z borówki czarnej? - popatrzył niepewnie na kocioł, którego wnętrze wyglądało jakby miało wybuchnąć.

- 20 kropli, tak jak pisało w książce. Czemu pytasz? - zmarszczył brwi, patrząc na młodszego.

- James.. Tam jest napisane 2 krople a nie 20. - odsunął się, dla własnego bezpieczeństwa. Już chwilę później był huk, a wszyscy spojrzeli się na Jamesa, który był w mazi.

- James! Zostajesz po lekcjach! - Głos zdenerwowanego Slughorna mógł usłyszeć każdy w klasie, mimo cichych śmiechów pomiędzy uczniami.

Następne lekcje Regulusowi minęły spokojnie, a w tym czasie James zastanawiał sie kogo poprosić o pomoc z lekcjami. Nie ogarnie sam tematu. Chciał poprosić Lily, ale skoro rudowłosa ignoruje jego i jego zaczepki tak długo, czemu nagle miałaby się zgłosić? Jednak nie byłby sobą, gdyby mimo wszystko nie spróbował.

W pokoju wspólnym Gryffindoru, brunet cierpliwie czekał na młodsza, a gdy ta weszła w końcu ze dwoma dziewczynami, nie zwróciła na niego uwagi i przeszły do swojego pokoju. Potter westchnął, a po paru minutach zauważył Remusa.

- Luniek, przyjacielu najdroższy. - Jego słowa zostały przerwane przez stanowcze ,,nie''. - No ale czemu?!

- Uczyłem już ciebie i Syriusza. I nigdy więcej. O ile Syriuszowi mogę grozić podczas nauki, to tobie w ten sposób już niekoniecznie. Pytałeś Lily?

- No miałem w planach.. Ale przeszła i mnie zignorowała. No cóż, muszę już iść do Slughorna. - Wstał z kanapy i po prostu ruszył w odpowiednim kierunku, jednak po drodze wpadł na młodszego Blacka,
który mruknął mu, że ma uważać jak chodzi, po czym poszedł dalej. Ale ktoś mu przeszkodził a tym kimś był nikt inny jak James.

- Czego, Potter? - Przewrócił oczami, uprzednio obracając się przodem do niego. Oczami Jamesa wyglądał dosyć zwykło, jednak coś w nim przyciągało. Młodszy był ubrany oczywiście cały na czarno, co nikogo nie dziwiło. Jednak jego wzrok utkwił w jasnych włosach bruneta.

// Krótki, ale jak będę miała wenę i czas to raz na ruski rok coś wrzucę.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 09 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

In yours arms.. | JegulusWhere stories live. Discover now