69

827 41 6
                                    

Byłam zszokowana tym, że brunet pokazał mi swoje uczucia. Pierwszy raz w życiu widziałam jak płacze. Ten widok tak bardzo mnie rozczulił, że zaczęłam przybliżać się do niego coraz bardziej.

Wiedziałam, że będę tego żałować, ale w tamtym momencie nie potrafiłam się odsunąć. Chłopak miał w sobie coś przyciągającego. Coś przez co nie potrafiłam przestać.

Przez chwile myślałam, że to co wcześniej nas łączyło to był błąd, ale ten moment uświadomił mi, że to nie prawda.

Nie czekając chwile dużej ostatni raz spojrzałam brunetowi w oczy po czym go pocałowałam. Chłopak pogłębił nasz pocałunek co sprawiło, że chciałam go jeszcze bardziej. Poczułam ukojenie i spełnienie.

To właśnie ich różniło. Pedri dawał mi poczucie bezpieczeństwa. Był opiekuńczy i czuły, a Pablo sprawiał że czułam się spełniona. Dawał mi coś czego potrzebowałam i pragnęłam.

W końcu zmęczeni odsunęliśmy sie od siebie. Oparłam czoło o jego i zanurzyłam się w jego oczach.

— Nie chce tego kończyć — Wyszeptał, a ja kiwnęłam głową zgadzając się z nim

— Za rok nie wszystko może być już tak samo — Dodał chwile później, a ja ponownie się z nim zgodziłam

— Nie wiem jaka relacja nas będzie łączyć, ale wiesz co na pewno wiem? Zawsze tu dla siebie będziemy — Odpowiedziałam podnosząc kąciki swoich ust

— To teraz już na poważne — Odchrząknął Pablo po czym zaczął gładzić ręką moją twarz

— Żegnaj, Davis — Szepnął czule całując moje czoło po czym lekko się do mnie uśmiechnął

Brunet odwrócił się i zaczął iść do wyjścia. Wpatrywałam się w jego sylwetkę, która znajdowała się coraz dalej mnie. Z moich oczu zaczęły wylewać się krople łez, a kiedy Gavi zniknął z mojego pola widzenia pojęłam, że to koniec.

Przymknęłam oczy dając upust moim emocjom. Czekało mnie dzisiaj jeszcze jedno pożegnanie i nie miałam pojęcie jak je zniosę.

Po kilku minutach trochę się uspokoiłam i wróciłam do domu. Poszłam do pokoju i położyłam się do łóżka. Sprawdziłam czy Pedri coś odpisał i tak jak sie spodziewałam nie zrobił tego. Nawet tego nie wyświetlił. Uznałam, że był czymś zajęty i powiem mu dzisiaj wieczorem kiedy się zobaczymy.

Kiedy nadchodziła godzina spotkania zaczęłam się szykować. Umyłam sie, ubrałam, pomalowałam, a włosy pozostawiłam rozpuszczone i wyszłam.

Rodzice pojechali załatwić przewóz zwłok do innego kraju, bo planowali pogrzebać Matta w Ameryce, więc przynamniej mogłam swobodnie wyjść z domu z niczego im się nie tłumacząc.

González tak jak obiecywał po mnie przyjechał. Uśmiechnął się do mnie przez szybę samochodu, a ja delikatnie to odwzajemniłam.

Wsiadłam do samochodu, a Pedri przywitał mnie buziakiem przez co zrobiło mi się ciepło na sercu. Chciałam jak najszybciej powiedzieć mu o przeprowadzce, ale nie miałam serca mu tego zrobić. Cały czas odkładałam to w czasie, aż w końcu zdecydowałam, że powiem mu jak będziemy na miejscu.

Wiele razy podczas podróży pytałam Pedriego gdzie jedziemy jednak on nic mi nie odpowiadał.

W końcu samochód sie zatrzymał. Wyjrzałam przez okno, a moim oczom ukazał sie piękny widok na całą Barcelonę. Niebo zaczynało robić się różowe, a budynki i ulice świeciły sie tysiącami różnych światełek. Poznawałam to miejsce.

Chłopak zabrał mnie na te same wzgórze na którym już kiedyś razem byliśmy...

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Where stories live. Discover now