86

746 45 6
                                    

Kiedy to usłyszałam z moich oczu znowu zaczęły wylewać się srogie łzy. Gdy González zobaczył w jakim jestem stanie natychmiast odsunął się od Lily i podbiegł do mnie. Ponownie mnie przytulił, a ja równie mocno go objęłam.

— Dziękuje... — Szepnęłam drżącym głosem
— Dziękuje, że mnie uratowałeś... — Dodałam

— Dzięki tobie żyje... — Rzekłam odtwarzając to zdanie cały czas w mojej głowie

Pedri na chwile się ode mnie odsunął i spojrzał głęboko w moje oczy.

— Myśle, że to Gaviemu należą się te podziękowania bardziej... — Rzekł zerkając na chłopaka który stał nieopodal

— Dlaczego? — Wyszeptałam też skupiając swój wzrok na brunecie

— To on tak naprawdę cię uratował... Wyciągnął cię z wody i mówił mi co mam robić — Wyjaśnił

Szeroko otworzyłam oczy i zerknęłam na Pabla, który nie wiedząc co ze sobą zrobić po prostu się uśmiechnął.

W tamtym momencie chciałam sie podnieść, ale kiedy usiłowałam to zrobić nagle poczułam okropny ból w lewej nodze.

— Ał! — Syknęłam ponownie siadając na podłodze

— Nie wstawaj! — Krzyknął Pablo kucając przy mnie
— Masz coś z nogą. Chyba jest zwichnięta — Dodał chwile później

Z tych wszystkich emocji kiedy sie obudziłam w ogóle nie czułam bólu. Dopiero kiedy się poruszyłam zwichnięta noga dała o sobie znać.

— Chciałam ci tylko podziękować — Rzekłam pociągając nosem i jednocześnie wlepiając w niego wdzięczne spojrzenie

— Nie ma za co, Ivy — Szepnął czule chwytając moje udo

— Jest... Przecież wiesz — Powiedziałam
— Gdybyś nie wyciągnął mnie z tego durnego basenu już by mnie tu z wami nie było — Rzekłam, a słowa które wypowiedziałam brzmiały dla mnie tak nierealnie, że po chwili po moim policzku ponownie spłynęło kilka łez

— Hej... Ale jesteś tu z nami. Nie warto wracać do przeszłości — Oznajmił

Kiwnęłam głową skupiając cała swoją uwagę na nim. W końcu z całej siły go przytuliłam, a chłopak z takim samym zaangażowaniem mnie objął.

Po upływie jakoś dwóch godzin leżałam już w szpitalnym łóżku przyglądając się śpiącemu obok Pedriemu. Miałam tylko jego, poza moimi przyjaciółmi i Gavim... Pablo poszedł po coś co będę w stanie zjeść nie tak jak szpitalne jedzenie. Reszta została by posprzątać w domu Gaviego.

— Dzień dobry, jak sie pani czuje? — Spytał nagle lekarz wchodząc do sali

— Dzień dobry, znacznie lepiej — Uśmiechnęłam się

W tym samym momencie obudził się Pedri, który w pierwszej chwili wyglądał na bardzo zdezorientowanego. Kiedy jednak zobaczył co sie dzieje przywitał się z lekarzem po czym niewyspany przetarł oczy.

— Kolego będziesz musiał na chwile wyjść. Chce pomówić z pacjentką w cztery oczy — Oznajmił mężczyzna w fartuchu zwracając się do chłopka

Brunet ze zrozumieniem kiwnął głową po czym wstał, a kiedy chwytał za klamkę rzekł
— Zrobię sobie kawę

— Przyda ci się — Zawołał doktor, a ja nie umiałam ukryć uśmiechu, który pojawił się na mojej twarzy

Kiedy brunet zniknął za drzwiami moja radość momentalnie znikła i wbiłam w lekarza, poważne i zaniepokojone spojrzenie.

Bałam się, że to co mi powie będzie bardzo poważne no bo inaczej dlaczego chciałby rozmawiać ze mną w cztery oczy?

— To coś poważnego? — Spytałam wbijając w niego natarczywe spojrzenie

— Słuchaj oprócz badani RTG stopy, z której wynikło, że kończyna jest skręcona zrobiliśmy ci jeszcze badanie EKG na wszelki wypadek... — Zaczął

Kiwnęłam głową, w skupieniu słuchając dalej.

— Dlaczego nie powiedziałaś mi, że masz poważną wadę serca? — Spytał mężczyzna, a kiedy usłyszałam to co mówi głośno westchnęłam i zaczęłam mu wszystko dokładnie tłumaczyć

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Where stories live. Discover now