94

745 47 22
                                    

— Chodź pokaże ci gdzie masz ją zanieść — Oznajmiłam kiedy Pablo podniósł z ziemi moją trobę

Chłopak cicho westchnął, a ja śmiejąc się powiedziałam
— Przecież sam chciałeś mi pomóc

— Odechciało mi się już — Stwtierdził chłopak

— Nie przesadzaj — Zawołałam

Kiedy dotarliśmy do pokoju mojego i Gonzáleza podziękowałam Gaviemu za pomoc. Chłopak zamiast wyjść z pokoju zmęczony opadł na łóżko.

— Nie miałeś się przypadkiem wypakować? Poza tym z tego co mi się wydaje to nawet jeszcze nie wybrałeś pokoju — Powiedziałam

—Wyganiasz mnie? — Spytał mrużąc oczy
— Jeszcze wczoraj... — Chciał coś powiedzieć jednak nie skończył po przeszkodził mu Pedri, który właśnie wszedł do pokoju

— Co ty tu robisz stary? — Spytał Pedri odstawiając na podłogę kolejne torby

— Tak sobie tylko gadaliśmy — Wyjaśnił Gavira wlepiając we mnie tajemnicze spojrzenie

— Już będę się zbierał, bo musze wybrać jeszcze pokój — Dodał wstając i szczerząc się do mnie głupio

— Z tego co wiem ten obok nas jest wolny — Oznajmił Pedri

Super. Brakowało tylko tego, żeby ten debil miał pokój praktycznie trzy kroki od nas.

Gavi gdy tylko usłyszał słowa swojego przyjaciela natychmiast podniósł kąciki swoich ust i po raz kolejny posłał mi to swoje głupie spojrzenie na co ja tylko przewróciłam oczami.

— W takim razie będziemy sąsiadami — Powiedział brunet po czym ostatni raz zahaczając o mnie wzrokiem wyszedł

Szczerze troche mi ulżyło, że Pablo wyszedł, bo bałam się, że może powiedzieć o wczorajszej nocy Pedriemu. Niby mu ufałam, ale z drugiej strony Gavi potrafił być nieprzewidywalny i nie wiadomo jaki pomysł wpadnie mu do głowy.

Zostaliśmy z Pedrim sam na sam, a ja znowu poczułam się niezręcznie, a wyrzuty sumienia zaczęły natrętnie zalewać moją głowę. Myślałam, że po tym jak wcześniej między nami do czegoś doszło te cholerne myśli minął i w końcu przestaną mnie męczyć. Przeliczyłam się.

Pedri podszedł do mnie uśmiechnięty i powiedział

— Zostaliśmy sami... Może skończymy to co przedtem zaczęliśmy?

Nie chciałam tego robić, bo czułabym się podle. Nie wiem jak to zrobiłam, że kiedy Pedri mnie wcześniej całował nie czułam tego okropnego uczucia.

Chwile później przypomniało mi się, że to właśnie przez pocałunek. Wtedy też tak się czułam, jednak kiedy tylko nasze usta się dotknęły to wszystko minęło...

Stwierdziłam więc, że znowu tego spróbuje.

— Chętnie — Szepnęłam splatając dłonie za jego szyją

Uśmiechnęłam się i wpiłam się w usta bruneta. Wszystkie wątpliwości od razu minęły bo wstręt do samej siebie natychmiast minął, a zastąpiło go spełnienie.

Nasz krótki pocałunek pogłebiał sie z każdą sekundą. W końcu stał się ostry i gwałtowny. Ręce Pedriego zaczęły błądzić po moim ciele i biuście.

Kiedy myślałam, że już nic nie jest w stanie nas powstrzymać nagle w mojej głowie pojawiły się te okropne myśli. które myślałam, że pokonałam. Na początku to zignorowałam jednak w pewnym momencie zaczełam łapać siebie na tym, że porównuje Pedriego do Gaviego. W mojej głowie niemal cały czas tkwił Pablo, a co było najdziwniejsze to to, że mi się to podobało...

W końcu zrozumiałam, że nie mogę tak dłużej okłamywać Pedriego. Miałam nadzieje, że jeśli wyjawie mu prawde wyrzuty sumienia nie będą mnie tak gryzły. Na początku miałam mu w ogóle tego nie mówić, ale teraz pojełam, że nie chce umierać jako kłamczucha, hipokrytka i puszczalska szmata. Chodź i tak można przypisać mi już wszystkie te wyrażenia. Nie zmienię już tego, ale mogę zmienić coś innnego. Mogę być chodź troche mniejszym potworem i chodź raz postąpić słusznie.

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Where stories live. Discover now