E P I L O G U E

209 14 31
                                    

Powiedzieć Ci coś, Mazikeen? Taki mały fakt psychologiczny?

Cisza.

— Strach jest częścią życia każdego człowieka, ponieważ na ogół nie wiemy, co, ani jak wszystko się potoczy. W tym kontekście są ludzie, którzy lepiej radzą sobie z tym uczuciem, rozważając i szukając możliwych rozwiązań. Jednak istnieją też inni ludzie, którym trudniej jest przejść przez tę sytuację i blokują się emocjonalnie. Właśnie takim typem człowieka jesteś ty. Ta blokada sprawiła, że nie potrafisz całkowicie się otworzyć, odmawiasz sobie wiele rzeczy i zaczęłaś opadać z sił, co następnie wpłynęło na twój rozwój.

Pomiędzy nami ponownie zapadła jeszcze większa cisza, która nie należała raczej do tych przyjemnych, a do tych specyficznych.

Kobieta podkręciła, z pilotowaniem głową.

— Przychodzisz tutaj co kilka dni od przeszło czterech miesięcy i jedynie co robisz, to milczysz. Nie pomogę Ci, jeśli się przede mną nie otworzysz — odparła lekko zrezygnowanym tonem. — Proszę, spójrz na swoje dłonie — nakazała nagle Constancine, podchodząc do mnie bliżej.

Nie byłam pewna czy chciałam na nie patrzeć. Wiedziałam, że musiałam się w końcu przełamać, ale to rozwiązanie okazało się niebywale trudne. Stałam się cieniem własnej siebie, ponieważ bałam się, do cholery jasnej, zerknąć w dół na swoje własne dłonie.

Jednakże zrobiłam to, o co poprosiła mnie starsza kobieta. Ze sporym zawahaniem się, posłusznie opuściłam wzrok na swoje ręce.

— Powiedz mi, co widzisz — zapytała z załamanym głosem.

Co widziałam? Widziałam nadzwyczajnie kościste palce oraz poobgryzane, niektóre nawet do krwi paznokcie.

To nie tak, że nie dopuszczałam do siebie żadnych zmartwień odnośnie do mojego wyglądu, ale po pewnym czasie czułam tylko brak siły.

Cholerny brak sił sprawiał, że gdy stawałam przed lustrem z chęcią, chociażby pomalowania rzęs, nie potrafiłam unieść dłoni, lecz nie było też tak, że nie miałam siły na kompletnie nic. Czasami nawet potrafiłam ugotować znakomity makaron, który był szczytem moich możliwości kulinarnych. Czasami też wychodziłam na dłuższe spacery z Cynamonem.
Więc jak już wspomniałam, to nie było tak, że tylko egzystowałam. Po prostu czasami miałam cięższe chwile, które z każdym kolejnym dniem zdarzały się coraz częściej, aż w końcu nie czułam kompletnie nic i wtedy też Michael, zauważywszy to, zapisał mnie na terapię.

— Masz trzydzieści lat, a już wyglądasz jak wrak człowieka, właściwie to jak jego cień i to jest całkowicie popieprzone. Pierwsza sesja standardowo miała skupić się na diagnozie problemu oraz zorientowaniu się czego dokładnie oczekujesz względem terapii, a jesteśmy już w trakcie trzynastej i dalej nic nie wiem. Gdyby nie mężczyzna, który przyjeżdża z tobą na każdą sesję, nie pomogłabym, gdyż nie wiedziałabym nawet, jak się nazywasz. Zatem masz szansę, ponieważ po raz ostatni zamierzam Ci pomóc.

Cisza.

Na samą myśl o tym miałam ochotę wymiotować i modlić się o to, aby to wszystko w końcu się skończyło. Chciałam tylko wrócić już do domu.

Czy byłam z siebie zadowolona? To było naprawdę trudne pytanie, gdyż jakaś część mnie, była wręcz dumna, że znowu nie potrafiłam wydusić z siebie żadnego słowa, jednak reszta mnie sprawiała, że chciałam płakać i zniknąć.

— Musisz zapomnieć o przyszłości. Potrzebujesz zrzucić starą skórę, aby móc dalej rosnąć powiedziała spokojnym już głosem, gdy powoli uniosłam głowę do góry. — Zamknij oczy. Policzę do dziesięciu, a ty w tym czasie zanurkujesz w głąb siebie, do wydarzenia, które cię zniszczyło. Gdy skończę liczyć, zaczniesz mówić mi, co widzisz, jasne?

The Covenant of Silence [+18]Where stories live. Discover now