Przeminęło

70 36 6
                                    

Porcelany syczą pomrukiem zamroczenia
Czas wyrzeżbił je spod jaskrawości
Wszak z postury widać rysy przeminięcia
Cień zawierza nigdy nie nawróci

Gdy słońce obarczy zieleni lasy i cherlawe dachy
Spozieram do lustra, rysy nie jak sprzed laty
Wsłuchuję w me głosy, struny barczą niższe szumy
Dzierżyły niegdyś wyższy, głos nie jak sprzed laty

Słońce nie wygrzeje dachów, lasów jutrzenki jednakim promykiem
Wazy, szklanki, wody tej samej nie ugoszczą
Wszystek otuli się pod mroku pasmem
Odmienną barwą jutro wybłyszczą


Tomik Poezji Where stories live. Discover now