XXVI

4.3K 281 3
                                    

Gdybyście wiedzieli jak mnie po tym zdarzeniu przepraszali, ale niestety tylko udawali miłych.

Kolejnego Dnia zaczęli przymuszać mnie do podstawowych posiłków. Śniadania udało mi się uniknąć, lecz obiad na pewno zapadnie mi w pamięć.

Dzwonek, obiad. Westchnęłam i wyszłam na korytarz. Zeszłam z grupą przygnębionych dziewczyn na stołówkę. Zajęłyśmy miejsca obok siebie. Ja akurat trafiłam na miejsce obok Valerie. Podali do stołu. Żadna z nas nie chciała tknąć, czegoś co nas utuczy. Grozili nam, dlatego większość zaczęła coś skubać. Ja nieugięta złożyłam ręce i odsunęłam talerz. Mogłam tego nie robić, bo od razu zostałam zaprowadzona do pielęgniarki. Poznałam ją w innej odsłonie. Kobieta stała przy oknie i paliła papierosa.Ja zostałam posadzona przy biurku i zmuszana do jedzenia. Nawet nie chcę tego opisywać to było zbyt traumatyczne dla mnie. Wpychali we mnie kolejne porcje i cieszyli się z tego. Wybiegłam z pokoju z płaczem. Było mi niedobrze,wiec po drodze wbiegłam do łazienki i zwymiotowałam do ubikacji. Gdy wyszłam z kabiny spotkałam się z surowym wzrokiem dziewczyny. Poprawiała makijaż przy lustrze. Niechętnie stanęłam obok niej i obmyłam twarz wodą. Przez chwilę zatrzymałam się i wpatrywałam w odbicie w lustrze kompletnie innej dziewczyny. Była bardzo chuda, a jej twarz blada i zmęczona. Podkrążone oczy nie poprawiały jej wyglądu. Podniosłam rękę i dotknęłam sinego miejsca pod okiem. Ona też. Zaraz to nie mogę być ja. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. Gdy moje powieki się uniosły, znów stałam tam ja. Gruba Emilly.
-Anorektyczka, tak? - Z transu wyrwał mnie zimny głos dziewczyny stojącej obok. Miała taką śliczną buźkę.
- Nie jestem anorektyczką - odpowiedziałam chłodno. Nikt nie miał prawa mnie tak nazywać.
- Mogłam się domyślić,że się nie przyznasz. Wiele razy spotykałam w tej toalecie anorektyczki i uwierz umiem je rozpoznać. Jak masz na imię?
-Emilly.
- Amy, miło mi cię poznać. - Wymieniłyśmy spojrzenia i uścisnęłyśmy dłonie.
-Jaka ty drobniutka - uśmiechnęła się i wróciła do poprawiania makeup'u.
-Dlaczego tu jesteś? -Spytałam nieśmiało.
-Długo by opowiadać. -Westchnęła - muszę się zmywać,zaraz mam spotkanie. Do następnego kruszynko. - Uśmiechnęła się przyjaźnie i trzasnęła drzwiami.
Oparłam się o umywalkę i zastanawiałam się co zrobić by uniknąć jedzenia w tym psychiatryku. Szare komórki zaczęły działać i wymyśliłam świetny plan, lecz najpierw musiałam iść na terapie. Zbiegłam po schodach i wparowałam do sali jak zwykle spóźniona.
-Przepraszam za spóźnienie - wydusiłam do zalanej łzami opiekunki.
-Nic się nie stało Emilly. - Wytarła chusteczką łzy. -Dopiero zaczynamy. Usiądź.
Zaniepokoiło mnie to,że dziewczyny płakały. Jak zwykle nic nie wiedziałam.
-Dziewczynki stała się tragedia,wasza koleżanka Natalia.. Nie żyje.
Po całej sali unosił się smutek. Słychać były tylko szlochy. Nie znałam jej więc nie roniłam łez. Na tych zajęciach mówiliśmy o zagrożeniach choroby anoreksji i bulimi.
Po niezbyt ciekawych dla mnie tematach zaczepiłam jedną z dziewczyn z mojej grupy.
- Ej czekaj. Znałaś...
-Tak. I pewnie jesteś ciekawa czemu się zabiła?
-Yy no tak.. - Odpowiedziałam speszona.
- Przez matkę.. Nic więcej nie wiem, a gdybym wiedziała to i tak bym ci nie powiedziała. - Odeszła zostawiając mnie samą na korytarzu.
Czyli popełniła samobójstwo. Ten psychiatryk coraz bardziej mnie przerażał. Teraz muszę wykonać mój plan. Musi się udać!

,,Ponad wszystko" (Above All)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz