❰ROZDZIAŁ2❱

52 35 6
                                    

Czerwcowym wieczorem dziewczyna wracała ze spaceru z psem. Było ciepło więc miała na sobie czarne spodenki i białą koszulę w drobną czarną kratkę. Ciemne blond włosy są dane w kitkę ale jak były rozpuszczone to sięgały delikatnie za ramiona. Szła kamienną drogą w stronę domu z psem na smyczy. Był to biały sznaucer. Pies dyszał bo było gorąco więc ta postanowiła iść od razu do domu rezygnując z dłuższej trasy. Weszła do domu dwurodzinnego a pies zatrzymał się w ganku i się otrzepał.

-Dobry piesek. – powiedziała nastolatka i go pogłaskała po głowie a potem rozpięła mu szelki.

Pies od razu pobiegł przez około 3 metrowy korytarzyk o różowo brzoskwiniowych ścianach do kuchni by napić się wody z srebrnego kubeczka który stał obok karmy i miski z wodą pod wieszakiem na kurtki. Nastolatka weszła do mniejszego pokoju o brzoskwiniowych ścianach i włączyła na telefonie plan lekcji. Spakowała się do szkoły i poszła do kuchni.
Pod oknem na ulicy przejechał motor w kolorze mango. Bentley chciał się upewnić że dziewczyna za daleko nie ucieknie.
Blondynka wzięła tabletkę przepisaną przez lekarza na alergie i o północy położyła się spać. Następnego dnia rano przyszykowała się i wyszła z psem na szybki spacer. Po powrocie do domu wzięła plecak i poszła na autobus. Kupiła bilet i usiadła sama pod oknem. Zauważyła jak motor w kolorze mango i mężczyzna na nim w czarnym stroju do jazdy wyprzedził autobus.
Po około 15 minutach wysiadła w mieście i zaczęła iść do szkoły. W parku obok jeziora biegał jakiś mężczyzna i kobieta ale byli za daleko i było za ciemno by zobaczyć ich twarze. 
Po 8 godzinach lekcyjnych wyszła ze szkoły i poszła w stronę przystanku autobusowego niedaleko szpitala. Na pasach minęło ją białe auto o przyciemnianych szybach. Nastolatka zmarszczyła brwi kojarząc auto. Przez następne trzy dni zauważyła że auto jeździ w tych samych godzinach i podczas dłuższej przerwy stoi pod szkołą i odjeżdża gdy ta wychodzi.
Podczas lekcji nauczyciel wypuścił ich wcześniej więc ta wyszła drugim wyjściem z terenu szkoły i poszła na inny przystanek.
Ivan nie widząc nastolatki po dzwonku  podjechał pod szpital ale tam też jej nie było. Poczekał na autobus. Gdy autobus się zatrzymał Ivan zauważył siedzącą przy szybie nastolatkę która z lekkim zamyśleniem patrzyła przed siebie.
Postanowił więc że przez trzy dni się nie pokaże ale gdy wrócił zauważył że ta zmieniła trasę i nie trzyma stałych dróg. Zmieniła też plecak z różowego na szary i chodziła w rozpuszczonych włosach co utrudniło mężczyźnie znalezienie jej przez dwa dni.
15 czerwca Ivan siedział późnym popołudniem w aucie w opuszczonym garażu w jej miejscowości. Przebywał w okolicy w razie czego gdyby musiał szybko zareagować. Czas się kończył i nie było wiadomo czy uda się im załatwić sprawę z nastolatką.
********
W dużym pokoju gdzie spała wraz z matką i młodszą siostrą Oliwia weszła z telefonem w ręku. Nastolatka usiadła na łóżku i zalogowała się na stronę internetową gdzie były już wystawione oceny na koniec roku szkolnego. Miała 11 przedmiotów. Policzyła sobie średnią z której była zadowolona o czym świadczył mały uśmiech.

-Mamo! Mam średnią 2,63! – powiedziała Oliwia głośno z pokoju aby matka w kuchni ją usłyszała.

Jej matka ma blond włosy z ciemniejszymi pasmami za ramiona, chudą twarz i smukłą budowę ciała oraz niebieskie oczy. Ma pełno blizn po ranach które były wynikiem drapania i ukąszeń komarów.

-Chujowa średnia. – powiedziała kobieta paląc papierosa.

Uśmiech na twarzy Oliwii zniknął. Oczy zrobiły się szklane a nos i poliki poczerwieniały.

-No tak. Wolałabyś abym miała średnią powyżej 4.00. Bo to takie łatwe. Może się nie starałam ale było mi w cholerę ciężko. No ale hej, czym ja się martwię. Zdaje. To jest najważniejsze. Bynajmniej dla mnie. Ciebie to nie obchodzi. Jak zwykle. Przecież twój synek ma nie zdać. Znów. Ale co tam. A twoja druga najmłodsza córka przynosi ci same 6 i 5 a czasem 4. Ale ona jest kurwa w 2 klasie podstawówki a ty nas do niej porównujesz. – powiedziała nastolatka pod nosem próbując się nie rozpłakać.

-A gdzie babcia?-zapytała Maja czyli jej młodsza siostra stając w kuchni.

Ma ciemniejsze włosy od siostry i do połowy ud, ciemne niebieskie oczy z zielonymi i brązowymi plamami oraz lekko opaloną cerę. Ma na sobie długą różową spraną koszulkę. Ma 9 lat, około 147 centymetrów wzrostu i około 26 kilogramów wagi.

-Na ogrodzie. A architekt krajobrazu w domu siedzi i nie ruszy dupy. – powiedział jej brat.

Miał na oko 170 centymetrów wzrostu i 68 kilogramów wagi. Miał włosy, nos i oczy po matce.

-Mogłaś iść na sprzątaczkę. Może byś się czegoś nauczyła. – powiedziała jej matka a jej córka przygryzła wargę by się nie rozpłakać.

Wstała z łóżka i ubrała czarne dresy a na zieloną koszulkę ubrała podobnego koloru cienką bluzę. Z kaloryferów zdjęła czarne krótkie skarpetki i je ubrała. Przetarła oczy by się nie rozpłakać co było coraz trudniejsze i poszła do kuchni aby wziąć buty tak aby jej matka tego nie zauważyła. Gdy ubrała granatowe adidasy z różowymi sznurówkami wzięła telefon i podeszła do kuchni.

-Wychodzę. Będę za pół godziny. Jak wrócę to pójdę z psem. – powiedziała nie przekraczając progu aby mieć pewność że jej matka nie zauważy jej twarzy.

-Nie interesuje mnie to. -powiedziała jej matka stojąc do niej plecami i robiąc sobie bułkę aby coś w końcu zjeść tego dnia.

Nastolatka znów zagryzła lekko wargę i kiwnęła głową po czym się odwróciła i wyszła z domu. Przez chwilę nie wiedziała gdzie ma iść. Chciała po prostu wyjść aby móc się rozpłakać i żeby nikt tego nie widział. Poszła w lewo ku końcu wsi w stronę opuszczonych garaży ale nie miała zamiaru tam wejść.
Chodnik się skończył po niecałych 10 metrach. Stanęła na środku ulicy i włączyła muzykę. Przez chwilę stała, zastanawiając się czy się zabić wyskakując z krzaków na pierwsze jadące auto czy nie. Po chwili dała telefon do kieszeni bluzy i zaczęła iść.
Siedzący w białym audi mężczyzna spojrzał na nią zza szyb.  Miał nadzieję że ta go nie zauważy.

-Nie zauważy mnie. – powiedział i się wyprostował ale nagle się schylił. – Kurwa nie to auto.

Nastolatka zaczęła iść po drodze i podwinęła lewy rękaw bluzy. Na nadgarstku miała czarną gumkę którą wzięła z pralki będąc wcześniej w łazience. Naprzeciwko ruiny była droga z piachu i kamieni po której jeździły najczęściej ciągniki i traktory.
Mężczyzna zauważył że ta zaczyna strzelać gumką sobie po lewym przedramieniu. Po chwili przestała i przetarła twarz dłonią. Z takiej odległości nie mógł zauważyć że ta płacze ale winą też były pyłki które spadły na szybę z rosnącego dużego bzu.
Postać zaczęła chodzić w kółko i kątem oka zauważyła że wjazd do warsztatu jest bardziej otwarty niż zwykle a w środku coś jest. Robiąc kolejne kółko zauważyła że to białe auto. Od razu zrozumiała że to ten sam mężczyzna co ją śledził.
Spanikowana postanowiła udawać że tego nie widzi. Poszła na pagórek gdzie była ruina. Mężczyzna po cichu wyszedł z auta i za nią poszedł trzymając dystans. Okazało się że ta po kilku minutach spaceru i płakania poszła do domu.
Mężczyzna wiedząc że ta za chwilę wyjdzie z psem czekał w krzakach niedaleko polnej drogi po której ta chodziła z psem. Znał jej nawyki. Postanowił przyspieszyć porwanie. Gdy ta poszła do domu i odstawiła psa znów zdecydowała się przejść ale inną trasą. Ale Ivan i tak dał radę ją zlokalizować przez muzykę którą ta sobie włączyła na telefonie.
Mężczyzna czekał zza opuszczonym budynkiem nie wiedząc czy użyć chloroformu czy nie. Zdecydował że woli nie ryzykować i dał buteleczkę do schowka.
Gdy dziewczyna znów się rozpłakała ten powoli wyszedł zza krzaków i do niej podszedł od tyłu. Od razu złapał ją za nadgarstki i dał rękę na usta by do siebie przyciągnąć. Upewnił się że żadne auto nie jedzie i ich nie zauważą.

-Idziesz ze mną. Nie próbuj uciekać bo cię zastrzelę. Zero krzyków. Wiem gdzie mieszkasz, z kim się zadajesz i tak dalej. Rób co mówię a najwyżej szybko umrzesz. Jasne? – zapytał rozglądając się.

Ta tylko szybko pokiwała głową. Powoli zdjął dłoń z jej zapłakanej twarzy a ta wzięła większy wdech. Złapał ją za związane włosy i puścił jej nadgarstki na których na pewno będą siniaki.

-Telefon. – powiedział i wyciągnął dłoń po przedmiot.

Dziewczyna wyjęła telefon z kieszeni bluzy i mu podała. Ten go wyłączył całkowicie i dał do kieszeni swojej skórzanej kurtki. Miał nadzieję że tym razem mu się uda bo drugiej takiej porażki by nie zniósł.

-Idziemy. Zero wrzasków. Nie jestem gwałcicielem. – powiedział i zaczął iść w stronę auta licząc że tym razem uzyska pozytywny wynik bo drugiej porażki by nie zniósł.

Dziewczyna niezbyt pewna zaczęła iść z nim w stronę auta. Otworzył jej tylne drzwi i ją lekko pchnął w ramię dając znać by weszła do środka co zrobiła.

-Zapnij pasy. – powiedział podając jej pas bezpieczeństwa.

Nastolatka go wzięła i po chwili udało się jej zapiąć pasy. Ten szybko wszedł na miejsce kierowcy i odpalił auto. Włączył blokadę drzwi aby ta ich nie mogła otworzyć podczas jazdy. Poprawił lusterko tak aby ją widzieć. Ta objęła się rękoma i tylko co jakiś czas przecierała oczy. Mężczyzna wyjął z skrytki chusteczki w kartonowym pudełku i jej rzucił.

-Masz. I się uspokój. Nie mam ochoty cię usypiać chlorofornem. Cholofermen. Kurwa jego mać. Chloroformem . Za długo by to trwało. I twoja astma mogłaby się odezwać. Więc wyluzuj. Jedyne co ci mogę zrobić to cię zabić. – powiedział Ivan i wyjechał z opuszczonego budynku.

Wjechał na ulicę i przejechał przez wieś. Wjechał w polną drogę. Dziewczyna wiedziała że jadą nad jezioro. Mężczyzna wjechał na plażę ale pojechał trochę wyjeżdżoną drogą dalej aby nikt z mieszkańców domków ich nie widział. Ivan zatrzymał auto i uchylił lekko okno po czym włączył światła.

-Wychodź. Nie próbuj uciekać. Myślę że wolisz być zastrzelona niż zjedzona przez wilki. – powiedział wychodząc z auta.

-Jasne. Strzelaj w głowę. – powiedziała dziewczyna i wyszła z auta.

Ten oparł się o auto i wyjął paczkę fajek i zapalniczkę. Ta też się oparła.

-Palisz? – zapytał Ivanov i dał paczkę pół pustą paczkę w jej stronę.

-Nie. – powiedziała nastolatka od razu i się odsunęła na krok ale nie by uciec.

-I dobrze. – powiedział i schował paczkę. – Mówię krótko bo nie mam ochoty być pogryziony przez komary i myślę że ty też. Masz 49,5 % szans że przeżyjesz jeśli się zgodzisz. Masz też 49,5% szans że umrzesz jeśli się nie zgodzisz. Ten 1% to jakiś cud jeśli udałoby ci się uciec. A w to wątpię. Zostałaś wybrana.

-A co ja jestem? Harry Potter? Wybacz lecz nie wzięłam okularów. – powiedziała zmuszając się na lekki smutny uśmiech.

-Co to Harry Potter? – zapytał mężczyzna robiąc zbitą z tropu minę.

-Okej. Po tym musisz sobie zrobić maraton filmów i może książek jak dasz radę inaczej będę cię nękać dopóki tego nie zrobisz. – powiedziała i wytarła łzy w rękaw bluzy.

-Wracając do tematu. W planach miałem porwać cię 4 dni temu ale nie przyszłaś do szkoły, drugi plan porwania cię miał być za 3 dni ale mnie dziś zauważyłaś. Miałem też plan cię porwać na zakończenie roku szkolnego ale mam wtedy co innego do roboty. Co powiesz na zarobek 5 tysięcy złotych za miesiąc?

-Nie jestem dziwką i nie mam takiego zamiaru więc możesz strzelać w głowę. W skroń najlepiej. Ale jeśli chcesz to mogę Ci podać kilka imion i nazwisk osób które by się chętnie puściły za taką kasę. – powiedziała z lekkim uśmiechem na koniec.

-Nie jestem alfonsem ani nic takiego. Musiałabyś zamieszkać z jakimś facetem w domu i razem byście pilnowali dziecko. On nie ma prawa cię dotknąć ani nic bez twojej zgody. Złamałbym mu wtedy to i tamto. Ma 25 lat. Jest to robota długoterminowa ale opłacalna. Tak jakby masz już założoną rodzinę. Takie babskie i nastoletnie sprawy też masz sponsorowane. Typ owszem pije alkohol ale nie jest agresywny i go nie nadużywa bo raz czy dwa w miesiącu. Nic ci nie zabraknie. Ubrania, rzeczy, wyjazdy, leki, lekarze, psycholog. Wszystko się załatwi. Jeśli się nie zgodzisz będę zmuszony cię zastrzelić i wrzucić do tego jeziora lub gdzieś tu cię zakopać ale raczej to pierwsze bo nie mam ani łopaty ani szczelnego worka i węgla. – powiedział mężczyzna i zgasił papierosa o ziemię po czym dał do chusteczki niedopałek a potem do kieszeni kurtki.

Nastolatka przetarła oczy w lekkim szoku  i zdezorientowaniu patrzyła w ziemię przez cały jego monolog.

-Nie rozumiem. – powiedziała po chwili a ten westchnął i oparł głowę o auto.

-Okej. Powiem jeszcze raz. 5 tysięcy złotych miesięcznie. Praktycznie dożywocie. Mieszkanie z facetem który nie może Ci zrobić krzywdy inaczej mu złamie kilka kości. Dziecko do opieki, nie musisz rodzić. Będziesz pod opieką finansową. Po prostu będziesz matką dziecka. Możesz mieć życie na boku jednak tamten dzieciak będzie priorytetem. Wszystko się załatwi. – powiedział rozglądając się ale nie patrząc na nią bo za bardzo mu przypominała poprzednią ofiarę.

-Jeśli nie, to mnie zastrzelisz? – zapytała nastolatka po chwili.

-Tak. Dokładnie. Wiem że masz teraz załamanie psychiczne bo cię porwałem i włączył ci się prawdopodobnie tryb samobójcy, ale dam ci radę. Zgódź się. Po pierwsze będziesz mieć ułożone życie. Po drugie nie chce mi się kopać dziury i tak dalej. Lubię zwierzęta. I wolę nie zabijać dzieci. I nie lubię komarów.

Dziewczyna już nie płakała ale miała zaszklone oczy.

-Jakby to wyglądało?

-Śmierć czy praca? – zapytał mężczyzna od razu przechylając głowę w jej stronę.

-Praca.

-Cóż. Jeśli się zgodzisz to nie pożałujesz i zobaczysz. Jeśli nie to cię zabije. Aby nakłonić cię do pozytywnej dla mnie odpowiedzi mogę dodać że nie chcę zbytnio strzelać bo będzie to słychać więc mogę też Ci podciąć żyły lub gardło, ewentualnie cię utopię a to przyjemna śmierć by nie była. No i twoja rodzina by tęskniła.

-Oni dadzą sobie radę. Bardziej szkoda mi psa. – powiedziała i znów się rozpłakała.

Mężczyzna ją objął ramieniem i potarł jej ramię w pocieszającym geście. Nie wiedział tylko kogo chce pocieszyć, ją, siebie czy obie możliwości na raz. Ta się spięła i wytarła łzy w rękaw.

-Dobra. To się zgadzasz czy mam wziąć scyzoryk z schowka? – zapytał i ścisnął dłoń na jej ramieniu.

-Mój pies by tęsknił więc raczej wolę żyć. Będę mogła go wziąć ze sobą? – spytała dziewczyna.

-Dobra odpowiedź. Zuch dziewczynka. Dałbym Ci naklejkę z napisem „Dobry Zakładnik” ale takowych nie posiadam. Co do psa się coś wymyśli. – powiedział mężczyzna i ją puścił.

-To zamiast naklejki możesz zrobić coś abym mogła zabrać psa. – powiedziała i przetarła twarz.

-Dobra.

-Co teraz? – zapytała nastolatka po czym się rozejrzała i się skrzywiła widząc że słońce zaszło kilka minut temu.

-Podrzucę cię pod dom. Wskakuj i zapnij pasy. – powiedział i sam wszedł do auta.

Dziewczyna zrobiła to co powiedział i weszła na tyle siedzenia. Wyjechał z polnej drogi i wjechał na drogę asfaltową. Oddał jej telefon który ta od razu włączyła. Dał jej po chwili też karteczkę.

-Jest na niej mój numer telefonu. Zapisz go sobie. Nazywam się Ivan. Przez V. Ale napisz to tak aby Twoja matka myślała że jestem jakimś twoim kolegą z szkoły. Niedługo do ciebie napisze. Mam twój numer.

-Okej.

-Nosisz okulary? – zapytał i na nią spojrzał po chwili ciszy.

-Nie.

Ten kiwnął głową. Zatrzymał się za sklepem tak aby jej matka nie zauważyła że jej córka wychodzi z czyjegoś auta. Ta odpięła pasy.

-Powiedz mamie że rozmawiałaś z koleżanką i rozładował ci się telefon ale ta dała ci się naładować. A tu masz cukierka. Nasenny. Po około 5 lub 10 minutach zaczyna działać. Najlepiej jeśli go rozgryziesz przed snem. Odpoczniesz trochę. Twoja psychika też.

Oliwia  kiwnęła głową i dała cukierka do rękawa.

-Niby nie powinnam brać słodyczy od obcych ale z racji że chciałeś mnie tylko zabić mogę go przyjąć. – powiedziała lekko rozbawionym tonem.

-Niebawem się odezwę. Nie zmieniaj nawyków a najlepiej to do nich wróć. Nie mam ochoty jeździć po połowie miasta. W razie jakiś zmian w planie dnia napisz mi. Jeśli robisz sobie wagary napisz mi to przed 7:30 żebym mógł poleniuchować. Jeśli coś by się działo też pisz. Coś czyli ktoś ci grozi, pożar, wypadek drogowy, jakiś podejrzany typ czy coś.

-Jutro nie idę do szkoły. Tylko w wtorek, czwartek i piątek. Chociaż nie wiem jak z tym czwartkiem.

-Okej. Leć. W razie czego pisz.

Ta kiwnęła głową i wyszła z jego auta. Pobiegła do domu więc odjechał gdy weszła ba chodnik . Weszła do domu i poprawiła włosy. Jej pies ją obwąchał.

-Gdzie byłaś? – zapytała jej matka nie patrząc na nią.

-Siedziałam z Magdą i Basią w altance. Nie zauważyłam że zrobiło się ciemno. Miało być 20 minut a trochę pogadaliśmy. – powiedziała dziewczyna i pogłaskała psa.

-Czemu nie odbierałaś?

-Telefon mi padł bo puszczałam muzykę. Magda dała mi się podładować z powerbanka. – powiedziała i się przeciągnęła po czym podeszła do szafki by wziąć leki.

-Idę spać. Zamknij okna i drzwi. – powiedziała kobieta i poszła do pokoju.

Oliwia  wzięła telefon i wpisała numer mężczyzny w kontakty.

-Okej. Myślę że tak może być.

Dała telefon na blat i zrobiła sobie płatki czekoladowe w średniej metalowej misce. Po ich zjedzeniu umyła zęby i zamknęła okna oraz drzwi od podwórka i ganka. Wzięła kolejną tabletkę i po kwadransie wzięła cukierek. Rozgryzła go i papierek dała do kosza wraz z patyczkiem po czym poszła do łazienki. Umyła zęby i weszła do pokoju. Jej matka i siostra spały razem na łóżku. Ta się położyła na swoim i po kilku minutach zasnęła.

Dobrani Partnerzy Donde viven las historias. Descúbrelo ahora