(II tom) 14. Piżama w reniferki

16.6K 588 382
                                    

Przepraszam za opóźnienie. Miłego czytania! ❤️

_____________________________________________________________

Dominik

– Zmiana terminu rozprawy nie ma dla nas znaczenia. Julian jest przygotowany. Pytanie, czy ty również jesteś. Dominik?

Włączam się dopiero, gdy Kordian lekko tyka mnie w ramię. Nie odpowiadam od razu. Nawet nie wiem, co miałbym mu powiedzieć. Przez ostatnie dni nie myślę o niczym innym, tylko o Lauren. 

I szczerze mówiąc, to zapomniałem już o gównie w którym jestem utopiony po uszy.

– Nie da się tego jeszcze jakoś przeciągnąć? – podnoszę na niego błagalne spojrzenie, jakby to od niego zależało.

– Wiesz, że nie.

Czuję nagły ucisk w piersi. Czuję, że znowu ktoś spuścił mi na barki ciężar wiszących nade mną od dawna konsekwencji.

Dźwigam się z kanapy, w milczeniu podchodzę do olbrzymiego okna będącego głównym punktem w użyczonym nam gabinecie Robinsona. Omiatam wzrokiem zaśnieżony parking, gęsto zastawiony samochodami. Skupiam wzrok na wolno opadających olbrzymich płatkach śniegu, które w ciemnym świetle latarni wydają się jeszcze oporniejsze.

– Nie potrafię się z nią pożegnać.

– Bo nie musisz tego robić. – wtrąca szybko – Ufam Julianowi i temu co robi. Nie przegrał jeszcze żadnej sprawy.

– Moja z góry była przegrana.

– Żadna sprawa nie jest, dopóki nie zapadnie wyrok.

– A co z drugą kwestią? – zmieniam temat, bo mam zgoła inne zdanie.

– Najpierw zajmiemy się kwestią procesu. Jak już będzie wiadomo na czym stoimy, wtedy skupię się na kwestiach holdingu.

– Kto mnie będzie reprezentował?

– Ja.

Odwracam się zaskoczony.

– Zdajesz sobie sprawę, że dolejesz oliwy do ognia? Wzniecisz pożar, który wszystko spustoszy.

– Więc liczę, że Salvador spali się pierwszy.

– Nawet jeśli, to doskonale wiesz, że odrodzi się z popiołów jeszcze silniejszy.

– Wątpisz w moją pozycję? – marszczy brwi, z uwagą analizuje każdy mój ruch.

– Wiesz, że jestem po twojej stronie, ale...

– Nie ma żadnego ale. – przerywa mi – Masz zmienić myślenie. Skup się na przyszłości. Na ludziach, na których ci zależy i przede wszystkim na sobie. Zaraz po rozprawie zawożę cię do ośrodka.

– Ile tam będę?

– Tyle, ile będzie trzeba. – oznajmia twardo – To prywatna placówka. Tylko nasza dwójka wie, że idziesz na odwyk. Dodatkowo przebadają cię od stóp do głów, sprawdzą też, co nie tak jest z twoją ręką. W międzyczasie będziesz studiował zdalnie.

– Nie ma mowy.

– Nie pytam cię o zdanie. Edmund załatwił ci indywidualny tok studiów. Będziesz zdalnie uczestniczył w wykładach, a harmonogram seminariów i ćwiczeń uzgodni jeszcze z wykładowcami. Załatwiłem ci też korki z matmy, żebyś ogarnął materiał do egzaminów. Wszystkie napiszesz w sesji letniej, więc trochę ci się tego nazbiera. I jeszcze jedno. – sięga po kryształową szklankę, wyjątkowo napełnioną dziś wodą – Jak wyprostują sprawę z ręką, wracasz do treningów. Siatkówka zawsze była twoim głównym punktem zaczepienia i wrócimy do tego.

W moim małym świecie (I & II) |ZOSTANIE WYDANEWhere stories live. Discover now