Walizka

752 16 0
                                    

Mama z Babcią zbierały się do szpitala ponieważ babca zasłabła w kuchni, więc cały obowiązek pilnowania mojego barciszka został skierowany na mnie, Harry'ego nie było bo chodził gdzieś ze swoją laską na mieście. Było już późno więc trzeba było położyć George'a spać, wziełam go na ręce i położyłam na przewijaku. Przebrałam go w białego pajacyka we wzorki myszki miki, zasłoniłam rolety i położyłam się z Georgem na łóżku mamy. Musiałam się chwile posiłować z nim żeby zasną, ale wkońcu obojga poszliśmy spać.
  Rano obudził mnie dzwonek do drzwi, pomyślałam sobie że to mama z babcią wróciły lub Harry zgubił gdzieś klucze. Ale jak już otworzyłam drzwi, moim oczą ukazali się policjanci, bez zastanowienia ich wpóściłam do domu.
-Dzień dobry, mieszkają tu może państwo Monet?- zapytał jeden z policjantów.
-tak mieszkają, jeśli mogę spytać to co was tu sprowadza?- spytałam zaciekawiona.
- Pańska babcia oraz matka miały wypadek.. Nie przeżył nikt..- powiedział policjant zdejmując czapke-przykro nam.
Cały świat mi się zawalił. Co teraz z nami będzie, pomyślałam. Co będzie ze mną i Georgem? Przeciesz Harry nie jest pełnoletni i nas nie zaadoptuje.
-Ale mam jedną dobrą wiadomość, mają państwo 5 braci i najstarszy z nich zgodził się was wziąś pod swoje skrzydła.-powiedział drugi policjant.-zaraz macie samolot do Pensylwani więc się spakujcie a opieka społeczna zaraz przyjedzie i wam pomoże, a może pójdziesz obudzić swojego brata tego H-Ha- Harry'ego?
-Nie ma go w domu, ale moge do niego zadzwonić. odrazu wykręciłam numer do brata i za drugim razem próbowania się do niego zadzwonić odebrał.

Harry: Czego chcesz jest dopiero 6.00!
Hailie: Mama z babcią miały wypadek i musisz przyjechać do domu
Harry: Przyjade do szpitala, ale powiedz w jakim są.
Hailie: One nie żyją..- rozpłakałam sie
Harry: Dobra zaraz będę w domu.

Czekając na brata usłyszałam płacz z pokoju. Bez zawachania tam pobiegłam i zauważyłam że George już nie śpi, wziełam go na ręce i zaczełam uspokojać. Gdy zaczą już się śmiać ze mnie jak wyglądam poszlośmy do salonu i położyłam go na macie żeby się chwile pobawił, a ja poszłam zrobić mleko. Gdy już wróciłam do salonu zauważyłam go całego bladego na rękach policjanta.
- Hailie on zasłabł na podłodze musimy jechać do szpitala- powiedział do mnie policjan, oraz zauważyłam jak przyjechało auto opieki społecznej z moim bratem. Harry odrazu do mnie podbiegł i mnie przytulił.
-Musimy jechać do szpitala z Georgiem-powiedziałam do brata.-nagle zasłabł i nie wiem co teraz- rozpłakałam się znowu.
- Hailie będzie dobrze pani z opieki społecznej pomoże nam się spakować i zaraz pojedziemy z nim do szpitala.
- Jak wystawicie waliske George'a to spakuje wam jego potrzebne rzeczy oraz jakieś przytulanki.- powiedziała pani z opieki społecznej.
Odrazu pobiegłam do pokoju brata i wystawiłam torbe podręczną oraz walizke w myszkie miki. Pani odrazu zaczeła go pakować, a ja z Harrym pobiegliśmy do naszego pokoju się również spakować. Po 10 minutach byliśmy już gotowi opuścić dom już na zawsze. Wsiedliśmy do auta policyjnego i ruszyliśmy do szpitala na sygnale. Harry siedział ze mną na tyłach, a George z przodu ma rękach pani z opieki społecznej. Kiedy dojechaliśmy już do szpitala pani przekazała mojego brata policjantowi, a ona zadzwoniła do naszego opiekuna i opowiedziała mu o tym co się stało i że musi przyjechać do Anglii jak najszybciej.

Rodzina monet--> kompletnie inna historiaDove le storie prendono vita. Scoprilo ora