Księga XXI

451 41 8
                                    

Andrella westchnęła, po czym schyliła się po wiaderko pełne przeźroczystego płynu. Zbliżyła się do ogromnego łoża, na którym leżał chory, i bez zachowania choćby odrobiny ostrożności usiadła na brzegu posłania. Sprężyny zaskrzypiały pod wpływem dodatkowego ciężaru. Wyciągnęła z lodowatej wody ścierkę, a następnie, po wyciśnięciu nadmiaru cieczy i złożeniu kawałka materiału w rulonik, położyła ją na czole pacjenta. Zlecono jej też obmyć jego ciało, lecz wcale nie zamierzała tego robić. Wolała, by zmarł w brudzie, spocony, z resztkami wymiocin w kącikach ust. Pragnęła dla Vadima wszelkich znieważeń, które dla wojownika oznaczały niechlubny koniec. Zasłużył na to.

— Zostaw ją — wymamrotał niewyraźnie pod nosem.

Nie zwróciła jednak uwagi na jego słowa. Zdołała się już przyzwyczaić do częstego majaczenia, przez które bredził jakieś głupoty. Bywały nawet takie chwile, kiedy z trudem powstrzymywała się od śmiechu przez jego bezsensowne wypowiedzi.

— Nie możesz — kontynuował Vadim, przewracając się na drugi bok. — Nie możesz jej mieć, Meliasie...

Popatrzyła na mężczyznę, upewniając się, czy wciąż spał. Tym razem brzmiał, jakby nie były to zwykłe omamy. Wierzgał nogami, kręcił głową na boki i zaciskał szczękę tak bardzo, że odnosiła wrażenie, iż zaraz pokruszy sobie zęby. Najwyraźniej męczyło go jakieś wspomnienie.

— Nie masz tu nic do gadania, Vadimie — podjęła grę, żeby dowiedzieć się czegoś więcej.

— Nie możesz — powtarzał.

Zapewne jeszcze tego pożałuje, ale pomimo wszelkich wątpliwości postanowiła chwycić się ostatniej szansy na doprowadzenie do upadku tego człowieka. Podpuszczając go, chciała zyskać kartę przetargową.

— Mogę.

Żołnierz kopnął ją nagle z całych sił w biodro, zrzucając Andrellę z łóżka. Z hukiem spadła na podłogę tuż obok wiaderka, które zachwiało się i przewróciło. Woda rozlała się po kamiennej posadce, lecz księżniczka zupełnie się tym nie przejęła. Wstała, krzywiąc się z bólu. Przez chwilę obserwowała oprawcę, po czym niewiele myśląc, skoczyła na posłanie. Usiadła na mężczyźnie i przycisnęła zimne dłonie do jego szyi. Miała już dość służenia tym ludziom. Była wściekła na siebie, na bogów, którzy najwyraźniej ją opuścili, a najbardziej na sprawcę wszelkich jej nieszczęść. Chciała ich śmierci. Pragnęła pomścić zamordowane przez nich osoby. Zacisnęła palce. Czuła pulsującą żyłę pod opuszkami palców. Oddech Vadima stał się płytszy, wręcz urywany. Wpatrywała się w jego twarzy, licząc na to, że otworzy oczy, a ostatnim, co zobaczy przed śmiercią, będzie ona. Kiedy jednak jego ciałem wstrząsnęły dreszcze, oprzytomniała. Przypomniała sobie, że przecież chciała, by cierpieli, a martwi niczego nie czuli.

— Coś ty mi zrobiła? — Usłyszała nagle szept żołnierza.

Poderwała się z łóżka, jakby coś ją poparzyło. Z niedowierzaniem spojrzała na sługę Meliasa i niemal zachłysnęła się powietrzem. Obserwował Andrellę spod pół przymkniętych powiek. Nawet na chwilę nie odwrócił od niej wzroku, aby sprawdzić, czy ktoś jeszcze przebywał w komnacie.

— Nic — wykrztusiła z siebie, otrząsając się z szoku.

Mimo że mężczyzna był osłabiony i raczej nie dałby rady zrobić księżniczce krzywdy, odsunęła się o kilka kroków w tył. Z doświadczenia wolała zachować nadmierną wręcz ostrożność. W końcu był garcianinem, a im, nawet w tym stanie, nigdy nie można ufać.

— Kłamiesz — powiedział równie cicho, kiedy próbował unieść się na drżących rękach, żeby usiąść. — Coś knujesz.

Powstrzymała się przed wzniesieniem oczu do nieba, ale głośne westchnięcie i tak wyrwało się spomiędzy jej ust. Nie powinna była martwić się majakami spowodowanymi wywołanym przez nią zatruciem, ale i tak czuła wewnętrzny niepokój. Dlaczego ją oskarżał? Przecież mógł po prostu najeść się czegoś nieświeżego. Poza tym w Garcii żyło zapewne mnóstwo osób, które życzyły mu śmierci, choćby tylko dlatego, by przejąć stanowisko najwyższego dowódcy carskich wojsk. Dlatego też postawienie Andrelli w głównym kręgu podejrzanych stawiało ją w dosyć niekorzystnej sytuacji. Skoro Vadim domyślał się, że to ona była przyczyną jego złego samopoczucia, to Melias również niedługo o tym pomyśli, o ile już tego nie zrobił. Musiała więc zachować szczególną ostrożność w dobieraniu słów, by nie wpaść przez jakąś głupotę.

Przeklęte Cesarstwo | Tom 1 | ZakończoneWhere stories live. Discover now