Księga XXIII

433 42 9
                                    

— Co ci się stało? — usłyszała niespodziewane pytanie od Vadima, na co natychmiast poczuła rozchodzące się po całym ciele zimne dreszcze. Andrella spojrzała na niego z niezrozumieniem. — W rękę.

Odruchowo przycisnęła drugą dłoń do miejsca, gdzie kilka dni wcześniej Dias wstrzyknął jej tajemniczą substancję. Od tamtego czasu żyły pozostawały czarne, a ukrywanie ich stało się niemal niemożliwe. Odnosiła wrażenie, że z każdym dniem jej ciało się zmieniało. Zaczęło się od niekontrolowanych drgań mięśni, zanikania pieprzyków, aż po omamy wzrokowe, których nie potrafiła niczym wyjaśnić. Andrelli zdawało się, że każdy widziany przez nią cień falował, a kiedy dłużej na niego patrzyła, mogła przysiąść na własne życie, iż odrobinę zmieniał kształt pod wpływem jej wyobraźni. Coraz częściej skłaniała się ku myśli o rozwijającym się szaleństwie, ale też nie dopuszczała do siebie obaw, że mrok stopniowo wnikał w jej ciało, a ona nie miała pojęcia, jak temu zapobiec. Mogła jedynie czekać, aż stanie się taka sama jak Melias.

— To uczulenie od złota — odparła, pokazując nadgarstki, na których wciąż wisiały bransolety.

Mężczyzna zmarszczył czoło, ale nie kontynuował tematu. Nadal wyglądał na chorego, o czym świadczyła między innymi blada skóra i wciąż wysoka gorączka. Na szczęście nie była już zmuszana do wyrzucania tego, co zwracał jego żołądek. Żałowała jednak, że zatrucie nie potrwało dłużej i nie doprowadziło go do śmierci. Naprawdę miała nadzieję na pozbycie się z tego świata chociaż jednego oprawcy.

— Jak... — zaczął, po czym odchrząknął, kiedy załamał mu się głos. — Jak się czujesz?

Zdębiała. Kompletnie nie spodziewała się takiego pytania od człowieka, który torturował ją z zimną krwią. Popatrzyła na niego niechętnie, odkładając na stolik wycieraną z kurzu figurkę słonia. Z trudem powstrzymywała się przed wyrzuceniem z siebie wszystkich wstrzymywanych dotąd zażaleń. Chciała powiedzieć mu, jak bardzo go nienawidziła, ale ubliżanie Vadimowi nie pomogłoby jej w zaistniałej sytuacji, a nawet by ją pogorszyło. Przygryzła wnętrze policzka, zastanawiając się nad odpowiedzią. Nie zamierzała dawać mu kolejnych powodów do podejrzeń.

— Wspaniale — syknęła sarkastycznie. — Poza tym, że odebraliście mi wszystko, co kochałam, jest po prostu cudownie. Dziękuję, że pytasz, choć nie mam pojęcia, po jaką cholerę chcesz to wiedzieć!

— Od czasu do czasu chyba mogę potraktować cię jak człowieka, a nie jak zabawkę Meliasa, prawda? — Podniósł się na rękach, aby usiąść, przy czym nieustannie wpatrywał się w kobietę ze wściekłą miną.

Nie wierzyła w jego nagłą przemianę. Zapewne miał w tym ukryty cel, ale mogła się jedynie domyślać jaki. Być może chciał się tylko dowiedzieć, czy dziewczyna miała coś jeszcze do stracenia, a może pod pozornym zmartwieniem próbował ukryć kolejną groźbę.

— Oczywiście, że możesz, lecz to nie sprawi, że nagle staniemy się sojusznikami — odparła.

Przypatrywała się Vadimowi uważnie, starając się odepchnąć na bok wszelkie wyobrażenia, w których zabija go z zimną krwią. Na pierwszy rzut oka w bezlitosnym obliczu nic się nie zmieniło. Wciąż spoglądał na innych z pogardą. Pomimo choroby okrutny wyraz twarzy nadal pozostawał taki sam. Wyglądał, jakby nieustannie torturował ludzi i przypatrywał się ich cierpieniu z szerokim uśmiechem. Jednak w chwilach, gdy myślał, że nikt na niego nie patrzył, zauważała w nim dziwny smutek, którego wcześniej nie dostrzegała. Przypominała sobie wtedy wszystkie jego majaki i niewiele było jej trzeba, żeby domyśliła się, iż przeżył w nich same koszmary. Bez wahania ponownie by go otruła, gdyby tylko zyskała pewność, że owe omamy znów będą go męczyć. Zasłużył sobie i wcale mu nie współczuła. Myśl o jego nagłej przemianie doprowadzała ją do śmiechu, ale też do rozważań. Co prawda nie chciała się do niego zbliżać i mamić kobiecymi wdziękami, lecz kilka z pozoru szczerych rozmów z pewnością podziałałoby na jej korzyść. Może nie byliby wtedy najlepszymi przyjaciółmi, aczkolwiek mężczyzna był człowiekiem honoru, przez co mógł czuć się odpowiedzialny za Andrellę. Zatem w razie kłopotów istniałaby szansa, że jej pomoże, choć mógłby też ją dobić.

Przeklęte Cesarstwo | Tom 1 | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz