Rozdział 21

3.4K 99 174
                                    

Wtuliłam się bardziej w rozgrzane ciało Ethana.. czekaj.. czemu chłop jest w samych dresach, a ja w bieliźnie i jego koszulce.


- Ethan kurwa mać, czemu jestem w pierdolonej bieliźnie i twojej koszulce?- warknęłam i otworzyłam przymknięte oczy po czym odwróciłam się w stronę szatyna, który jak gdyby nigdy nic się we mnie wpatrywał.- Czy my..- mruknęłam ponieważ kompletnie nic nie pamiętałam z wczoraj, może jedynie jakieś urywki.


- Hmm? Nie, znaczy... chciałaś, sama proponowałaś jednakże byłaś pod wpływem i nie jestem takim chujem żeby Ci to zrobić.- wzruszył ramionami.


-  A co jakbym.. teraz nie zaprzeczała?- Spytałam niebieskookiego patrząc jak diametralnie, w ciągu paru sekund, zmienia się jego wyraz twarzy.


- A cicho bądź i tak byś tego nie zrobiła więc nie narzucaj mi tych myśli.- warknął i przetarł twarz dłońmi.


- Nie, naprawdę co gdybym chciała to samo w tym momencie.- wzruszyłam ramionami A na moje usta wszedł uśmiech, widząc zakłopotanie chłopaka, taki uroczyy..


- Jak wiesz, nic nie zrobię bez twojej zgody lub gdy jesteś pod wpływem.- stwierdził.


- Tak A propo potrzebuje tabletki.- mruknęłam i wywróciłam oczami, czemu to ja zawsze muszę umierać?- Umm, czy zrobiłam wczoraj coś głupiego?- zerknęłam na szatyna.


- Wiesz.. poza tym że chciałaś żebym Cię pieprzył i powiedziałaś że mnie kochasz, to chyba nic.- wzruszył ramionami i puścił mi oczko.


- O Boże... aż tak źle? Z tego co pamiętam, jak jeszcze kontaktowałam spotkaliśmy Jacoba.. powinnam do niego napisać.- mruknęłam i wzięłam telefon z szafki, jednakże po chwili rzecz została mi odebrana I wylądowała w rękach Ethana.- Oddaj.- warknęłam na co szatyn wstał i ustał naprzeciwko łóżka, powtórzyłam ruchy chłopaka i tym razem to ja stałam przed szatynem.

- Podejdź i sobie go weź.- wzruszył ramionami i zerknął na mnie puszczając mi oczko.


- Wal się, Ethan.- mruknęłam i usiadłam na łóżku.- Po prostu mi go oddaj, chce napisać do Jacoba..- westchnęłam.


- No to trudno nie napiszesz.- uśmiechnął się i zerknął na telefon, po czym spróbował go odblokować.


- Nie uda Ci się.- wzruszyłam ramionami.


- Logiczne, data twoich urodzin.- mruknął nie przejęty chłopak.


- Wydaje mi się że nie mówiłam ci kiedy się urodziłam.- szepnęłam zaskoczona.


- Ma się swoje sposoby.- puścił mi oczko.- Teraz tak, kogo tutaj usunąć, niech będzie.. Jacob.- mruknął A ja wstałam z łóżka, na gg chłopak uśmiechnął się widząc moja reakcję.- Tak, czyli usuwamy Jacoba.


- Oddaj mi mój telefon.- warknęłam i podeszłam bliżej szatyna.


- To go sobie weź.- zaśmiał się i pokazał mi go przed oczami, po czym uniósł go nad głowę.. no chyba go chuj boli.


Podeszłam bliżej do niebieskookiego i spróbowałam zabrać swój telefon, na co chłopak przesunął go jeszcze wyżej I bardziej za siebie co poskutkowało złączeniem naszych warg. Poczułam jak szatyn się uśmiecha i opuszcza rękę z telefonem, dalej nie rozłączając naszych ust, więc szybko przechwyciłam telefon z dłoni chłopaka i odsunęłam się od niego.


- Jesteś zbyt łatwowierny.- wzruszyłam ramionami i położyłam się plecami na łóżku.


- Za krótko.- mruknął zły chłopak wchodząc mi między nogi i kładąc głowę na moim brzuchu trochę pod piersiami.


LiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz