Rozdział 1

745 32 8
                                    




POV Ria

 Przyjemną noc zakończyłam jeszcze przyjemniejszym snem. Akcja rozgrywała się na plaży w Malibu. Szłam z Damienem u boku, stopy zalewała nam ciepła oceaniczna woda. Było już późne południe, niebo mieniło się kolorami zachodu, a wietrzyk wywoływał gęsią skórkę. Nie rozmawialiśmy ze sobą napawając się odgłosami natury i piskami dzieci, które uciekały od rodziców nie chcąc opuszczać drobnego piasku. Widząc bobasy leżące na grubych kocach nie potrafiłam przestać się uśmiechać. Machinalnie przyłożyłam dłoń do zaokrąglonego brzuszka. Nasza mała niespodzianka. Nasz owoc miłości. Damien zatrzymał się powodując, że też przystanęłam. Skierowałam się do niego frontem. Przykucnął mając twarz skierowaną do naszego dziecka. Objął mnie wokół tali składając muśnięcie poniżej pępka. W czasie czynności patrzył mi wprost w oczy spojrzeniem pełnym miłości i oddania. Miedziane tęczówki w zachodzącym słońcu przypominały bursztyn. Nigdy nie przestałam się nimi zachwycać. Były piękne, wyjątkowe. I podobało mi się, że tylko na mnie tak patrzył.

 Splątałam nasze dłonie marząc, żeby było już tak na zawsze.

 Przekręciłam się na drugi bok czując mokre muśnięcie na nagim ramieniu. Niefart chciał żebym wylądowała w stronę odsłoniętych okien balkonowych. Czułam na twarzy pierwsze promienie zwiastujące kolejny upalny dzień. Końcówka sierpnia rozpieszczała upałami, które po całym sezonie wakacyjnym były nie do zniesienia. Ale tego poranka większą przeszkodą okazywał się Damien. Nieustępliwie starał się mnie rozbudzić i skupić na sobie uwagę. Starałam się go ignorować próbując ponownie pogrążyć się we śnie. Ale się nie dało. Nie kiedy wargami eksplorował każdą kończynę. Skurczybyk wdarł się pod kołdrę zajmując się muskaniem brzucha. Wczepiłam palce w gęste włosy. Zarost mężczyzny drażnił delikatną skórę. Sapnęłam kiedy zassał się nad pępkiem.

 Wyłonił się spod kołdry zakrywając mnie swoim potężnym ciałem. Zaspana spojrzałam na niego z politowaniem.

— Długo trzeba cię budzić. — zauważył, skradając szybkiego całusa.

 Objęłam go ramionami, nie pozwalając mu się odsunąć. Skoro już na mnie wlazł to niech leży. Czasami potrzebowałam takiego kontaktu. Schować się w jego ramionach. Żeby ukrył mnie przed całym światem.

— Bo miałam przyjemny sen. Chciałabym do niego wrócić.

 Bo sen na jawie wydawał się o wiele lepszy niż otaczająca nas brutalna rzeczywistość.

— Wiesz co jest jeszcze przyjemne? — zagadnął, przechylając głowę do boku. Przeczesałam mu dłuższą grzywkę.

— Twoje usta doprowadzające mnie do orgazmu? — zasugerowałam. Nie obraziłabym się, gdyby w takim kierunku poprowadził poranek.

— To też. — Zgodził się, opuszkami zmierzając do wewnętrznej strony ud. — Sprawianie ci przyjemności jest dla mnie ważne. Lubię patrzeć na ciebie kiedy dochodzisz. Ale jeszcze bardziej lubię patrzeć jak się uśmiechasz. Jak tryskasz radością. Szczególnie kiedy robisz to z mojej winy.

— Co znowu wykombinowałeś?

 Nabrałam podejrzliwości. Nie pomagały jego palce drażniące łechtaczkę. Wpatrzona w niego nie poczułam kiedy wdarł się pod bieliznę.

— Nic groźnego. Ale to poczeka.

 Ściągnął mi majtki odrzucając je za siebie. Psotny błysk przebiegł przez piekielne tęczówki. Wygięłam się w łuk kiedy sprawnie penetrował moje wnętrze. Narzucił sobie nogi na barki. Wbiłam w nie pięty znosząc rosnące napięcie. Poruszałam biodrami w rytm pracy jego języka.

Imperium Tom 3 Serii Czerwone BramyWo Geschichten leben. Entdecke jetzt