Rozdział 34

633 34 2
                                    


POV Damien 

 Najbardziej w życiu zaczynasz doceniać jakąś wartość w momencie, w którym to tracisz. Niekiedy zrozumienie tego przychodzi zbyt późno by móc to naprawić. Niekiedy własnymi czynami sprawiasz, że zdobycie utraconej rzeczy, czy osoby bywa niewykonalne. Ale ja przez stratę zrozumiałem, że ponownie muszę przejąć lejce własnego życia i naprawić wszystko co schrzaniłem. A schrzaniłem sporo rzeczy i gdybym się w odpowiednim momencie nie otrząsnął dotychczasowe straty mogły być marginalne na tle tych co miały nadejść.

 Tępo wpatrywałem się w dane zawarte w karcie ciąży. Ciąży, którą nosiła Ria. Gdybym się nie otrząsnął, gdyby ona o nas nie walczyła nawet bym nie wiedział, że spodziewałem się potomka. Ria była matką mojego dziecka. Walczyła o nas dzielnie. A ja to wszystko schrzaniłem. Skrzywdziłem najważniejszą kobietę w moim życiu. Zraniłem ją i czułem niewyobrażalną nienawiść do siebie za to ile przeze mnie przeżyła. Byłem skończonym kutasem i idiotą. I uświadomiłem to sobie kiedy było po ptakach. Teraz zostało mi tylko to naprawić. Zdobyć jej zaufanie na nowo poprzez dawanie jej przestrzeni. Być na nowo obecnym w jej życiu i życiu naszego dziecka. Nie miałem zamiaru więcej odchodzić. Zrozumiałem, że ucieczka odebrała mi wszystko i wszystkich, na których mi zależało. Łzy i strach mojego małego koszmara wyrwały mnie z tej obłudnej bańki, w której się zamknąłem, bo nie potrafiłem poradzić sobie z natłokiem emocji. Bo nie potrafiłem poradzić sobie ze stratą. O ironio straciłem jeszcze więcej. Jednakże nie byłbym sobą, gdybym nie zrobił wszystkiego by to odzyskać. Teraz ja podjąłem założenie rękawic by zawalczyć o nas i naszą przyszłość.

 Z powątpieniem przeniosłem uwagę na resztę zawartości pudełka. Było w nim USG ukazujące mały pęcherzyk będący rozwijającym się płodem. Białe buciki i opis zaleceń od ginekologa. Wśród nich było zalecenie ograniczenia stresu i zadbania o siebie. Nie mogła tego zrobić mając na głowie mnie, Czerwone Bramy i wszystkie moje biznesy, nad którymi przejęła pieczęć. Była przesiąknięta wszystkim na co powinna uważać. Wyrzuty sumienia zżerały mnie od środka.

— Masz. — wzniosłem spojrzenie na Ryana. Wystawiał małe przenośne urządzenie MP3. — Czasami przyłapywałem ją na słuchaniu tego dźwięku w każdej wolnej chwili. Uspokajał ją. Słuchała go przed snem. Wydawało mi się, że to trzymało ją w nadziei, i że przez to jeszcze nie zwariowała.

— Co to? — Niepewnie przejąłem urządzenie ze słuchawkami. Skinięciem zachęcił do przesłuchania jedynego pliku.

 Wciskając przycisk odtwarzania przez pierwsze sekundy słyszałem cisze i własny puls, który nabrał szaleńczego tempa. Po chwili w tle zabrzmiały uderzenia i szum. Uspokajający dźwięk. Dźwięk napawający nadzieją i wzruszający. Niekontrolowanie z oczu pociekły mi łzy. Nigdy nie płakałem. Nie wzruszałem się. Ale to wywoływało we mnie skrajne emocje.

— Czy to...

— Bicie serca waszego dziecka. — przerwał mi dokończenie pytania, doskonale wiedząc o co chciałem zapytać.

— Nie wierzę. — szepnąłem, ponownie odtwarzając ten uzależniający dźwięk.

 Nie dziwiłem się, że słuchała tego w każdej wolnej chwili. Był to wspaniały dźwięk urzeczywistniający nowinę o ciąży. Serce zakuło mnie w piersi, a miłość do Rii wzrastała z każdą sekundą. Wzrastała równomiernie do nienawiści wobec siebie. Tyle mnie ominęło. Tyle mogłem stracić.

— Dziękuję ci Ryan. — Odłożyłem wszystko do pudełka. Wstałem na giętkich nogach i objąłem przyjaciela. Tylko on doświadczał moich największych słabości takich jak łzy. — Dziękuję, że się nią zająłeś.

Imperium Tom 3 Serii Czerwone BramyOnde histórias criam vida. Descubra agora