☆Rozdział nr2☆

11 1 0
                                    

•Następnego dnia•

Blondyn wczorajsza noc spędził w jakiejś chacie, blisko pałacu. Czy było wygodnie? Kompletnie nie. Czy było warto? Bardzo. Nim o świcie, chłopak zerwał się z tej kupy gruzu i drewna by udać się do pałacu. Myśląc o każdym nieszczęściu co może się zdarzyć, rzucił na siebie czar który sprawiał ze stawał się niewidzialny. Czar ten działa przez jakieś trzy godziny, więc ma trochę czasu. Zakradł się powoli do zamku. Wszedł tam przez boczne wejście. Teraz znaleźć tylko pokój Charliego. -to może być wyzwanie. - pomyślał sobie Eryk, patrząc na ilość drzwi i korytarzy. Teraz zostało mu tylko chodzić w kółko i po cichu sprawdzać każdy pokój, aż znajdzie cel.

•trzy godzin później•

-boże drogi święty wszech mogący. Ratuj mnie. - modlił się Eryk.
Chodząc po zamku, niechcący zbił wazon w jednym z korytarzy i narobił huku takiego że chyba cały zamek go słyszał. Na domiar złego, na dźwięk hałasu zbitego szkła, na korytarzu pojawiła się matka Charliego. Aczkolwiek na jego szczęście, usłyszał głos Charliego dochodzący z pokoju znajdującego się na końcu tego w cholere długiego korytarza. -że też im się chce tak łazić po tym zamku w te i w te. - pomyślał blondyn biegnąc w stronę drzwi do pokoju Charliego. Jego satysfakcja była nie do opisania, gdy zobaczył chlopaka siedzącego na łóżku i czytającego książkę.

-Boo!- krzyknął Eryk wchodząc do pokoju i zamykając drzwi z hukiem.

-WAAA! CO TO MA DO CHOLERY BYĆ?!...-
Charlie aż podskoczył na głos Eryka. Jego książka którą czytał nieszczęściem upadła na ziemię a zakładka która zaznaczył sobie stronę wypadła. Spojrzał w stronę chłopaka który śmiał się wniebogłosy.

-Jak ty się tu dostałeś?- zapytał zdenerwowany i podniósł książkę.
-normalnie, stałem się niewidzialny- usiadł obok Charliego nie martwiąc się o maniery i czy w ogóle może.

-magia prawda?- spojrzał na blondyna który jakby był u siebie położył się na jego łóżku.

-owszem, magia czyni cuda czyż nie? Nie jest wcale beznadziejna, równie dobrze mogę cię  jej nauczyć- wyciągnął różdżkę i machnął nią dwa razy i w dłoniach Charliego pojawił się mały biały miś z czerwonym szalikiem wokół szyi.

-nauczyć? Przecież nie jestem żadnym magiem nawet tego głupiego kijka nie mam- zakpił, ale mimo to uśmiechnął się pod nosem z powodu małego misia.

-różdżka nie kijek, drugie taką różdżkę łatwo kupić w sklepie nawet patyk się nada ale będzie mało wytrzymały a magiem to się okaże czy jesteś bo w tej chwili na pewno nim nie jesteś- Eryk na potwierdzenie swoich słów przejechał wzrokiem od głowy Charliego aż po stopy tylko po to by się znowu roześmiać z jego głupkowatej miny.

-jesteś irytujący- warknął brunet.
-a ty głupi- odgryzł się Eryk. Charlie wstał z łóżka i odłożył książkę na półkę razem z misiem.

-okej, niech ci będzie ale czuję że nic z tego nie będzie- zgodził się na naukę a Eryk zadowolony aż wstał. Charlie patrzył się na niego niepewnie ale naprawdę był ciekawy co ten idiota wykombinuje.

Chytry usmieszek pojawil się na ustach Eryka. Był przeszcesliwy że brunet zgodził się na to by nauczyc go magi. Blondyn zamierzał zrobić z niego wielce wielkiego czarodzieja. Aczkolwiek to długo potrwa zanim zostanie w pełni magikiem. Przecież Eryk uczy się całe dziewiętnascie lat życia, a Charlie wogole jeszcze nie mial doświadczenia z magia z strony technicznej.

-Ile masz lat? - Spytał blondyn.

-Dwadzieścia trzy. - Odpowiedział brunet.

-Naprawdę?! - Sytal zdziwiony Eryk.

☆▪︎Za Pięciu Światów ▪︎☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz