☆Rozdział nr5☆

1 0 0
                                    

Gdy Eryk już chciał ją podnieść gdy Karl go nagle zatrzymał łapiąc za nadgarstek. Brunet i blondyn spojrzeli na niego pytająco.

-nie ruszaj, jak już to przez coś, to nie wygląda dobrze- rzekł siwy elf się nad czymś zastanawiając.

-co masz na myśli?- zapytał brunet zaciekawiony wszystkim jak małe dziecko.

-a to że ta różdżka należy do kogoś, jakiegoś maga, coś mogło mu się stać.- nagle blondyna olśniło i se przywalił w czoło.

-ale jestem głupi kompletnie o tym zapomniałem, jeśli to był ktoś zły mógł rzucić klątwę na różdżkę, jakbym jej dotknął nie wiadomo co by mi się stało.- był zły sam na siebie i swoją nie uwagę.

-czyli co robimy?- odezwał się znudzony brunet szukając czegoś ciekawego wzrokiem.

-zróbmy se odpoczynek i..- wypowiedź elfa przerwał brunet który pobiegł gdzieś w pizdu.
-Charlie! Wracaj!- krzyczał do niego blondyn. Gdy brunet mimo to nie wracał pobiegł za nim w ciemniejszą stronę lasu.

Gdy wkońcu blondyn dobiegł do stojącego w miejscu Charliego który po chwili przykucnął, odetchnął z ulgą.

-debilu gdzie ty tak biegniesz?! Przecież mówiliśmy że ten las jest niebezpieczny!- podszedł do bruneta który był czymś zafascynowany.

Nachylił się nad nim by spojrzeć na to "coś" i sam był w małym zaskoczeniu. Chłopak znalazł Plisyine coś podobnego do Róży z kolcami tylko że ta świeciła na jasny i wyrazisty kolor pomarańczowy i miała o wiele bardziej ostre kolce.

-nie zrań się, ukłucie tej rośliny jest strasznie bolesne- powiedział już spokojnie wiedząc jak chłopak kocha lasy i kwiaty, bo nawet w jednym się poznali i w tamtym momencie chłopak też był zainteresowany jakimś kwiatem.

-dlaczego tu przyszedłeś?- zapytał wkońcu Eryk.
-nie wiem usłyszałem głosy ale zamiast osoby która do mnie mówiła znalazłem ten kwiat.- mruknął i spojrzał głęboko w oczy Eryka który był zdezorientowany. Nagle po jego plecach przeszedł dreszcz i mimowolnie wyciągnął różdżkę wrazie obrony.
Centralnie za ich plecami stał wielki potwór. Potwór gatunku Retuszja. Miał on dobre 4 metry wzrostu, wielkie kły, owłosienie oraz wiele kończyny i pazury. Cały był przeogromny.

-Co my teraz zrobimy? -Zapytał spanikowany Charlie.

-Nie mam pojęcia. Ale nie panikuj. - probowal go uspokoić Eryk.

Retusz patrzył się na nich przez jakieś kilka sekund, aż niespodziewanie ryknął z całej siły. Ślina wyciekła mu przy tym z jego wielkiej paszczy. Następnie zaczął okrążać swoje ofiary, patrząc na nie i co jakiś czas rycząc.

-Eryk błagam cię zrób coś. - Błagał Brunet.

Blondyn zaczął się rozkładać zestresowany, przyglądajc się przy tym Retuszowi. Myślał jakie zaklęcie rzucić na potwora. Miał go zabić? Uśpić? Nie mial pojęcia.

-Selimiko!-Ostatecznie krzyknął, kierując swoją różdżkę w stronę potwora, który pod wpływem zaklęcia zniknął.

-Co ty zrobiłeś? Co się z nim stało?- Zapytał zaszokowany Charlie, jednak Eryk będąc dalej wystraszony nic nie odpowiedział.

-Cokolwiek to nie było, wracajmy lepiej do Karla. - Powiedział po chwili Blondyn.

-Dobry pomysł. -Potwierdził starszy chłopak i poszli w stronę elfa.

Po godzinie błądzenia, po przeróżnego rodzaju krzakach, drzewach, drogach i nie wiadomo czego, znaleźli sylwetkę stojącego elfa.

-Dzięki Bogu już jesteście. Co Wy tam tak długo robiliście? Co to był za ryk? - Zapytał Karl, na wstępie.

-Spotkalismy Retusza. - Oznajmił Eryk.

-czym go pokonaliście? - Zapytał przerażony Elf.

- Selimiko. - Odpowiedział łagodnie blondyn.

- Żarty sobie z mnie stroisz? Musimy stąd jak najszybciej uciekać. To zaklęcie sprawia że znika, ale na chwilę. - Po wypowiedzeniu tych słów przez Karla, usłyszeli głośny ryk Retusza.

-Szybko wyczaruj jakiegoś smoka byśmy mogli na nim lecieć!- Krzyczał w pośpiechu siwy elf.

- Dragono! -Krzyknął Eryk i przed nimi pojawił się wielki czerwony smok, na którego czym prędzej wskoczyli.

Gdy odlecieli na pare metrów od ziemi nagle pod nimi pojawił się Retusz który rozglądał się za swoimi ofiarami. Gdy już mieli odetchnąć z ulgą, usłyszeli kolejny ryk potwora. Spojrzeli na niego, tym razem patrzył się centralnie na nich wyrwał z korzeniami jedno drzewo które miał pod ręką i z całej siły rzucił nim w smoka który sprawnie zrobił unik. Postanowili jak najszybciej odlecieć i wylądowali na jakimś wzgórzu.

-czy ja nie mówiłem byśmy byli ostrożni!?- warknął wkurzony elf na Charliego który się cofnął dwa kroki do tyłu. Elf miał rację, bo gdyby nie Eryk już by mogło być po nim.

-przepraszam..- mruknął cicho Charlie- ale miałem powód.

-że niby jaki?- ryknął na niego zły jak diabli.

-usłyszałem jakieś dziwne głosy, ujrzałem kogoś więc pobiegłem z nim ale gdy nieznajomy zniknął zauważyłem bardzo ładny kwiat.- próbował wytłumaczyć ale nie zbyt mu to szło. Elf jednak złagodniał i skarcił tylko chłopaka by następnym razem mówił o takich rzeczach.

-dobra to co teraz?- zapytał Eryk zmęczony całym tym zamieszaniem.
-odpoczniemy tutaj a twój przyjaciel nigdzie się nie rusza bo zabije- burknął i wyczarował trzy chamaki oraz zrobił małe ognisko.

---

Było już dawno po zachodzie słońca siwy Elf już spał od niecałej godziny a Eryk dorzucał drewna do ogniska. Natomiast Charlie dłubał patykiem w ziemi podpierając się na dłoni znudzony.

Eryk widząc to podszedł do bruneta i usiadł tuż obok niego.

-co ci?- zapytał jednak chłopak nie odpowiedział tylko coś mruknął niezrozumiałego.

-w ogóle to dlaczego tak przyglądałeś się temu kwiatu?- ponownie zapytał blondyn.

-czytałem kiedyś że Plisyina przynosi szczęście i że tokwiat pochodzenia nieznanego, widział ją tylko jeden człowiek i nie chciał powiedzieć gdzie ją znalazł jednak opisał jej wygląd.-uśmiechnął się niemrawo i złamał mu się patyk w pół od zbyt dużego nacisku.

-pomyślałem kiedyś że jak znajdę tan kwiat wszystko będzie lepiej i że zostanę tym kim chce jednak jak tylko wspominałem mamie o magi ta się bulwersowała i dawała mi nie stworzone kary i ostatnio też tak było, tylko że tym razem dała mi w twarz.- Eryk przez chwilę kalkulował wypowiedź Charliego po czym się roześmiał jak głupi. Charlie patrzył na niego w niedowierzaniu i oburzony odwrócił wzrok.

-jesteś okropny! Mówiłeś że magia to głupota a sam cały czas mówiłeś o niej swojej matce- śmiał się aż nie rozbolał go brzuch.

-nie no jasne, dalej się śmiej!- warknął brunet zły.
-spokojnie księciuniu, poprostu nie wierzę w twoja głupotę- westchnął już się nie śmiejąc i roztrzapirzył starszemu włosy.

-chodźmy spać bo jutro mamy długą podróż- oznajmił Eryk i położył się na hamaku, Charlie chwilę na niego patrzył, poszedł w jego ślady i również poszedł spać.

☆▪︎Za Pięciu Światów ▪︎☆Where stories live. Discover now