8

59 8 0
                                    


Byłam w moim pokoju i się obudziłam.
Nagle zobaczyłam jakiś dym który pochodził zza drzwi.

Szybko podniosłam się i wstałam.
Szarpnęłam za klamkę ale ona ani drgnęła. Drzwi były zamknięte na klucz
Nie wiedziałam co mam robić.
W pokoju robiło się coraz więcej dymu i zaczęłam się nim krztusić.

Nagle zobaczyłam jakąś skrzynkę która była ukryta za dymem.
Złapałam ją w ręce i otworzyłam.
W środku znalazłam wisiorek.
Łańcuszek z zawieszką w kształcie słońca.

Coś mnie natchnęło i zdecydowałam się połączyć mój naszyjnik razem z tym odnalezionym.
Wow. Pasują do siebie idealnie.
Do głowy wpadła mi myśl.
Przecież Ambar ma taki naszyjnik.
Co tu się dzieje?
Podczas gdy klęczałam na tej podłodze zaczynałam dusić się wciąż napływającym dymem.
Nie mogłam złapać oddechu i nagle drzwi od pokoju otworzyły się szeroko...

- Lunita, wstawaj! - usłyszałam donośny głos obok.

Gdy otworzyłam oczy szybko podniosłam się do siadu i zaczęłam głęboko oddychać.

- Co ci? - zapytała zaniepokojona i usiadła obok mnie.

- Nic takiego. Miałam tylko koszmar. Która godzina?

- Już 7. Wstawaj bo zaraz twoja mama do mnie przyjdzie. Dzisiaj masz się nie spóźnić. Nie będę cię więcej bronić przed nauczycielami - odpowiedziała z uśmiechem.

A ja i tak wiedziałam że by to zrobiła.
Może udawać ale myślę że chociaż trochę zależy jej na mnie.

Jak wychodziłam z pokoju trafnie zauważyłam że dziewczyna nawet podczas snu ma na sobie ten naszyjnik.
Ewidetnie rzadko go zdejmuję.
Wiem że moge coś tym zjebać, ale muszę to sprawdzić.
Może mój sen jest naprawdę prawdziwy i naszyjniki do siebie pasują?

Nie wracając już więcej do tego tematu, zajęłam się szykowaniem do szkoły.
Dzisiaj zdecydowanie nie mogę się spóźnić.

Nagle usłyszałam skrzypnięcie drzwi i zobaczyłam Monice.

- Luna, o co wczoraj chodziło? Czemu nie mogłam wejść do twojego pokoju? - Moja mama zapytała zaciekawionym głosem.

Nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć. Przecież nie mogłam nagle strzelić tym że spałam z blondynką.
Przy ludziach wciąż się niby nie lubimy.
Muszę coś wymyślić.

- Bo wiesz Simon miał wczoraj taki dosyć prywatny problem i rozmawiałam z nim do późna. Nie chciałam żeby coś go rozproszyło, wiesz o co chodzi.

Idealne.
Moi rodzice kochali Simona.
Traktowali go jak drugiego syna.
Takie wymówki zawsze działały.
Mogłabym robić z nim najgorsze rzeczy a i tak by mi na nie pozwolili no bo to Simon.

- A no dobrze rozumiem. - przytaknęła. - Zejdź zaraz na śniadanie. Za kilka minut będzie gotowe. - Poinformowała mnie po czym ponownie zostałam sama w pokoju.

Zeszłam na dół do kuchni dla pracowników i zastał mnie cudowny widok. Jak zwykle jedzenie wyglądało przepysznie. Nie mogłam się doczekać aż to wszystko zjem.

Usiadłam i zaczęłam spożywać śniadanie.
Moje myśli odfrunęły do pięknej blondynki.
Przypomniała mi się wczorajsza noc.
Ten dotyk i to wszystko.
Na samą myśl uśmiech tworzył się na mojej twarzy.
Minusem wczorajszego dnia było jedynie to że dziewczyna była smutna z powodu Matteo a nie powinna.
Był zjebem. Chociaż nie musi się teraz nim martwić.

- Luna, czy ty zamierzasz to wypić? - usłyszałam głos mojej mamy.

Spojrzałam się na swoje ręce i właśnie wsypywałam cukier do soku pomarańczowego.
Złapałam się za głowę.

- O kurde. Nie tak miało być - zaśmiałam się cicho.

- Cały dzień chodzisz zamyślona, pewnie myślisz o tych swoich wrotkach prawda? - zapytał tata.

Prawie wyplułam jedzenie z buzi gdy to usłyszałam.

- Tak tak, myślę o wrotkach. - odpowiedziałam wiarygodnie.

Gdy skończyłam śniadanie wróciłam na górę by wziąć plecak z książkami i udałam się w stronę samochodu Reya.
Ambar już czekała w środku i już chciałam zwrócić mi na coś uwagę lecz ją uprzedziłam.

- Dzisiaj jestem na czas - uśmiechnęłam się lekko - nie masz się do czego przyczepić.

- Wiesz ja zawsze mogę coś znaleźć. - odpowiedziała mi po czym zaczęła wpatrywać się w telefon.

- Hej Jasmin, dzisiaj po szkole nagramy filmik o rozstaniu na styl i szyk. - odezwała się blondynka.

Z tego co widziałam to na stylu i szyku Ambar była bardzo popularna.
Jasmin ciągle nagrywała z nią filmiki.
To jest trochę przykre że musi mówić tam o swoich prywatnych sprawach, ale cóż jej życie.

Jasmin była ciągle uśmiechającą się i specjalistką w modzie dziewczyną.
Ma piękne rude proste włosy i zawsze jest przepięknie ubrana.
Co prawda jak dla mnie jest trochę za zwyczajnie.
Wolę swój styl z fajnymi kolorami.

- Jasne widzimy się w szkole Jas. - Ambar wreszcie zakończyła rozmowę.

I nastała cisza.
Nie chciałam się odzywać tak o do dziewczyny.
Okej może i spędziliśmy razem noc, ale nie sądzę by chciała być coś w stylu przyjaciół.

- Jak tam próby na konkurs? - zapytała mnie blondynka.

- Próbuje się uczyć nowych figur i chyba dobrze. Z Simonem tworzymy dobrą drużynę. Ważne by się dobrze bawić.

Spojrzałam na dziewczynę obok a ta prychnęła.

- Lunita to nie jest tylko zabawa. Wygrywają tylko prawdziwe gwiazdy. Musisz naprawdę się postarać by przejść do kolejnego etapu. - namyśliła się po czym dodała. - I z resztą myślę że ten chłoptaś nie jest odpowiednim partnerem dla ciebie.

- A kto nim jest? - zapytałam zaciekawiona.

Już widziałam jak dziewczyna otwiera usta by udzielić mi odpowiedzi ale akurat w tej chwili dojechaliśmy pod naszą szkołę i razem wyszliśmy z auta.

Tak szczerze to liczyłam że odpowie "ja".
Chciałabym z nią tańczyć chociaż wiem że jest na o wiele lepszym poziomie niż ja.
Mam nadzieję że kiedyś będę tak dobra jak ona.
Królowa toru.

~~~~~
860 słów

Luna x Ambar / Fanfic Soy Luna |WSTRZYMANE|Where stories live. Discover now