9

50 6 52
                                    


- Hej Nina - zawołałam do brunetki i podbiegłam by się przytulić.

Właśnie skończyłam dzisiejsze lekcję i przyszłam do Rollera.
Musimy poćwiczyć razem z Simonem nasz układ na konkurs.
Fajnie by było przejść do dalszego etapu i pokazać Ambar że też coś potrafię.

Weszliśmy razem do Rollera i zdecydowaliśmy się coś wypić.

Z daleka zauważyłam idącego do nas blondyna.

- Cześć Nico - przybiłam z nim piątkę. - Dla mnie poproszę shake'a bananowego.

- A dla mnie waniliowego - dodała brunetka obok mnie.

- Jasne dziewczyny, zaraz będzie gotowe. - po czym odjechał by przygotować nasze zamówienie.

Na szczęście dzisiaj nie było zbyt tłoczno więc dostaliśmy je w miarę szybko.
Nagle cała nasza atmosfera się zepsuła.
Hmm kto mógłby to zrobić...
Oczywiście że Matteo.
Podszedł do nas i zaczął zatruwać nasze powietrze.

- Hej kelnereczko - oparł się na moim ramieniu. - Widzę że dzisiaj nikt nie zostanie oblany bo ty siedzisz w miejscu. - Zaczął się śmiać z mojej sytuacji w Cancun.

- Jak zaraz nie zamkniesz ryja to przypomnę ci to i odtworzę na tobie. - warknęłam cicho.

- O jejku co tak groźne. Aż się trzęsę.

Zaraz mnie coś rozniesie. Wkurwia mnie jego sama obecność. Już chciałam się odezwać coś w stylu by wracał do swojej dziewczyny, ale przypomniało mi się że zerwali.
Mimo tego że dziewczyna zrobiła mi tu dużo przykrości to nie zamierzam jej obgadywać.

- Nina proszę zabij mnie. Nie wytrzymam tu z nim. - Westchnęłam i przytuliłam się do jej ramienia.

Matteo gwałtownie przybliżył się do mojej twarzy co mnie bardzo zaskoczyło.
Tak bardzo że moja otwarta ręką wylądowała na jego twarzy.
Dostał lepe no cóż. Zasłużył.
Złapał się za policzek i wyszeptał ciche ała.
Przybliżyłam się do jego ucha i szepnęłam.

- To za Delphine.

Chłopak patrzył na mnie z niezrozumieniem i chciał jeszcze coś dopowiedzieć ale nie zdążył ponieważ koło niego nagle pojawił się jego przyjaciel Gaston. Miał jasnobrązowe włosy i był dosyć wysoki.

- Hej dziewczyny - przywitał się z nami.

- He-ej Gaston - Nina wydukała i zaczęła się nerwowo uśmiechać.

Spojrzałam na nią podejrzliwym wzrokiem i zauważyłam że bardzo się przy nim stresuję.
Podejrzane. Czyżby Ninie się ktoś podobał??

- Co ci się stało na policzku, jakieś taki czerwony jesteś. - zapytał zaciekawiony.

- Yyy no opaliłem się tak - próbował się wytłumaczyć.

- Coś w to wątpię, potem mi wszystko wyśpiewasz. - powiedział Gaston do kolegi.

No cóż. Pizda nawet nie umie się przyznać do tego że laska mu przyłożyła.
Słabiak.
Wcale a wcale tego nie żałuję.
Należało mu się.

- Dobra ratuję was od tego kawalera. Chodź Matteo. - i razem odeszli w stronę wrotkowiska.

- Nina? - zapytałam.

- Tak?

- Chcesz mi może o czymś powiedzieć? - próbowałam nakłonić do rozmowy przyjaciółkę.

- Yy że ja? Niee. Chyba nie.

- Przecież widać że ci się podoba, nie musisz tak się wstydzić. - zapewniłam dziewczynę.

- Ale ale.., no dobra podoba mi się. Ale czy widzisz żeby taki ktoś jak on był z takim dziwakiem jak ja? Nawet nie potrafię z nim normalnie porozmawiac bo się stresuje. - Wydukała zasmucona.

- Aj Nina. Musisz uwierzyć w siebie.
Jeżeli mu nic o tym nie powiesz to nigdy się tego nie domyśli. Pomogę ci umówić się z nim.

- Naprawdę? - zapytała jakby nie dowierzając.

Ona chyba naprawdę nie miała prawdziwej przyjaciółki.
Jeszcze wielu rzeczy muszę ją nauczyć.
Gdyby była pewniejsza siebie, może udałoby się coś z Gastonem ogarnąć...

- Jasne, że tak. Od czegoś w końcu masz przyjaciółkę. - Nagle dostałam jakiejś pewności siebie i zdecydowałam się zrobić coming out. - Może i nie interesują mnie chłopacy, więc się tak na nich nie znam, ale postaram się ci pomóc.

Patrzyłam na nią u czekałam na jakąkolwiek reakcję.
Widziałam zdruzgotanie.

- Ale czekaj co? Nie interesują cię chłopcy? - zapytała Nina.

- Tak, wolę dziewczyny.

- Cholera a ja już cię z Matteo shipowałam. - brunetka zaczęła się śmiać.

- Nie no co ty fujka. Gdybym była hetero to chyba prędzej byłabym z Simonem.

Śmialiśmy się z tego i dalej prowadziliśmy naszą rozmowę pijąc zimne napoje.

Po jakimś czasie pożegnałam się z brunetką i ruszyłam w stronę wrotkowiska.
Chciałam trochę poćwiczyć i pojeździć.
Gdy się wywróciłam usłyszałam z boku jakiś śmiech.
Spojrzałam się w tamtą stronę i ujrzałam Ambar.

Nie zwróciłam na nią uwagi i kontynuowałam moją jazdę.
Po chwili blondynka zmierzała w moją stronę wraz z moim kaskiem.

- Załóż go lepiej, nie masz doświadczenia - wsunęła mi go na głowę.

Wróciłam do jazdy i próbowałam wykonać pewien skok. Niestety zawahałam się i mi nie wyszło.

- Co się stało Lunita? Boisz się że upadniesz? - zapytała.

- Tak. - odpowiedziałam chociaż szczerze.

- To nic trudnego, pomogę ci - zasugerowała z wzrokiem zwyciężcy i zbliżyła się do mnie.

- Nie chcę nic od ciebie Ambar. - odsunęłam się od dziewczyny.

Mimo że wizja ćwiczenia z dziewczyną była bardzo zachęcająca, to jednak wolę nie próbować.
Jeszcze pomyśli że potrzebuje jej pomocy.

- Oj jejku przepraszam, zapomniałam że to ty jesteś tu profesjonalistką. - Dodała sarkastycznie. - A tak potrafisz? - zapytała blondynka.

Obserwowałam ją gdy obróciła się płynnie o całe 360°.
Widziałam ten jej pewny uśmieszek i bardzo chciałam udowodnić jej swoją rację.
Pewność siebie mi wskoczyła i zdecydowałam się tego spróbować.
Naśladowałam ruchy dziewczyny i jednak mi nie wyszło.
Zahaczyłam o swoją drugą nogę i przewróciłam się.
Ludzie wokół nas zebrani zaczęli się ze mnie śmiać.

Próbowałam wstać a Ambar do mnie podeszła. Podała mi rękę a ja ją odtrąciłam i sama się podniosłam.

- Poradzę sobie sama - odparłam pewnie.

- Uderzyłaś się? - zapytała i przez chwilę byłam w stanie dostrzec coś w jej oczach.. Zmartwienie?

- Nie, nic mi się nie stało.

- Spektakularne lądowanie lunita, dawno nie widziałam takiej ofermy. - Blondynka oceniła. Ah wróciła stara Ambar. Wiedziałam że zaraz coś palnie. - Nie martw się, jak trochę pooglądasz mnie podczas jazdy to może się czegoś wreszcie nauczysz. - wypowiedziała pewnie.

Chciałabym mieć takie ego jak ona.
Ale i tak moim zdaniem tylko gra taką osobę która się niczym nie przejmuję a tak naprawdę jest wrażliwa.
Tak jak to było z Matteo...

Dziewczyna po tej akcji wyszła z wrotkowiska i wreszcie zostałam tam sama ze swoimi myślami.
Zdecydowałam się że dziś wykonam ten skok więc go zrobię.
Tak łatwo się nie poddam.

Ku mojemu zdziwieniu po kilku próbach udało mi się wykonać figurę.
Zapiszczałam głośno z ekscytacji i dopiero teraz mogłam opuścić wrotkowisko.
Jestem z siebie dumna.

~~~~~~
1003 słowa

Luna x Ambar / Fanfic Soy Luna |WSTRZYMANE|Where stories live. Discover now