Rozdział 13

591 14 3
                                    

Ryan

Wciąż nie mogę dojść do siebie po naszym pocałunku. Jej usta... kurwa. To był pierwszy i zarazem najlepszy pocałunek, jakiego doświadczyłem w życiu. Poruszył coś w moim sercu, które dotąd uważałem za skamieniałe. To uczucie było równe temu, jakbym unosił się nad ziemią. Moje sny w końcu się ziściły, a kiedy coraz bardziej się na siebie otwieraliśmy, Chloe to przerwała. Mogłaby wymierzyć mi liścia w policzek i poczułbym się równie podle.

To fakt - to, do czego się posuwam, nie jest rozsądne. Maverick jest wrogiem mojego ojca, a ja próbuję wdać się w romans z jego córką, kiedy mogę pieprzyć się dosłownie z jakąkolwiek laską na ziemi. Pomimo tego, nie mogę przerwać. Jakaś wyższa siła trzyma mnie przy niej. Nie umiem tego rozsądnie wytłumaczyć. Chyba lubię wciskać się tam, gdzie mnie nie chcą i pakować się w kłopoty.

Wczoraj nie rozmawialiśmy ze sobą więcej. Unikaliśmy siebie wzajemnie niczym ognia. Bardziej ja. Chloe nieustannie pozostaje w jednym pokoju, chyba, że zarządzę inaczej. Tym bardziej moja tęsknota za nią się nasiliła. Jest tak blisko i jednocześnie tak daleko, a to boli. Przez resztę wczorajszego dnia wypierałem z siebie ogromną chęć, by zedrzeć z niej ubrania i wziąć ją całą, bez względu na to, co wcześniej mówiła. Nie radzę sobie z odrzuceniem, bo zwykłem zawsze dostawać to, czego pragnę.

Obudziłem się wcześniej niż zwykle. Całą noc przewracałem się z boku na bok, odtwarzając w myślach pocałunek. Cholera. Seks nie jest dla mnie żadną nowością, ale pocałunek? Sam dotyk jej pieprzonych, delikatnych nóg przyprawia mnie o ciarki. Jest uosobieniem najlepszych cech u kobiet. Pierdolonym ideałem, którego próbuję pozbyć się z mojego życia, ale jestem zbyt miękki, by tego dokonać.  Dzisiaj jednak nie zniosę dłużej naszego dystansu.

Otwieram z impetem drzwi do pokoju Chloe. Serce zatrzymuje się na jej widok, a następnie rozbija się na drobne kawałki. Jeżeli nie wiedziałem, co to znaczy złamane serce, to teraz w pełni świadomości rozumiem. To dla mnie niebywałe, że zabijanie nie przynosi mi żadnych emocji, a ta kobieta może nimi tak łatwo manewrować. Dopiero teraz dochodzi do mnie, że nie mam odpowiednich słów, którymi mógłbym przerwać nasze milczenie.

Chloe siedzi na kraju łóżka. Dokładnie w tej samej pozycji, w jakiej zostawiłem ją wczoraj. Mógłbym nawet podejrzewać, że w niej zastygła, a czas się zatrzymał.

- Zróbmy to – wypala się po kilku sekundach, a ja wstrzymuję oddech. Co chce zrobić? Ta dziewczyna doprowadzi mnie do całkowitego szaleństwa. Już to robi.

- Co? – pytam, nie rozumiejąc, o co dokładnie chodzi jej po głowie, ale w mojej zdążyły się już narodzić brudne myśli.

Chloe odwraca twarz w moim kierunku. Jej oczy są mocno zaczerwienione, a twarz wygląda na zmęczoną, jakby miała dość całego otaczającego ją świata. Być może moje podejrzenia nie są dalekie od prawdy.

- To, co mówiłeś. Wyjedźmy razem – rzuca.

Serce zamiera mi na parę sekund. Jej słowa odbierają mi mowę. Nie mogę uwierzyć, że chciałaby tego dokonać.

Chciałem tego, ale w tym momencie już sam nie jestem pewien, jakie wyjście jest stosowne. Poza tym, po wczorajszej rozmowie ledwo zdążyłem pogodzić się z odrzuceniem, a Chloe wyskakuje ze zmianą decyzji? Co ją do tego skłoniło?

- To bardzo poważna decyzja – łagodne ostrzeżenie odbiega od charakteru wczorajszej kłótni. - Musisz być zdecydowana. 

- Jestem – mówi stanowczo.

Zaskakuje mnie jej nagłe przekonanie. Oczywiście, że jestem na nią nadal wściekły, ale nie chcę, aby podejmowała pochopne decyzje.

- Musiałabyś pożegnać się ze wszystkim, co do tej pory nazywałaś swoim życiem. Rodziną, przyjaciółmi, szkołą. Wszystkim. Zacząć od nowa. Całkiem od początku – tłumaczę, chociaż równie dobrze mogłaby wystarczyć mi jej zgoda, ale ta decyzja jest nieodwracalna i musi być tego świadoma. Tutaj nie ma miejsca na oglądanie się wstecz, czy chwilę zawahania.

Spicy HateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz