ROZDZIAŁ 18

1.2K 94 5
                                    

Hej! Jak się dziś czujecie? Wytrzymujecie w te upały?


Preston

Kiedy skręcam w odpowiednią ulicę, oślepiają mnie migoczące światła policyjne oraz strażackie. Ruch został wstrzymany i facet w niebieskim mundurze blokuje drogę, każąc kierowcom zawrócić. W normalnych okolicznościach pojechałbym inną drogą, ale nie ma jej, bo straż stoi przy budynku, w którym mieszka Danielle i ewakuuje mieszkańców.

– Wysiądę, muszę tam iść – oznajmia kobieta i chwyta za klamkę.

Chwytam ją za rękę, zanim zdoła do niej sięgnąć.

– Poczekaj. Zaparkuję gdzieś i pójdziemy razem.

– Ale...

– Dani – przerywam jej.

Nie wiem, co mam jej powiedzieć, ale chyba moje spojrzenie wystarcza, bo rezygnuje z wyjścia. Zawracam, szukam wolnego miejsca Wzdół ulicy, a kiedy je znajduję, przyspieszam, by pierwszy je zająć. Danielle od razu wysiada z pojazdu, więc muszę niemal biec, by ją dogonić. Nawet skręcona kostka jej nie przeszkadza. I pewnie policja pilnująca miejsca zdarzenia również nie będzie.

– Przepraszam. Muszę przejść.

Jest taka niska, że nikt nie zwraca na nią uwagi. O mały włos jakiś facet nie uderza jej z łokcia, ale w porę chwytam kobietę za ramiona i odsuwam w bok.

– Trzymaj się mnie – zwracam się do niej.

Wspólnie przedzieramy się przez tłum gapiów aż docieramy do barierki oddzielającej nas od budynku.

– Przepraszam. Co się stało?

Policjant odwraca wzrok od budynku i kieruje go na spanikowaną Danielle. Omiatam spojrzeniem okolicę. Nie ma dymu, ognia, policjanci są spokojni, tylko strażacy wchodzą i wychodzą z budynku, wyprowadzając mieszkańców.

– Możliwy wyciek gazu. Wszystko jest pod kontrolą – zapewnia i na powrót się odwraca.

– Muszę się tam dostać – oznajmia Danielle, po czym schyla się, by przejść przez barierki, jednak powstrzymuję ją od tego planu, zanim zrobi to policja. – Preston, puść mnie. Muszę tam iść.

– Wyprowadzają ludzi. Nie wejdziesz do mieszkania, jeśli to naprawdę wyciek, jedna iskra i...

– Wiem, co się stanie! – przerywa mi.

Rozgląda się wokół, jakby czegoś szukała. Pomógłbym jej, gdybym wiedział, czego tak usilnie wypatruje, lecz nim udaje mi się o to zapytać, jej wzrok zatrzymuje się na karetce. W mgnieniu oka wyrywa się z moich objęć i biegnie w tamtą stronę. Idę za nią. Cały czas pilnuję, by była bezpieczna, bo idący obok ludzie są zbyt zainteresowani zamieszaniem, aby zauważyć idącą blondynkę.

– Danielle, zwolnij.

Oczywiście nie słucha. Jakby mnie tu w ogóle nie było. Idzie jak w transie, ciągnięta niewidzialną nitką. Przedziera się przez rząd samochodów, medyków, aż dociera do karetki, w której siedzi dziewczyna, na oko piętnaście lat.

– Kira!

Danielle przyspiesza, a kiedy podchodzi do dziewczyny od razu ją do siebie przytula. Przystaję kilka kroków od nich i w milczeniu przyglądam się tej scenie.

– Nic mi nie jest, możesz przestać panikować.

Dziewczyna stara się odsunąć od Danielle, lecz ta nie daje za wygraną. Układa Kirze włosy, ogląda twarz, jakby doszukiwała się na niej ran. Niczego jednak nie znajduje.

Shatter | Blizny #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz