Obudziłam się o 15.30(serio, nie wiem jak to się stało). Poszłam do łazienki (umyłam zęby itp.), poczesałam włosy i przebrałam się.
Outfit Y/n:
Zeszłam na dół, gdzie bliźniaki i Hailie żegnali się z Vincentem, Anją, ich córką i Willem. -Gdzie jedziecie?- zapytałam. -Wyjeżdżamy na kilka dni w sprawach biznesowych. - powiedział Vince. -Dylan niedługo do was przyjedzie.- dopowiedział Will. Pożegnałam się z nimi i usiadłam przy stole w kuchni. Zjadłam płatki i napiłam się wody. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Shane je otworzył i do willi wparował Dylanek. -O mamy nowego brata? -spytał patrząc na mnie. -Y/n Blossom. Jestem dziewczynką ślepcu. -A okej, mój błąd, mój błąd. -Ej co powiecie na zrobienie imprezy? Jesteśmy sami, możemy nawet alkohol wyciągnąć. -powiedział Shane z zadowoleniem. Wszyscy się zgodzili, a że była niedziela to Eugenię nie było w domu. Przygotowaliśmy kieliszki, alkohol i inne atrakcje. Każde z nas wypiło przynajmniej po jednym kieliszku wina. -Wpierdoliłbym świeczkę. - odparł Shane. -To jedziemy do sklepu. A ty prowadzisz. -powiedziałam . -Dobra. Shane usiadł za kierownicą, Dylan z przodu, a ja, Tony i Halinka z tyłu. Muszę przyznać, iż po jednym kieliszku, kierowca dojechał bez uszkodzeń do sklepu. Weszliśmy do świeczkowego, gdy na kasie zobaczyłam moją starą znajomą. -Cześć, Casey. -Siemka Y/n. -2 świeczki o zapachu piernika. -Już się robi. Dziewczyna podała nam świeczki, Shane wymienił się z nią numerami i wróciliśmy do domu. Wypiliśmy jeszcze trochę alkoholu i zaczęłam nagrywać głosówki
Głosówka brzmiała tak:
Y/n: Siemaaaaaa. Shane, nie wpierdalaj tak szybko świeczki. Hailie: Ej ,Tonuś bo Mona się w tobie kocha. Tony: A ja jej nie kocham. Hailie: Ale chciałeś się z nią ruchać. Tony: Pijany wtedy byłem. Dylan: Teraz też jesteś. Shane: Pycha. Y/n: Shane!!!!!!!!! Hailie: Ej, dawajcie prankujemy Monę, że Tony ją kocha. Dylan: Ej, dobre.
Nic's pov: Spałem sobie, dopóki nie usłyszałem powiadomienia, przychodzącego na telefon. Głosówka od siostrzyczki. Odtworzyłem ją. Dobra, jadę do niej. Zadzwoniłem po taxi i pojechałem do Monetów.
Hailie pov's:
Zadzwoniłam do Mony i powiedziałam, by do nas przyjechała. Błyskawicznie się zgodziła. Ktoś zadzwonił dzwonkiem. Tony poszedł otworzyć. Ehhh, to tylko Nic, brat Y/n. -Y/n co ty odwalasz? Kobieto, ty jesteś pijana! I palisz?! - jej brat był nieźle wkurzony. -Dobra, cicho, raz się żyje. - odpowiedziała jego sis. Dzwonek zadzwonił. To musiała być Mona.
Tony pov's:
Otworzyłem drzwi i zaprosiłem Monę do swojego pokoju. -Muszę ci coś powiedzieć. -wyszeptałem. -To chodźmy. - odpowiedziała mi. Weszliśmy do pokoju, zamknąłem drzwi (pod którymi stali Nic, Halinka, Dylanek, Shane i Y/n). Usiedliśmy z Moną na moim łóżku i objąłem ją w talii (miałem wtedy niezłe xD). -Wiesz Mona...bo ja się chyba w tobie zakochałem. -Tonyy...jaaa...ty tak na serio? Do pokoju wbili Nic, Halinka, Dylanek, Shane, Y/n i krzyknęli ze mną: It's a prank broo! Mina Mony po tym zdarzeniu była bezcenna, ale zamknęła się ona w mojej łazience. -Jesteście okropni!- krzyczała. Próbowaliśmy otworzyć drzwi, ale dziewczyna się tam zamknęła. W końcu Dylan wywarzył drzwi. Mona podbiegła do Nica i go przytuliła (xD?). -Nic, chcesz być moim chłopakiem? -zapytała. -Nie. - odpowiedział Nic. Mona pojechała do domu, Nic musiał już wracać, więc z ekipą poszliśmy spać.
~Następny dzień~
Y/n pov's: Wstaliśmy z ekipą o 11.00, a Dylan zaproponował pływanie w basenie. Ja i Hailie poszłyśmy się przebrać.
Strój Halinki:
Oops! Bu görüntü içerik kurallarımıza uymuyor. Yayımlamaya devam etmek için görüntüyü kaldırmayı ya da başka bir görüntü yüklemeyi deneyin.
Strój Y/n:
Oops! Bu görüntü içerik kurallarımıza uymuyor. Yayımlamaya devam etmek için görüntüyü kaldırmayı ya da başka bir görüntü yüklemeyi deneyin.
Gdy przyszłyśmy z Hailie na basen, chłopcy się już kąpali. Wskoczyłam z Halinką do wody, ochlapując prz tym Tonego i Dylana. -Kurwa, Y/n, pojebało Cię?- Tony był na mnie bardzo wkurzony. -Sorki. -Nie ma sorki. Tony zaczął mnie podtapiać. Zaczęłam się lekko dusić, chłopak zobaczył to i wyjął mnie z pod wody (xD jak to brzmi). -Ej, kurwa, Blossom nic ci nie jest? -Nie. -To dobrze. Bo bym padł na zawał gdybyś przestała oddychać. -Aż tak Ci na mnie zależy?😏 -Bruhh. No kurwa weź. Jesteśmy przyjaciółmi przecież. -No tak. -Ale to się może zmienić.😏 -Nie sądzę. -Dobra, cicho gołąbeczki.- mruknął Dylan. Wróciłam obrażona do pokoju. Jak Dylanek mógł tak powiedzieć. Ugh, przynajmniej już pojechał.
Sorki za błędy, mam nadzieje, że szybko napisze nowy rozdział. Dziękuje za czytanie🌹