Plan-rozdział 12.

341 9 4
                                    

Obudziłam się. Tony chyba wstał, bo nie było go nigdzie widać. Zeszłam zjeść śniadanie.
-Hej, Hailie. -powiedziałam do dziewczyny, która siedziała przy stole.
-Hejka.
-Martina i Dylan już wyjechali?
-No. Chyba z godzinę temu.
-A reszta, gdzie?
-Shane pojechał gdzieś z Ashley, Vince, Anja i Linsdey, pojechali na wycieczkę. Reszta jest w domu.
-Spoko. Ja dziś przejadę się do domu.
-Mogę z tobą?
-No nie wiem...
-Czemu?
-Jadę do domu, bo chce jechać z rodziną odwiedzić siostrę.
-A.
Eugenie podała mi naleśniczki, które szybko zjadłam, przebrałam się i pojechałam na motorze do domu. Kazałam Halince by przekazała to chłopom.
Boże. Jazda w samotności jest mega satysfakcjonująca. No, ale zawsze trzeba gdzieś dojechać.
Weszłam do domu.
-Możemy jechać. -odezwałam się.
-Hej, Y/n. -powiedział Nicodem. (Prawdziwe imię brata Y/n, bo Nic to ksywka )
-Hejcia.
Ja i rodzina weszliśmy do samochodu i pojechaliśmy.

~W więzieniu~

Strażnicy przy wejściu, obejrzeli nas dokładnie, po czym ktoś zaprowadził nas do Dianah. Idąc tam, zobaczyłam też Monę. Pomachałam jej, na co ona pokazała mi fucka. Gdy doszliśmy już do mojej siostry, ta spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem.
-Myślałam, że nie żyjesz. -powiedziała.
-Żyje.
-A co z chłoptasiem? Musiał być strasznie smutny, co?
-O co ci chodzi?!
-Kurwa, czemu Ci tak na nim zależy?! Nigdy mnie nie odwiedzałaś, a poświęcasz życie jakiemuś typowi!
-Ja...
-Jebać. Powiedz, czemu mnie nie odwiedzałaś!
-Bo się bałam! Nadal się ciebie boję! Próbowałaś mnie zabić!
- Ale czemu zależy ci tak na tym chłopaku?
-Kurwa. Wychodzę.
-Siostro! -krzyczał mój brat, który był następny w kolejce do gadania.
Poszłam sobie do wyjścia. Niestety przechodziłam obok celi Mony.
-Cześć...-powiedziała.
-Hej.
-Możemy pogadać?
-Nie.
Odeszłam, aż jakiś facet zatrzymał mnie, sprawdził i wypuścił. Już miałam wracać, ale sobie przypomniałam, że nie mam auta, a motor jest u rodziców. Chwila. Przecież mam jeszcze Tonego.
-Halo? -usłyszałam w telefonie.
-Hejcia, przyjechał byś do więzienia i zabrał mnie do domu?
-Ej, a co ty robisz w więzieniu?!
-Siostrę odwiedzam.
-Dobra jadę.
Hihihihi. Jaki ja mam z niego pożytek.

~W domu~

Hailie oglądała film, Shane był już w domu i pakował walizki.
-Czemu się już pakujesz? -zapytałam.
-Bo jutro lecimy.
-Co?! Jutro?!
-No tak. Hailie i Tony się już spakowali.
-Kurde. To ja tez idę się pakować.
Poszłam do swojego pokoju, wyjęłam walizkę i zaczęłam się pakować. Szczerze to nie wiedziałam co spakować. No, ale jakoś się udało. Po spakowaniu się, poszłam do Hailie, która nadal oglądała film. Dosiadłam się do niej, a Shane był tak miły, że przyniósł nam popcorn.
-Co ty taki szczęśliwy? -zapytałam.
-Ja?
-Ty, debilu.
-Jutro się dowiesz.
-Okej?
-Shane, zdradź swoją tajemnice. -błagała Halinka.
-Jutro się dowiecie. Jak zresztą wszyscy.
-Dobra. -ja i moja przyjaciółka burknęłyśmy.
Po głowie chodziła mi jedna myśl, dotycząca PODEJRZANEGO SZCZĘŚCIA SHANE'A. Zaręczył się z Ashley. Pewnie będzie jak z Martiną i Dylanem. ŚLUB I DZIECI. W sumie ja i Tony...nie, nie, nie.
Nie mogę tak myśleć. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Ja mam jakieś dirty mind.
Uświadomiłam sobie, iż nie wiem gdzie jest Tony. Trudno.
-Shane, gdzie jest Tony?! -krzyknęłam.
-Na podwórku. Czemu się tak drzesz? -zapytał.
-A, okej.
Poszłam na podwórko.
-Tony! -krzyczałam.
-Tu jestem. -odpowiedział.
Teraz go widzę. Pali. No przecież.
-Mogę? -zapytałam.
-Masz.
Staliśmy tak w ciszy, aż wypaliliśmy papierosy.
-Mogę z tobą jutro siedzieć? -spytałam.
-Tak.
-Czy znasz tajemnicę swojego brata?
-Może...
-Aha! Czyli znasz!
-Nie zaprzeczam.
-Dobra, idę spać.
-Dobranoc.
Poszłam do mojego pokoju i już miałam iść spać, gdy przypomniałam sobie, co Tony mówił gdy byłam w śpiączce.
Kiedy on ma zamiar ze mną o tym porozmawiać? Jutro. To ja zaproponuje rozmowę. Tylko co ja mu powiem? Że go kocham? Tak. I że chcę być jego dziewczyną? Tak. Plan idealny. Tylko z jego rodziną problem. Z tym też sobie jakoś poradzę. No i zasnęłam.

Dziś taki krótszy rozdział, bo następny będzie długi. Hihihihihihihi.😏
Tu pytanka:

Papierosy i balkonik (y/n x tony monet)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz