12. Plotkara

155 6 2
                                    

Gdy się obudziłam to doskonale wiedziałam, że nie jestem w swoim pokoju. Bo mimo tego, że ta willa ma wszystkie wygodne materace, to to łóżko jest jakieś wyrzucone w kosmos swoją wygodą.

Być może to dlatego od razu po przebudzeniu, otworzyłam szeroko oczy. Podnieść się nie mogłam, bo nieznane mi umięśnione ramię, przeplatało mnie w talii, a ja sama byłam wtulona w czyjąś klatkę piersiową.

Ale gdy uniosłam głowę i zobaczyłam pokój Nicholasa, to nie wiedziałam, czy mam płakać, że spałam u niego w pokoju i nie wiem co się wydarzyło, czy mam się cieszyć, że nie jestem w domu nieznanego mi typa z imprezy.

A gdy wspomnienia z imprezy kolejno mi wpadały do głowy, co rusz bardziej się załamywałam. Za cholerę nie mogłam przypomnieć sobie rzeczy, które zrobiłam gdy wyszłam na dwór po poznaniu Briana. I to właśnie może te zapomniane wydarzenia by mi wyjaśniły pytania, które zadaję sama sobie w głowie.

Spojrzałam na twarz Nicholasa, który spał jak zabity. Chcąc go nie obudzić ze snu, próbowałam się wyczołgać spod jego ramienia.

Żołnierzem nie zostanę, to jest pewne, bo już przy pierwszym ruchu, Lincoln poruszył ręką, a następnie przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie.

Moja mina na ten moment wyglądała jakbym była przerażonym jamnikiem. Obie ręce trzymałam w górze, przy mojej głowie. Kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić.

Zrezygnowana, palcem dotknęłam mięśnia mojego towarzysza. Ze skrzywioną miną go szarpnęłam tak, by w końcu mnie puścił, co miało skutek obudzenia się Nicholasa.

- Co ja tu, do kurwy, robię? - zapytałam, siadając. Lincoln przewrócił się na drugi bok, jakby mnie tu nie było. - Halo?

- A skąd mam to wiedzieć. - mruknął zachrypniętym głosem - Po naszym przelizaniu się, najebałem się i nic później nie pamiętam.

Jeden wątek szczególnie mnie zaciekawił.

- Co zrobiliśmy?

- Pocałowaliśmy się. I żeby to raz. - specjalnie przekrzywił głowę, by widzieć mój wyraz twarzy.

Głośno jęknęłam, rzucając się plackiem na łóżko. Byłam zbyt zażenowana tym, co się wczoraj działo.

- Ile razy?

- W sumie to nie pamiętam. Trzy, cztery. Z dwa razy to ty mnie pocałowałaś. - poruszył brwiami.

- Nie zesraj się. - buknęłam, a następnie ruszyłam żwawym krokiem w stronę drzwi.

Pociągnęłam za klamkę, a następnie postawiłam krok na korytarz.

I w sumie nie wiedziałam co było lepsze. To, że się całowałam z osobą, z którą nigdy bym się nie przelizała, czy to, że moi przyjaciele zobaczyli, że wychodzę z  pokoju Nicholasa pieprzonego Lincolna.

Posłałam przerażone spojrzenie Willowi, Maddison, Chrisowi i Ryanowi, a następnie zrobiłam krok w tył, zamykając drzwi na klucz. Nick popatrzał się na mnie z zmarszczyłam brwiami.

- Co jest? - zapytał, unosząc się.

- O kurwa! Widzieliście to, czy mam jakieś omamy?! - usłyszałam głos blondyna. Wyraz twarzy Lincolna się szybko zmienił. Bardziej na rozbawiony.

- Lincoln, jeżeli pieprzysz moją siostrę to proszę, żebyście się zabezpieczali! Nie chcę być wujkiem w tak młodym wieku! - krzyknął William. Złapałam się za głowę.

- Masz jakieś boczne wyjście? - zapytałam, patrząc na bruneta z błagalnym wyrazem twarzy.

- Obawiam się, że nie. - oparł się o zagłówek łóżka i wziął telefon do ręki.

ExecutionWhere stories live. Discover now