5🤍

279 5 1
                                    

Tej nocy nie mogłam zasnąć. Tyle myśli w głowie.. Mark, rodzice i praca. Mam mętlik w głowie, nie wiem co robić.
Powinnam porozmawiać z rodzicami, o tym jak zarabiam, zanim zrobi to Mark, przy tym pogrążając mnie jeszcze bardziej.

"Już jedenasta"- pomyślałam.
Mam nadzieję, że nie będę cały dzień w salonie. Chcę spędzić wieczór sama, nie z mamą.
Przebrałam się w luźniejsze ciuchy i zarzuciłam na siebie bluzę.
Zamknęłam mieszkanie i ruszyłam w stronę windy.
Awaria windy, przepraszamy.
Serio?- powiedziałam sama do siebie.

Zeszłam i czekałam na mamę. Nigdy sie nie spóźniała, "pewnie korki".- pomyślałam.

mama
: czekam pod salonem, za ile będziesz?

: myślałam, że po mnie przyjedziesz. Pięć minut i jestem na miejscu.

Byłabym już dawno na miejscu.
Założyłam słuchawki, włączyłam pierwszą lepszą playlistę i ruszyłam w drogę.

"Where have you been?
Do you know if you're coming back?

We were too close to the stars I never knew somebody like you, somebody
Falling just as hard I'd rather lose somebody than use somebody
Maybe it's a blessing in disguise (I see myself in you)
I see my reflection in your eyes (tell me you see it too)"

(The Neighbourhood "Reflections")

Zauważyłam machającą mamę, wysiadła i podeszła do mnie.

- Głupio wyszło, powinniśmy ci z ojcem szybciej powiedzieć. Przyjdziesz do nas dzisiaj? Obgadamy dokładnie co i jak..- zapytała.

Nie miałam wyjścia. Muszę od nich wyciągnąć kto to jest, cokolwiek.. Nie umiem się długo na nich złościć, chcieli dobrze. Tak myślę.

- Przyjadę, zostanę na noc.

Ucieszyła się, weszłyśmy do salonu.
Usiadła na kanapie, a ja szukałam pierwszej sukni do przymiarki. Żadna nie wpadła mi w oko, nie byłam wymagająca. Chciałam żeby była zwykła, ale wyjatkowa i moja. Wszystkie były rozbudowane z tysiącem zdobień.
Ekspedientka zaproponowała pomoc, w tej sytuacji nie mogłam odmówić...
Udałam się do przymierzalni.

Pierwsza godzina, druga, trzecia..

- Proszę, to ostatnia suknia, jaką możemy pani zaproponować.

Podała mi ostatnią propozycję.
Na wieszaku wyglądała cudownie, odrazu wiedziałam, że to ta jedyna.
Po założeniu sukni wyszłam, pokazałam się mamie.. zaniemówiła. To dobry znak, to jest to.

- Co sądzisz?- zapytałam.

- Ojciec padnie z wrażenia.

Spakowałyśmy suknie do auta, miałyśmy jechać w stronę sklepu z butami. Mama nalegała, żeby większość załatwić już dzisiaj, a ja marzyłam o łóżku. Chciałam przyłożyć już głowę do poduszki i odpocząć.

- Przepraszam, gdzie znajdę najbliższą aptekę?- zapytał nieznajomy mężczyzna.

Podeszłam bliżej auta, aby wytłumaczyć drogę kierowcy.
Z samochodu wyskoczył drugi mężczyzna, złapał mnie za ręce, wrzucił na tylnie siedzenia i szybko ruszył autem.
Liczyłam na to, że mama to widziała i jakoś mi pomoże.

- Gdzie mnie zabieracie do cholery?!- krzyczałam.

- Słoneczko, po co te nerwy.

- Pytam się, gdzie mnie zabieracie!

Mężczyzna obok, odwrócił się w moją stronę, złapał za moje udo i przyciągnął do siebie.
Wpadłam w panikę, zaczęłam krzyczeć i płakać jednocześnie. Szarpałam się z nim, kierowca gwałtownie skręcił, przez co oblech opadł na mnie.
Zaczął całować moje obojczyki, złapał za bluzę i wsadził pod nią swoje dłonie.

Założył pasmo moich włosów za ucho i się przybliżył.- Kochanie, tylko jeden numerek.- szepnął.

Próbowałam się wyrwać, cokolwiek..

▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎
Słowa: 536
Starałam się nad tym rozdziałem.. mam nadzieję że wyszło całkiem spoko.
07.08.2023

Oswojenie zła [zakończone]Место, где живут истории. Откройте их для себя