PROLOG

5.7K 177 21
                                    

Idąc w stronę odprawy, szukam telefonu w przewieszonej przez ciało torebce. Jak na złość nie mogę go znaleźć, a przecież powinien tu być. Idę przed siebie, grzebiąc bezustannie w jego poszukiwaniu, a moje serce z narastających nerwów bije coraz szybciej. Nie mogłam przecież zostawić telefonu w autobusie, którym przyjechałam na lotnisko, prawda? Zawsze przed opuszczeniem jakiegokolwiek środka lokomocji, odwracam się za siebie i sprawdzam czy nic mi nie wypadło, ale mógł przecież spaść w miejsce, gdzie nie był widoczny. Zaczynam panikować. Tylko ja mogłabym mieć takiego pecha.

Po chwili moje palce nareszcie namierzają urządzenie, więc oddycham z ulgą. Jednak nie na długo. Zaraz po tym z impetem wpadam na postać przede mną, uderzając głową prosto w twardy tors.

- Kurwa- syczę.

Nie dość, że przez opóźnienie autobusu jestem na lotnisku później niż to zaplanowałam to teraz jeszcze to. Pierwszy raz będę leciała samolotem, co już samo w sobie jest dla mnie stresujące, a wszystko pogarsza fakt, że nie wiem, gdzie na dobrą sprawę mam iść. Nie mam pojęcia, gdzie nadać bagaż ani w którym kierunku udać się później. Lotnisko w Warszawie jest ogromne, a ja czuję się totalnie zagubiona, a nawet zawstydzona, że pomimo skończonych dwudziestu lat jestem w takim miejscu pierwszy raz w życiu.

- Wolałbym Marcel lub przynajmniej jakieś 'przepraszam'.

Unoszę wzrok, od razu natrafiając na parę męskich oczu. Jestem jednak zbyt zestresowana swoim, w moim mniemaniu, spóźnieniem, żeby zawracać sobie głowę jakimiś szczegółami.

- Przepraszam najmocniej- mamroczę, nie tracąc dłużej czasu. Szybkim krokiem ruszam w obranym przez siebie kierunku. Muszę zdążyć na ten cholerny samolot.

Najdroższy Marcello,

Nauczyłeś mnie, że ludzie odchodzą, nawet jeśli cały czas obiecywali, że zostaną. Pokazałeś mi, że po burzy zawsze wychodzi słońce, choćbym stała pod największą z możliwych chmur deszczowych. Byłeś wyczerpany tak samo jak ja, ale zawzięcie walczyłeś. To ja się poddałam.

Choć kilkukrotnie na siebie trafiliśmy, traciliśmy się nawzajem wielokrotnie, aż zgubiłam w tym wszystkim samą siebie. Ale chcę, żebyś wiedział, że nawet jeśli przyszłoby mi podjąć decyzję o wylocie z Polski na nowo, ponownie bym to zrobiła. Nic nie mogłoby się równać z miłością, jaką cię obdarzyłam.

Kocham na zawsze,

Marta


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kochani! Słowem wstępu chciałabym Was powitać w nowej historii. Rozdziały będą się pojawiały według starego schematu- we wtorki i piątki, co może ulec zmianie w sytuacji, gdy zaczną kończyć mi się rozdziały pisane "na zapas"- książka nie jest skończona, a ja nie jestem w stanie przewidzieć ilości czasu oraz weny ;)

Czytajcie, głosujcie, komentujcie- jak nie tutaj to w wiadomościach prywatnych. Opinie mile widziane :)

Zapraszam też na nowo powstałego Instagrama! 

Instagram: natulla.watt

<3

NA WSCHÓD OD BARI [ZAKOŃCZONA]Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin