~He loves you and you love him~

441 30 42
                                    

~Regulus Black~

Od całej afery z moimi rodzicami minął już ponad miesiąc, zima powoli sie kończyła, a ja z Syriuszem szukaliśmy sobie przytulnego mieszkania w mugolskim świecie. Chcieliśmy odrazu wynając dwa by ja mógł z Jamesem mieć swoje, a Syriusz z Remusem. Na razie znaleźliśmy trzy propozycje kamienic gdzie można wynająć dwa mieszkania i teraz pozostało jedynie i wynająć jedna z trzech.
W moim życiu kompletnie nic sie nie zmieniło poza tym, że nie czułem już tak wielkiej presji związanej z nauką czy moim sposobem bycia. Przestałem się martwić tym co będzie w domu na wakacje, bo do niego nie wracam. Zacząłem dużo więcej się śmiać, co zauważyli wszyscy albo przynajmniej ci, którzy chcieli. Nawet zażegnałem wojny z Dorcas ale chociaż wciąż byłem zły o jej słowa to zaczęliśmy ze sobą rozmawiać, pomijac oczywiście wrażliwe tematy.
Powolnym krokiem szedłem właśnie na zajęcia zaklęć, kiedy ktoś zarzucił mi rękę na ramie. Odrazu spojrzałem kto to, a był to nikt inny jak mój kochany chłopak James Potter. Uśmiechnąłem sie do niego i pocałowałem go w usta.

-Jak sie czujesz?- zapytał Rogacz i złapał mnie za rękę.

-Dzisiaj dobrze- uśmiechnąłem sie szeroko- w końcu koniec tygodnia i mamy w planach z Evanem, Bartym i Dorianem się napić, a u ciebie jak tam?

-Nic ciekawego, będziemy pić z dzisiaj z chłopakami. Chcecie sie może przyłączyć?

-Jasne! Zapytam sie ich jeszcze- pocałowałem go w usta- u was?

-U nas o osiemnastej- zatrzymaliśmy się na rozdwojeniu drogi- Kocham cię, Regulusie Blacku.

-Ja ciebie tez, Jamesie Potterze- pocałowałem go w usta i obaj poszliśmy w swoją stronę.

~*~

Zjawiliśmy się w dormitorium huncwotów chwile przed siedemnastą, jednak bez Doriana, który stwierdził, że  się słabo czuje. Siedzieliśmy razem na dwóch równolegle ułożonych łóżkach oraz niektórzy na podłodze, każdy miał w ręce ognistą whiskey lub kremowe piwo. Chociaż w teorii tylu różnic między nami, a huncwotami, nie dało sie tego odczuć. Barty żywo rozmawiał o czymś z Syriuszem, a Remus z Evanem śmiali sie z nich, a ja wraz z Jamesem siedzieliśmy na łóżku i obgadywaliśmy wszystkich obecnych w pokoju oraz snuliśmy plany na wakacje, a raczej na maj, na który mieliśmy plan całą czwórką urwać sie z Hogwartu na tydzień lub dwa i wynająć mieszkania i spędzić razem czas. Mogliśmy to zrobić w wakacje ale huncwoci stwierdzili, że bede potrzebował odpocząć przed sumami, a ja się zgodziłem, co mi szkodzi? Nie potrzebuje napisać ich na same wybitne, zresztą bez przygotowania bede w stanie napisać je na wysokim poziomie, nie oszukujmy sie po prostu.

-Musze zrobić sobie prawo jazdy- powiedział do mnie James.

-Prawo Jazdy?- przekrzywiłem głowę.

-To taki świstek papieru w mugolskim świecie, który upoważnia sie do prowadzenia samochodu- wyjaśnił.

-Rozumiem- kiwnąłem głową i napiłem się ognistej- ale po co ci to? Jest tyle innych sposób przemieszczania się.

-Dla samego faktu posiadania go- wzruszył ramionami- po prostu chciałbym miec je, wiele miejsc w mugoslkim świecie nie jest odkryte wiec sie do niego nie teleportujemy lub nie użyjemy świstoklika.

-Można polecieć na miotle- wtrącił sie do naszej rozmowy Evan.

-Ale to nie to samo- westchnął James- poza tym w samochodzie można wiele rzeczy robić, prawda Lunatyk?- spojrzałem sie na pytanego, jego policzki przybrały czerwony odcień, a do mnie dotarło o co chodzi mojemu chłopakowi.

light in the dark [Jegulus]Where stories live. Discover now