Rozmowa

35 3 1
                                    

Czerwona wstążka otoczyła mój nadgarstek, za każdym razem pociągając w stronę ciemnego pomieszczenia.

Jakby była przewodnikiem,
jakby pragnęła bym poszedł za nią.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że faktycznie nie mam innego wyjścia jak pójść za nią.

Powolnym krokiem podążam, w ciemność, za żyłką, która coraz mocniej zaciska sie na moim nadgarstku, praktycznie wżynając w skórę.

Czuje jak na szyi zaciska mi sie łańcuch, który mniej lub bardziej świadomie powstrzymuje mnie od jakichkolwiek ruchów do przodu.

Tak więc trwam. Między młotem a kowadłem.

Nagle z jednej strony zauważam bladą dłoń, która stoi za pociągnięciami czerwonej linki, a z drugiej strony wychodzi taka sama dłoń, która pociągała za łańcuch. Decyduje się na odwet i sam zaczynam ciągnąc z obu stron, co powoduje wyłonienie sie postaci.

Postaci z moich koszmarów.

Zarówno z jednej jak i z drugiej strony pojawia sie ten sam, dobrze mi znany, Itachi Uchiha.

Na pierwszy rzut oka wyglądają identycznie. Tak samo ułożone włosy i ten sam ciemny ubiór lecz ich wizualna postawa różni sie od siebie. Ten, który co rusz pociąga za łańcuch lekko mnie przeraża, jego czerwone oczy przebijają nawet ciemność tego miejsca, a szyderczy uśmiech za każdym razem gdy pociąga mnie w swoją stronę poszerza sie jakby całkowicie celowo chciał mnie udusić.

Ten drugi wygląda łagodniej, niczym wystraszone, wyrzucone zwierze. Zmartwiony wyraz twarzy potęgują czarne jak smoła oczy, które patrzą na mnie z troską i łagodnością. Wygląda tak jakby wcale nie chciał przeciągać sie z tamtym mroczniejszym wersją ale robi to bo musi.

-Naruto poddaj się temu. Nic Cię nie uratuje od takiej wizji mojej osoby. Nie ważne co zrobię i tam zawsze będę dla Ciebie zwykłym potworem, który pożarł Twoich rodziców.- jego śmiech mrozi krew nawet w moich żyłach.

-Nie mieszaj mu w głowie. On nic nie pamięta.- rzuca spokojnie, obdarowywując mnie współczującym wzrokiem.

-Zamknij sie. To czy będzie pamiętał albo wiedział nic nie zmieni.- kłótnia między nimi jest dziwna. Choćbym chciał rozumieć nie wiem co sie dzieje.

-Naruto, nie wiem dlaczego kojarzysz tylko urywki z tamtego dnia ale jak tylko przypomnisz sobie co się stało tamtego dnia, wszystko sie ułoży. Obiecuje.- spoglądam raz w prawą raz w lewą upewniając sie, że to co widzę jest prawdziwe ale w momencie gdy chce się przyjrzeć dokładniej, wszystko zaczyna sie rozmywać.

Gwałtownie otwieram oczy, łapczywie łapiąc powietrze i dopiero po chwili zdaje sobie sprawę, że to był tylko jakiś popieprzony sen.

Dziwnym trafem nie mogę wydusić ani słowa ale moje nadgarstki nie wykazują żadnych obrażeń, bynajmniej zewnętrznych.

Dziwne.

Początkami świadomości stwierdzam, że kubek wody może uratować mi życie w tym momencie.

Wolnym krokiem praktycznie czołgam się do kuchni licząc, że może faktycznie kubek zimnej wody wspomoże moje struny. Co zabawne bardziej połykam niż pije tą wodę ale lekka ulga pojawia sie od razu.

Spoglądam na zegarek, który wskazuje 5 nad ranem. Wiem, że już nie zasnę dlatego chcąc się rozbudzić decyduje się na małą rozgrzewkę w parku. Nie pamiętam kiedy ostatni raz mogłem sobie pozwolić na relaksujące okrążenia wokół jakiegoś miejsca albo jakikolwiek trening, dlatego uważam, że to jest ten moment, w którym w końcu wyjdę z tego domu, nie licząc pracy. Nie czuję aby moje gardło było gotowe na jakąkolwiek pogadankę dlatego umilam sobie czas ubierając słuchawki, ignorując wszystko dookoła.

Piekielne zagwozdki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz