Wspomnienia

32 5 2
                                    

To boli.
Tak bardzo, w klatce piersiowej, że praktycznie nie mogę oddychać.

Wydostaje sie z budynku, który uwolnił mnie z klatki, zamykając przy tym w innej, mniejszej.

To nie może być prawda.

To nie może być prawda

powtarzam, jakby to miało uspokoić mój rozszalały umysł.

Drżącymi rękoma wybieram numer.

- Tak, słucham? -słyszę już po dwóch sekundach.

- Itachi? Jesteś zajęty? -staram sie brzmieć normalnie ale wiem, że przy moich rozbieganych myślach może być to trochę trudne.

- Nie, czy coś sie stało? -brzmi pewnie, trochę radośnie.

Przepraszam, że zabije Twoją radość.

- Podaj miejsce spotkania. Koniec z kłamstwami i ukrywana prawdą. Muszę sie dowiedziec co tam sie stalo. -rzucam siląc sie na ostatki mojej mocy kontroli.

- Nie jesteś gotowy. -rzuca jakby wiedział lepiej ode mnie.

Nie oczekuj dziś ode mnie, że nagle będę inny.

- Jestem gotów odbudować wszystko między nami jeśli tylko to co usłyszę nie będzie grzechem bardzo ciężkim. -nie wiem czy dobrze robię.

Mam dość ucieczek przed własnymi pragnieniami.

Chce twego ciepła,
Chce poczuć, że choć dystans dzieli nas.

Jesteś blisko mnie.

- Przyjedź do mnie. Adres prześlę Ci w SMS. -kończy wprawiając mnie w osłupienie.

Adres dostaje niewiele później, z dokładnym opisem, co i jak.

Wprowadzam tylko adres.

Spoglądam na siebie w lusterku i stwierdzam, że jestem najbardziej bezużytecznym istnieniem Boskim.

Jestem skaraniem.

Moje ręcę drżą, a ja nie potrafię sie pozbierać.

Czuje jak mój organizm zmusza mnie do wymiotów lecz nie daje rady.

Cały drżę.

Chore uczucie obejmuje moje ciało tak, że nie wiem czy jestem bardziej obrzydzony czy przerażony.

Nie rozumiem, nie potrafię.

Nie potrafię opisać tego jak sie czuje.

Gdyby to był rozdział książki czy strony komiksu to po prostu bym je pominął ale niestety to jest moje życie.

Pojedyncze łzy żałości spływają po moim policzku, a ja już sam nie wiem czy one są prawdziwe.

Mam ochotę się skulić, ukryć, schować przed tym całym przytłaczającym światem.

Jeśli teoria ludzka o pociąganiu za sznureczki i scenariuszu życia byłaby właściwa to moją scenerie pisałby psychopata.

Łapie sie chaotycznie za włosy, pociągając je co rusz chcąc uspokoić drżenie rak.

Duszę się.

Nawet nie wiem co mam z nimi zrobić.
Czuje sie jak podczas ataku paniki lecz jestem świadomy moich poczynań i odczuć.

Pierwsza fala mija, a ja oddychając głęboko zamykam oczy.

Coś sie zmieniło.

Wypuszczam ostatnie dwie łzy i z pustym nieładem wyruszam w podróż w stronę apartamentu moich koszmarów.

Piekielne zagwozdki Where stories live. Discover now