XIII

336 28 2
                                    

Jak zza mgły usłyszałam jak w innym pomieszczeniu na fulla leci Barbie girl, ewidentnie ktoś konkretnie w dupie miał to że śpię. Otworzyłam oczy i przetarłam je rozglądając się dookoła, chwila kurwa nie jestem u siebie. Ugh większości nocy nie pamiętam a teraz budzę się u kogoś obcego no ekscytujące doświadczenie.

-Ja pierdole chyba umrę.-gdy chciałam wstać poczułam jakiś ciężar po jednej ze stron i zobaczyłam jedynie burzę brązowych włosów i nagie piersi. To nie może być prawda, kurwa wylądowałam w łóżku Camili w dodatku nie pamiętając tego. Powoli umknęłam z ciężaru oglądając się na boki szukając mojej cholernej sukienki ale ni chuja nie mogłam jej znaleźć i w tym momencie w drzwiach pojawił się Marcus.

-Nie zgwałcę cię wyjdź a ja dam ci ubrania pierdolony kopciuszku.-starał się mówić jak najciszej ale średnio mu to wyszło bo Camila zaczęła się wiercić a on mnie wręcz wypchnął z pokoju siłą.

-Co tu się stało i dlatego tutaj jestem?-zaśmiał się i zaprowadził mnie do kuchni gdzie muzyka grała już ciszej a jedzenie robiła Dinah.

-o hej skarbie, czekam na ciebie i czekam ileż można spać.-była miła jak nigdy i jak nigdy gotowała co się zdarzało tylko w moje urodziny.

-Co kurwa? Dzisiaj jest 27 czerwca czy co? Czemu ty gotujesz a ty czemu bawisz się w jakąś jebaną Dragqueen?-poczułam się jakbym trafiła do jakiegoś wariatkowa, Dinah gotuje, Marcus zakłada peruki i tańczy do Barbie Girl a ja przed kilkoma godzinami przespałam się z jedną z moich pracownic.

-Spokojnie usiądź i posłuchaj.-wskazała krzesło tuż na przeciw siebie ale zamiast tam usiąść stanęłam na przeciw blondynki.

-Jak mam posłuchać? Marcusa jeszcze rozumiem bo jemu chyba zawsze tak odwala ale ty? Robisz coś co robisz tylko raz do roku a do tego w mieszkaniu naszej pracownicy.-wzruszyła ramionami i prychnęła śmiechem.

-Z którą miałaś w nocy ostry seks przez który spać nie mogłam więc byłam skazana słuchać o gadach które żyły miliony lat temu.

-Ej mówiłaś że ci się podobało.-odeszła na chwilę od płyty i przytuliła go do siebie i rzekła.

-Bardzo mi się podobało szczególne jak byłeś cicho bo usnąłeś. A ty siadaj i słuchaj bo gotuje żeby uratować twoją latynoską dupe, rozumiesz?-zaprzeczyłam ruchem głowy i usiadłam tam gdzie mi wskazała wcześniej.

-Jak to uratować? Co znowu zrobiłam?-pokręciła głową zupełnie jak matka która zaraz ma dać karę swojemu dziecku.

-Powiedz mi co ostatnie pamiętasz z wczorajszej nocy. Tylko spokojnie się zastanów bo wtedy będę wiedziała jaki opierdol ci dać.-myślałam i to na prawdę wytężałam mózg żeby sobie cokolwiek przypomnieć.

-Seks z Cabello to pamiętam ostatnie.-na moje słowa pacnęła się w czoło i westchnęła.

-Moja droga ostatniej nocy często to robiłaś z Camilą określ dokładnie czas.

-Pamiętam że to w łazience było.-przybili sobie piątkę i zaśmiali się.

-Nie wiedziałem że pamięć się urywa po orgazmie ale kto co woli.

-Sory ale o co wam teraz chodzi?-popatrzeli sobie w oczy i jak zaczęli się śmiać że Marc kładł się na ziemi ze śmiechu.

-O to że twoja latynoska dziewczyna jak się do ciebie dobrała to jakby nie my to dzisiaj byś nie chodziła.-w momencie zrobiło mi się gorąco a dłonie stały się mokre.

-Nie żartujcie sobie ze mnie.

-Lorenzo my sobie z ciebie nie żartujemy, ja ci przygotowuje fundament pod waszą rozmowę o randce którą jej obiecałaś jak do domu wracaliśmy.-westchnęłam i moja głowa spotkała się dosyć boleśnie z blatem.

-Jeny co wy robicie? Marc czemu znowu robisz ten cyrk? Mówiłam nie rób tego przy innych bo trochę wstyd.-usłyszałam głos zza siebie, spojrzałam przez ramię i zobaczyłam ją rozczochrana w białej bieliźnie i ze skwaszoną miną.

-Dinah robi obiad, ja wyzwalam prawdziwego siebie a Lauren robi rachunek sumienia.-obróciłam się do niej przodem a jej mina stała się wesoła i uśmiechnięta, podeszła do mnie i wtuliła się we mnie a mi nie pozostało nic innego jak objąć ją i korzystać z ciepła które wydaje z siebie.

-Tak to mogę na zawsze zostać.-wyszeptała te słowa widocznie miały one być skierowane tylko do mnie.

-Jak tam twoje palce i język, nie bolą?-ta dwójka była zdecydowanie zbyt dobrze dograna i przydałoby się ich rozgonić.

-Moje palce i język mają się świetnie chcesz zobaczyć?-schowała twarz w moją szyję i zrobiła mi malinkę, a palce wbiła w moje uda.

-Może lepiej nie bo Lauren nam tutaj zaraz dojdzie i będzie kłopot.-odparł brunet siadając zaraz obok płyty na której Dinah gotuje.

-Ja tam nie widzę problemu ale kto co woli.-wzruszyła ramionami oderwała się ode mnie żeby następnie usiąść mi na kolanach.

Poza Aparatem||CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz