XX

119 12 0
                                    

Miłego czytania 6 rozdziałów i przepraszam za wszelakie błędy obiecuje poprawę.

Ah kolejna spokojna sobota którą spędzę w towarzystwie niezdrowego jedzenia i filmów, tak dokładnie to pomyślałam gdy byłam w samochodzie i jechałam w stronę domu jednak los miał wobec mnie inne plany.

-Co tu się kurwa dzieje?!-powiedzieć że to tylko domówka to o wiele za małe słowo moje mieszkanie było zajebane bandą ludzi których kompletnie nie znam, po chwili zobaczyłam Chrisa i Taylor którzy wyjmowali z mojego barku ukochane moje whisky które stoi w tym cholernym barku od 6 lat a teraz jest pite przez tych gówniarzy.

-O hejka Lauren co tam dobrego masz?-przede mną pojawiła się Dinah bardzo widocznie zjarana i wyciągnęła dłoń po moją reklamówkę więc ją jej podałam a sama się udałam do tych dwóch gnojków którzy mają czelność nazywać się moim rodzeństwem.

-Pojebało wasz?!-na mój krzyk za uszami Chris upuścił pół butelki ukochanego alkoholu i pisknąć.

-Kurwa Lauren nie strasz tak zobacz co się stało.-fuknął na mnie i obrócił się u niego także zauważyłam ślady palenia.

-Widzę właśnie rozjebaliście moje ukochane whisky które dostałam w prezencie 6 lat temu.-uśmiechnął się tylko a mnie aż swędziała ręka żeby dać mu w ryj.

-Dinah miała z tobą pogadać o dzisiejszej domóweczce.-powiedziała Tay lekko się czerwieniąc i wzruszając ramionami.

-Domóweczka? To jest dla was mała domówka? Ja pierdole moje mieszkanie pierwszy i ostatni raz widzi tyle ludzi w środku, czy was pojebało żeby polegać na Dinah gdy dacie jej trawkę.

-No mieliśmy nadzieję że ci powie i w miarę cierpliwości uspokoi gdy będziesz za bardzo krzyczeć, ale na nasze usprawiedliwienie powiem że chcieliśmy po prostu poznać twoją dziewczynę.-DJ nagadała im pierdół takich że to szok i jeszcze wciągnęła w to Camile.

-Proszę powiedzcie że Dinah nie zaprosiła jej tutaj i że nie będę musiała się za was wstydzić bo zachowujecie się jak banda debili.

-Jaka banda jak nas jest dwójka, naucz się liczyć siostro.-po tych słowach tak po prostu odeszli do swoich młodocianych znajomych a ja skończyłam na środku kuchni wkurwiona jak nigdy w życiu.

Zobaczyłam na blacie końcówkę najtańszego wina w kartonie i dopiłam plując sobie w brodę że Dinah ma tak dobry kontakt z tymi małymi gnojami i że dzięki temu moje mieszkanie będzie w generalnej rozjebce.

-Hej Lo.-usłyszałam ten głos a moja głowa jak z automatu walnęła w blat, oj teraz na pewno zostanie siniak na kilka tygodni.-Jezu Lauren co ty robisz?-podeszła do mnie bliżej i podniosła moją głowę z blatu głaszcząc ją przy tym.

-Tak generalnie to mam doła i wkurwienie w jednym, ale to nic zaraz się wyżyje i będzie lepiej.-gwałtownie podniosłam się i skierowałam się w stronę najgłośniejszych śmiechów bo dobrze wiedziałam że cała trójka debili tam będzie, nawet nie zwracałam uwagi na słowa Camili.

Zastałam ich w mojej pierdolonej sypialni jak ze swoimi debilnymi znajomymi jarali zioło a do tego był tam Shawn i Lucy. Kurwa gorzej być nie mogło a właściwie stało się bo za plecami pojawiła mi się Camila która położyła mi dłonie na ramionach i odparła.

-Lo spokojnie proszę cię nie zabij Dinah ani swojego rodzeństwa.-kiwnęłam głową na jej słowa i powiedziałam tylko pod nosem

-W takim razie mogę zabić Shawna i Lucy.-szybkim krokiem podeszłam do trójki gówniarzy i postukałam ich po kolei po ramionach i po chwili zobaczyłam trzy pary zjaranych oczu.

-Powiem po cichu i powoli macie to zrozumieć teraz w tej minucie macie wyjebać wszystkich z mojego mieszkania i do jutra ma ono być posprzątane na tip top a zapach zielska ma tu nie występować.-pokiwali głowami ale zanim zdążyli coś powiedzieć odezwał się ten kanadyjski idiota.

-Wyluzuj Jergi to tylko mała impreza nie bądź taka sztywna jak deska w płocie.-policzyłam w myślach do trzech i odwróciłam się przodem do niego i uderzyłam go prosto w nos z pięści aż krew trysnęła na ścianę obok.

-Teraz dalej myślisz że sztywna jestem? Jak tak mogę jeszcze raz ci jebnąć, a jak nie to wypierdalaj proste.-nawet milimetr się nie ruszył tylko zgięty próbował zatamować krwawienie, ale mój dzień musiał mieć jeszcze więcej emocji.

-Myślisz że jak masz miliony na koncie bankowym to możesz być kogo ci się zamarzy? Zajmij się lepiej swoją dziwką.-kurwa czy ten dzień nie może się normalnie skończyć bez kłótni i ostatecznie bolącej głowy.

-Lucy przypominam ci że jeszcze jestem twoją szefową i takie odzywki nic ci nie dadzą pozytywnego co najwyżej wyjebanie i pewność że żadna agencja cię nie przyjmie.

-Nie była bym tego taka pewna, dziennikarze będą bardzo zainteresowani tym że wielka Jauregui sypia ze swoimi pracownicami za lepsze zlecenia.

-I myślisz że ktoś bardziej uwierzy początkującej modelce niż właścicielce jednej z największych agencji modelek w stanach, ty sobie żartujesz.-pokręciła głową na boki chwyciła chłopaka w pasie i wyprowadziła go bez słowa a za nimi ślad pozostawiła tylko krew chłopaka która ciągle kapała mu z nosa.


Godzina 3 w nocy impreza się skończyła chwilę po tym jak małolaci zobaczyli co zrobiłam z mordą pięknisia, musiałam przypilnować żeby cała trójka wysprzątała mieszkanie i żeby pozbyli się zapachu trawki z mojej sypialni, niestety nie udało im się pozbyć a że byli ledwo żywi pozwoliłam im się położyć w sypialni przy otwartym oknie a sama położyłam się w gościnnym pokoju.

-Nie musiałaś być dla nich taka ostra.-ah tak Camila również została i pomagała tym trzem debilom sprzątać, mimo że mówiłam jej że to ich wina i muszą ponieść konsekwencje swojego zachowania.

-Musiałam bo oni niczego się nie potrafią zrozumieć bez odpowiedniej reprymendy.-kiwnęła głową przytuliła się do mnie, objęła mnie w tali a jedną nogę przerzuciła przez moje biodra.

-Mam nadzieje że nie przejęłaś się jej słowami, ona tylko tak groziła bo poczuła jakby gorsza była.-objęłam ją ale ciutkę mocniej niż ona mnie i westchnęłam.

-Łatwo powiedzieć trudniej zrobić, jedna z modelek grozi ci że kogoś faworyzujesz przez łóżko i chodź to nie prawda to jakby inne modelki się o tym dowiedziały to miała bym skandal na głowie i pełno dziewczyn które chcą zrobić karierę przez łóżko.

-Spokojnie na razie odpocznij a jak wstaniemy pomyślimy co trzeba z tym zrobić.-kiwnęłam głową i przymknęłam oczy ciesząc się że mam ją obok siebie.  

Poza Aparatem||CamrenWhere stories live. Discover now