Rozdział 8

3.7K 378 31
                                    

Megan

-Mamo wychodzę! - krzyczę na cały regulator by mnie usłyszała.

-Gdzie się tak spieszysz dziecko? -zaskoczona aż podskakuję gdy mama staje przy drzwiach i patrzy na mnie karcąco. 

-Idę na zakupy wrócę po południu. -tłumaczę i chwytam za klamkę. Dziś znowu ma w uchu aparat słuchowy co nie uchodzi mojej uwadze. 

-Nic nie zjadłaś. - karci mnie. -Do tego Connor zaraz wróci. - Patrzę na nią z niedowierzaniem. Czy ktoś nie podmienił mojej matki?

-Słyszałam jak wychodzi ponad godzinę temu. - mówię spokojnie by ukryć delikatne ukłucie bólu. Wystraszył się gdy mnie zobaczył i tyle. Chwytam torebkę po czym zdejmuję klucze z wieszaka. 

-Wiem. Powiedział, że musi się przebrać, bo spał w ciuchach. Nie mam pojęcia co ty masz w głowie. Powinnaś mu pozwolić się rozebrać. 

-Mamo. - jęczę gdy ta uśmiecha się. -Już mówiłam, że nic mnie z nim nie łączy. Nic. Zrozum to dla mnie obcy facet i w dodatku zupełnie nie dla mnie. 

-Ech ta dzisiejsza młodzież. Jak można odrzucać szansę na coś tak pięknego jak miłość. - odwraca się i powoli wchodzi do salonu zostawiając mnie samą.

Także postanawiam iść. Trochę czuję się zmieszana tym, że Tig wychodząc rozmawiał z moją matką, bo to nie ma wcale sensu. Staram się wcale o  tym nie myśleć i idę do mojej ulubionej galerii handlowej. Najlepiej jeśli faktycznie zapomnę, że w ogóle się pojawił w moim życiu i będę miała spokój. 

Czas szybko mi zlatuje gdy przepatruję półki sklepowe. Jedynie udało mi się upolować piękną bluzkę i oczywiście kolejną drogą parę butów. Jednak dzięki nim humor mi się poprawia. Na sam koniec zostawiam sobie Victoria Secret. Miałam wpaść tylko do tego sklepu ale zmieniłam zdanie. Zostawiłam sobie go na deser i już w duch zacieram dłonie gdy przekraczam jego próg. 

Rozglądam się przez chwilę aż w końcu trafiam na piękny komplet jasno różowej bielizny. Przyciąga moje spojrzenie i stwierdzam, że muszę go przymierzyć tak samo jak czarną zwiewną halkę w komplecie są też stringi i tylko one zniechęcają mnie do jej zakupu. Mam już wiele par leżących na dnie szafy. Może na szczupłych kobietach wyglądają nieziemsko ale są nie dla mnie. Do tego  większość fasonów wrzyna mi się w biodra. Przechodzę na dział gorsetów i tam wręcz padam gdy tylko zauważam cudo wykonane z czarnej koronki. Piękne niebieskie oraz fioletowe hafty sprawiają, że nie potrafię oderwać wzroku od niego. Gorset idealny. 

-Cudowny. -mamroczę.

-Zgadzam się. - przytakuje mi mała drobna blondynka. Uśmiecham się do niej promiennie, bo sorki ale każdy kto potrafi docenić piękną bieliznę jest moją bratnią duszą. -Spodoba się mojemu mężowi. 

Obie odszukujemy swoje rozmiary i gdy tylko ona trafia na figi w tym samym fasonie podaje mi w moim rozmiarze. 

-Tak w ogóle to jestem Elena. -podaje mi dłoń i uśmiecha się tak samo jak ja. 

-Megan. 

-O tu jesteś! - w sklepie robi się tłoczno gdy wpadają do niego kolejne kobiety. 

-Przepraszam za nie. Wyrwały się z domu bez mężów. Co nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. - mówi do mnie cicho po czym idzie w ich stronę. Gdy tylko zauważam Anę już wiem na kogo trafiłam. Kobiety z Black Riders. Nie znam wszystkich ale poznaję Ka, która pracuje na siłowni Shade. 

-Megan. - Ana zauważa mnie w momencie, w którym chciałam się schować do przebieralni. 

Odwracam się w ich stronę i wymuszam uśmiech kiedy wszystkie patrzą na mnie.

Tig  Black Riders MC#7Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz