Rozdział 3.

110 5 0
                                    

Anna

Gdy znaleźliśmy się na odpowiednim piętrze recepcjonistka kazała nam jeszcze zaczekać na co Tommy prychnął dość wymownie, a ja klepnęłam go w bok.

Zajęłam miejsce na małym krzesełku przy drzwiach, a Tommy podszedł do dyspensera z wodą.
Starałam się unormować emocje, ale wizyty tutaj bardzo mnie stresowały.
Co jeśli ona też uzna, że nasze problemy są tylko naszym wymysłem. Uzna jak moja matka, że zachowujemy się jak nadąsane dzieciaki, a inni mają gorzej?

Pogrążona we własnych myślach nawet nie zauważyłam, że Tommy usiadł obok mnie. Dopiero jego dłoń na moim kolanie mnie otrzeźwiła. Spojrzałam na jego dłoń i twarz.
-Co ty robisz?-szepnął-Przestań.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że cała dygoczę. Przewróciłam na niego oczami, czarujący jak zawsze.
-Pamiętasz, że Vivian ma w piątek występ?-zerknęłam na niego zmieniając temat.
-Tak.-mruknął-Mam zapisane w kalendarzu.
Uniosłam lekko brwi zaskoczona, rzadko przywiązywał do tego wagę.
-Czyli nie przypominać ci w czwartek?-uśmiechnęłam się.
-Możesz..-wzruszył ramionami.
-To dla niej ważne- odparłam- Nauczycielka mówiła, że już zarezerwowała nam dwa miejsca.
-Będę tam Annie.-powiedział stanowczo.
Kiwnęłam głową.
Przez moment panowała między nami cisza. Wiedziałam, że jest jeszcze jedna kwestia jaką muszę z nim poruszyć, ale obawiałam się tego.
-Muszę ci coś powiedzieć..-zaczęłam, a on spojrzał na mnie wyczekująco-Chodzi o..

W tym czasie drzwi się otworzyły i terapeutka wyszła na korytarz.
-O! Państwo Shelby zapraszam..-wskazał dłonią na drzwi.
Tommy zerknął na mnie pytająco, a ja tylko kiwnęłam i wymamrotałam "później"
Weszliśmy go gabinetu i od razu zajęliśmy miejsca. 
Gabinet był dość mały, ale przytulny. 
Usiedliśmy na skórzanej sofie, a terapeutka na fotelu na przeciw nas. 
-Cieszę się, że Państwo się wywiązują.-uśmiechnęła się.
-Taki dostaliśmy wymóg prawda?-Tommy uniósł brew, a ja westchnęłam.
-Ale zawsze mają Państwo wybór.-odparła niewzruszona jego miną.

Zapanowała cisza. Na pierwszym spotkaniu mówiła, że możemy mówić co nas dręczy lub jaki temat chcemy poruszyć. Ale nie wiem czy któreś z nas się kiedyś przełamie. 
-Jak minął Państwu czas od poprzedniej wizyty?-zapytała po chwili.
-Spokojnie..-odezwałam się pierwsza.-Mało się kłóciliśmy.
Tommy spojrzał na mnie znacząco, wiem, że pewnie myślał o naszej wspólnej nocy ostatnio. 
Postanowiłam go jednak zignorować. Ona mówiła żeby nie patrzeć za bardzo na partnera, ale skupić się na własnych uczuciach. 
-Może dziś zaczniemy od Pana Panie Shelby.-odezwała się po kolejnej chwili ciszy-Chciałabym pomówić o emocjach w tych przełomowych momentach. Niech mi Pan powie co Pan czuł, gdy żona dała Panu papiery rozwodowe. 

Tommy westchnął głośno obok mnie i usiadł trochę wygodniej, starłam się jednak na niego nie patrzeć, ale on patrzył na mnie.
-Początkowo nic.-odparł w końcu.-Wiedziałem, że to zrobi. A później poczułem gorycz porażki. 
-Czuł Pan porażkę bo traci Pan żonę czy samo małżeństwo?-dopytała kobieta. 
-Mam doskonałą firmę i sporo sukcesów, do wszystkiego doszedłem sam.-wyznał-W tym do posiadania rodziny.
-Małżeństwo było dla Pana kolejnym sukcesem?-zapisała coś-Do wykreślenia z listy?
Tommy poruszył się na siedzeniu.
-Tak jakby.-westchnął-Ale kocham moją żonę i córeczkę.
-A czy pracuje Pan nad rozwojem swojej firmy?-zapytała, a gdy przytaknął przechyliła głowę-To czemu nie starał się Pan dla żony?
Zapanowała głucha cisza i przez chwile nawet Tommy wyglądał jakby się speszył.

Kobieta jeszcze coś zapisała, a potem przeniosła wzrok na mnie.
-Czy może Pani powiedzieć co Pani czuła jak mąż nie zgodził się na rozwód w sądzie?-zapytała uprzejmie, a ja przełknęłam ślinę-Proszę patrzeć na mnie lub na ścianę.
Westchnęłam i przymknęłam oczy.
-Szok. Początkowo nie wierzyłam..-ścisnęłam mocniej mocniej rąbek swojej marynarki-I obrzydzenie do niego.
Usłyszałam jak Tommy obok mnie syczy pod nosem, a ona go uspokajała.
Bałam się otworzyć ponownie oczy, ale przynajmniej to z siebie wyrzuciłam.
-A dlaczego?
-Bo nie wykazał żadnego zainteresowania, a potem nagle, z egoistycznych pobudek wyznał coś takiego.-odparłam.
-Uważa Pani, że mąż zrobił to celowo?-jej spokojny głos mnie drażnił.
-Uważam, że zrobił to bo jest zaborczym egoistą i nie potrafi znieść myśli, że nie ma kontroli.-otworzyłam oczy-Chce mnie mieć dla siebie, nie dając nic w zamian.

Ever AfterWhere stories live. Discover now