– Typowe dla Evansów. Nawiać, jak się zrobi nieprzyjemnie – mruknęła telefoniara.
Wydawało mi się, że to ona miała największy problem do Leslie. A gdy ta myśl otarła się o mój mózg, zdałam sobie sprawę, że tak właściwie to ona nas zaczepiła. To ona powiedziała „świetna forma Evans" i to właśnie jej bała się Leslie.
Pozostawało pytanie: dlaczego?
– Widocznie sporo o nich wiesz – odpowiedziałam, czując wzbierającą we mnie wściekłość.
Zdezorientowana spojrzała mi prosto w oczy.
– O Evansach – sprecyzowałam. – I zdaje się, że nie chodzi tu tylko o Leslie.
– Nie musisz nam wierzyć, ale dalej powinnaś na nią uważać – włączył się obrzydliwiec, ale nawet na niego nie spojrzałam.
Całą uwagę skupiłam na mastermindzie – tak jak nauczyły mnie gry otome i wszystkie te mangi, które piętrzyły się u mnie w pokoju.
Przez chwilę zachwycałam się swoją własną inteligencją, ale odechciało mi się, gdy telefoniara z całkowitą powagą oznajmiła:
– To oczywiste, że mam coś do ludzi, którzy mogą bez konsekwencji znęcać się nad słabszymi.
– Masz jakieś dowody? – zapytałam
– No co? Na ich przemoc? – gdy o to pytała, jej głos na chwilę się zawiesił.
– Ej, możesz z niej zejść?! – włączyła się raszpla. – Chcemy cię tylko ostrzec. Nie musisz od razu na nas naskakiwać.
– Ostrzec, jasne – zironizowałam. – Więc pozwól, że w ramach współpracy też was ostrzegę. – odpowiedziałam, nie odrywając wzroku od telefoniary. – Odwalcie się od niej, albo przekonacie się, jak to jest być ofiarą kogoś chętnie nadużywającego władzy.
– Grozisz nam? – zapytał z niedowierzaniem chłopak.
– Tak – odpowiedziałam dumnie. – I ciesz się, że dałam ci ten przywilej, bo nie wszyscy mogą się przygotować.
– Przygotować? Dobre sobie – raszpla podeszła do mnie tak blisko, że dzielił nas jedynie krok. – Myślisz, że możesz nam coś zrobić? Mój ojciec jest policjantem, więc...
– Spałuje mnie, czy może zastrzeli? – przerwałam jej.
– Odpowiesz za te groźby – odpowiedziała.
– Czyżby?
– Tata nie będzie miał z tym żadnego problemu.
Lekko ugięłam kolana i pogłaskałam ją po główce:
– Nasza mała dziewczynka jest córeczką tatusia. Jak słodko.
Strąciła moją dłoń, w środku wręcz gotując się ze złości.
CZYTASZ
Za jakie grzechy?
Teen FictionMoże i nie byłam najlepsza z rachunku prawdopodobieństwa, ale na pewno w tym przypadku działał na moją korzyść. Przeniesienie do świata gry - brzmi jak scenariusz z isekaia, a nie coś, co mogłoby kiedykolwiek tak NAPRAWDĘ się wydarzyć. A jednak... ...