Pomiri se, ljubica

202 13 18
                                    

⸻⸻⸻
TW: Atak paniki
Angst
⸻⸻⸻
Z dedykacją dla kaarijaslay !!

Jere stał nieruchomo, otoczony przez tłum ludzi, którzy z troskliwością próbowali go pocieszyć. Wszystko wokół niego było jak w zwolnionym tempie, dźwięki zlewające się w jedno, niezrozumiałe szumienie. Każde słowo, każde objęcia, każde spojrzenie pełne współczucia, zamiast przynosić ulgę, tylko pogłębiało jego uczucie przytłoczenia.

Jego umysł był jak burza, pełen myśli i emocji, które nie dawały mu spokoju. Czuł się jakby tonął w morzu swoich własnych uczuć, a każda próba pocieszenia ze strony innych tylko zwiększała fale, które go zalewały. Mimo że był otoczony ludźmi, czuł się samotny. Czuł, że nikt nie jest w stanie zrozumieć jego bólu, jego strachu, jego smutku. Twarz czarnowłosego była maską, ukrywającą prawdziwe emocje. Uśmiechał się, podziękował za dobre słowa, ale wewnątrz czuł się pusty..

Zacznijmy od początku.

Eurowizja, czyli międzynarodowy konkurs piosenki, w którym uczestniczą głównie kraje europejskie. Każdy kraj prezentuje jedną piosenkę, a zwycięzcę wybierają widzowie i profesjonalne jury poprzez system głosowania.. no, ludzie by się kłócili co do tego profesjonalizmu.

Gdy tłumy krzyczały głośne "Cha cha cha", zakłopotani prowadzący niezbyt wiedzieli jak wyprostować całą sprawę. A Jere Pöyhönen - jeden z faworytów publiczności, któremu była przewidziana wygrana, stresował się jak nigdy. Był tylko i wyłącznie skupiony na jednej rzeczy. Czy nie zawiedzie swojego kraju przegraną. Ledwo co oddychał, jednak się starał uśmiechać. Miał już prawie łzy w oczach, czekając niecierpliwie na wyniki. Choć z drugiej strony, bał się. Cholernie się bał, czy wszystko pójdzie po jego myśli. Przełknął ślinę, opierając głowę o swoje ręce. Zamknął oczy, nagle słysząc krzyk oznajmiający o większej ilości punktów Loreen. On.. przegrał. Wstydził się siebie, chowając twarz w dłoniach. Nie chciał pokazywać milionom ludzi że jest słaby, a do tego przegrany i nic nie znaczący.

Wracając do wcześniejszej sytuacji. Käärijä był przytłoczony, nie tylko tłumem ludzi wokół niego, ale przede wszystkim swoimi własnymi uczuciami. Mimo wszystko, mimo troski i wsparcia innych, czuł się źle. Chciał stąd uciec, nie wiedział tylko jak. Potrzebował chwili spokoju, a w myślach krzyczał błagając o pomoc. Rozglądał się po kątach, cicho się śmiejąc pod nosem by nikt nic nie widział. Ale sekundę na sekundę coraz bardziej dawał po sobie rozpoznać że wcale nie jest dobrze.

Bezmyślnie zaczął kierować się do łazienki, rzucając do Aliki która jakimś przypadkiem była najbliżej, że szybko musi do toalety. Wręcz pobiegł, mizernie stawiając kroki myśląc że zaraz się przewróci. Nic nie widząc przez łzy w oczach, złapał za klamkę by wejść z hukiem do pomieszczenia. Zamknął drzwi ostatnimi siłami, kierując się do drugiego kąta łazienki. Zauważył lustro, szlochając. Patrzył na swoje odbicie. Jego oczy były szeroko otwarte, a twarz blada jak ściana za nim. Serce Käärji biło jak dzwon, a dłonie były mokre od potu. Nie wiedział, co się dzieje. Czuł, jak jego oddech staje się coraz szybszy i płytszy, a jego myśli zaczynają się mnożyć i przyspieszać.

Wszystko zaczęło się kręcić. Światło w łazience zaczęło pulsować, a dźwięki z zewnątrz rozpoczęły brzmieć jak echa z odległego tunelu. Raper poczuł, jak jego nogi zaczynają drżeć, a ciało staje się ciężkie jak ołów. Miał wrażenie że zaraz zwymiotuje. Próbował zrozumieć, co się dzieje, ale myśli były jak rozbite szkło - ostre i niezrozumiałe. Czuł, jak panika zaczyna go pochłaniać. Fin oparł się o zimne kafelki, próbując złapać oddech. Skulił się z umysłem pełnym chaotycznych myśli.

Biedny nie wiedział niby tak oczywistej rzeczy - to był atak paniki, niespodziewany i przerażający, który pochłonął go bez ostrzeżenia. Tulił samego siebie, gdy słone łzy poczucia przegranym spływały po jego policzku. Stres to taka ciemna chmura, która zasłania słońce, pozostawiając tylko cień i chłód. To nieprzyjemny oraz mocny wiatr, który nie pozwala stanąć na nogi, popychając nas w kierunku nieznanego. To hałas, który zagłusza wszystko inne, nie pozwalając nam usłyszeć własnych myśli. Czucie się bezwartościowym to jakby pustka, która pochłania wszystko wokół. To uczucie, jakbyś był tylko cieniem, niewidocznym dla innych. Jakbyś był tylko echem, które nikt nie słyszy.

Choć kto wie, czy nikt. Tak chociaż myślał nasz bohater, nie wiedząc o obecności swojego przyjaciela. A dokładniej mowa tu o Bojanie, który w szokującym tempie zaprzyjaźnił się z starszym poprzez Eurowizję. Obydwaj mieli skryte wrażenie, jakby znali się od zawsze, a Cvjetićanin nawet stwierdził, że są bratnimi duszami. Zdradzę wam, jak brunet siedział w swoim pokoju hotelowym zamyślony, oszukując samego siebie że nie darzy Pöyhönena większym uczuciem.

Właśnie on stał przed niższym, marszcząc brwi zmartwiony. Powstrzymywał płacz od samego widoku kogoś tak wspaniałego, a załamanego. Podszedł bliżej, kładąc swoją dłoń delikatnie na głowie drugiego. Klęknął, "Jere.." szepnął, ponieważ srarał się zwrócić jego uwagę na siebie. Rozczochrany Kääri podniósł wzrok, by ujrzeć Bojana. Obawiał się jego reakcji, że zaraz go wyśmieje. Zaśmiał się głupio, próbując się ogarnąć. Choć nie umiał złapać oddechu jak wcześniej. Wtedy Słoweniec go przytulił, nic nie mówiąc. Pragnął mu dać tylko poczucie zrozumienia, wiedział jak to jest. Jere go mocno uścisnął, twarz skrywając w jego szyi. Wypłakiwał się, swoim płaczem mocząc jego koszulę. Młodszy głaskał go po włosach, lekko zszokowany, po chwili całując czule w czubek głowy by tylko go zrelaksować.

- J-Ja.. zawiodłem wszystkich. - Po dłużej chwili, powiedział z łamliwym głosem muzyk.

- Jere, srček. Sprostite se.. - zaczął, oddalając się by objąć jego dłonie w swoje, po czym nawiązali kontakt wzrokowy. - Pamiętaj, że dla wielu ludzi to właśnie ty wygrałeś. A chociaż dla mnie. Jesteś najukochańszym człowiekiem jakiego poznałem, o tak szczerym oraz wesołym sercu. Najpiękniejszym, urzekający swoją niezwykłą urodą oraz słodkim uśmiechem. Jesteś moją muzą, non-stop grającą w mojej głowie. Każda spędzona z tobą chwila jest dla mnie najcudowniejszą. Jestem pewien że wiele innych ludzi również tak o tobie myśli, ciebie nie da się nie kochać.

Po całej wypowiedzi się zestresował, wiedząc że trochę go poniosło. Jednak zamiast pogorszenia sytuacji, zobaczył owy uśmiech który go zarażał. Käärijä nadal płakał, choć teraz trudno stwierdzić czy z smutku czy z radości i wzruszenia. Bojči swoim kciukiem przetarł jego łzy, a ich spojrzenia krzyżowały się, pełne niepewności oraz pragnienia. W powietrzu unosiło się niewypowiedziane zdanie, które nikt z nich nie odważył się powiedzieć. Ich serca biły w jednym rytmie, a oddech uspokajał. W końcu, zamykając oczy, pochylił się, aby pocałować Jere.

Pocałunek był delikatny, jakby bał się go zranić. Był to pocałunek pełen czułości i szacunku, który wyrażał jego głębokie uczucia do niego. Usta ukochanego odpowiadały na pocałunek z równym uczuciem, potwierdzając jego miłość.

Kiedy się od siebie odsunęli, spojrzenia spotkały się ponownie. Tym razem, w ich oczach nie było już niepewności. Wiedzieli, że to, co między nimi, jest prawdziwe i głębokie. Ten pocałunek nie tylko zdefiniował ich relację, ale także zaznaczył początek nowego rozdziału w ich życiu..

***

I cyk pierwszy rozdzial

POPLAKALEM SIE BO SLUCHALEM ARTURA ROJKA PISZAC TO, INNY STAN UMYSLU. SERIO.

dajcie znac co myslicie wgl 😊😽

-1135 słów
Niesprawdzone.

𝐘𝐨𝐮 𝐚𝐫𝐞 𝐦𝐲 𝐬𝐭𝐚𝐫 - Käärijä x Bojan // OneshotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz